ROZDZIAŁ 33

2.9K 126 2
                                    

- Chce Cię odzyskać? Bez jaj!- Max podnosi się i rzuca we mnie moją bluzką i spódnicą

- Max no co Ty?- zapinam stanik- Czemu się burzysz? Przecież się żenisz

- I co tak nagle przypomniałaś sobie o Emilio?

- On sobie przypomniał, dzwonił do mnie. Przepraszał i w ogóle. Sama się zdziwiłam, ale jego słowa miały sens- nie twierdzę, że do niego wrócę, ale może jakoś przekonam go, żeby zapomniał o moich zdjęciach. Nie mogę powiedzieć o tym Maxowi, bo albo zabije mnie , albo Nicka, albo Emilio. Sama się zastanawiam kogo by wybrał? Dokańczam się ubierać i idę za Maxem do sypialni
- Max nie mów mi, że jesteś zazdrosny?

- A jak jestem to co?- krzyczy na mnie

- To, to jest chore. To Ty masz się żenić, zapomniałeś o tym? Sypiasz z dwiema na raz. Chyba ja powinnam być oburzona?

- Nie powinnaś- to mnie uspokoił

- Ale jesteś wylewny! Mam tego w chuj dosyć Max!

- Nie klnij- odgraża się palcem- Nie sypiam z Mell od dawna!- teraz to mnie zatkało. Nie sypia z nią, gdybym była sama, to odtańczyła bym taniec radości- Nie chcę żebyś spotykała się z Emilio

- A zostawisz Mell?- w końcu zadaję to pytanie. Max milczy- Nie odpowiesz mi?

- Nie mogę- i tyle. Wyszedł z sypialni. Idę za nim z zamiarem zrobienia awantury, ale w kuchni wpadam na Dorę

- Ojeju kochana moja Jess- Dora mnie ściska- Tak się za Tobą stęskniłam

- Ja za Tobą też! Muszę pogadać z Maxem

- Dzieci nie kłóćcie się. Czy to nawet po latach musi tak wyglądać?

- Widzisz- wtrąca się Max- Nawet ona to zauważyła! G.O.S.P.O.S.I.A!- podkreśla każdą literę- Nie możemy się normalnie spotkać, prawie zawsze jest coś. I zawsze tak z nami było.

- A z Mell jest inaczej?- pytam- Nie ma jej tu z Tobą, a to o czymś świadczy!

- Z nią jest inaczej! Nie drąż tematu Jess!

- Dlaczego inaczej?- nie sądził chyba, że dam spokój?- Dlaczego?!!!!- wrzeszczę

- Bo jej nie kocham. Nie bolą mnie jej słowa. Mam gdzieś jej łzy! Tak to wygląda Jess. Dlatego będzie dla mnie idealną żoną- wybiegam z jego domu, wycierając łzy. Nie idzie za mną. Już dłużej tego nie zniosę. Muszę coś ze sobą zrobić. Ile można się starać i walczyć? Megan i Greg wydzwaniają do mnie na zmianę. Nie odbieram, bo nie jestem w stanie z nikim rozmawiać. Dzwonię do Ericka i pytam czy możemy się spotkać? Nie mogę jechać do domu, nie chcę żeby niania mnie widziała. Erick jest moją jedyną deską ratunku. Na szczęście nie wyjechał jeszcze do Londynu.

- Jess co się stało? Wejdź- Erick wpuszcza mnie do siebie

- Nie wiem od czego zacząć?

- Najlepiej od początku, mam czas- uśmiecha się. Opowiadam mu wszystko, łącznie z moją tajemnicą. Ericku słucha mnie nie przerywając mi ani na chwilę.

- I co mam teraz robić?

- Jess. Ja bym radził Ci wyjechać. Nie mówię, że do Emilio. Ale na jakiś czas, tak żeby odciąć się od Maxa. Chyba że widzisz sens, żeby dać Emilio szansę. Faceci popełniają błędy, może i on go popełnił, a teraz chce Cię odzyskać...

- Znowu wyjechać- mówię do siebie- Nie, nie wybaczę Emilio, ale może faktycznie wyjadę... To jest jakieś rozwiązanie. Ale co ja mam robić w Beverly Hills? Cholera!

- Dam Ci tam zlecenie- zaskakuje mnie- Wprawdzie nie latam tam często i zamierzam na stałe wyjechać ze Stanów, ale mam tam mieszkanie, które można odnowić.

- Erick nie musisz na siłę odnawiać mieszkania- śmieję się

- Zrobisz to czy nie? - Erick obstaje przy swoim

- Tak, zrobię- zgadzam się
***
Zgodziłam się na wizytę Emilio. Ma do nas przylecieć za dwa dni. Max nie dzwonił do mnie, ani ja do niego. Widział się z synem podczas mojej nieobecności. Boli mnie to, bo nic mu nie zrobiłam, ale najwidoczniej jemu też potrzebne jest odcięcie się ode mnie. Powiedziałam Megan co się wydarzyło, powiedziała, że liczyła na nasze pojednanie- cóż też na to liczyłam.
Cztery dni minęły w oka mgnieniu. Emilio właśnie przyszedł.  I nie wygląda za dobrze. Widać, że nie golił się od kilku dni i schudł.

- Cześć źle wyglądasz- witam się

- Cześć. Dziękuję za miłe słowa- odwzajemnia uśmiech- Ty za to wyglądasz kwitnąco- nachyla się i całuje mnie w policzek, a ja nie czuje nic. Zero reakcji na Emilio.
Niania przynosi Aidena, który właśnie się obudził. Emilio bierze go na ręce i przytula. Maluch przygląda mu się badawczo- Nie zna mnie- Emilio wzdycha

- No nie- nie wiem co mam mu powiedzieć- Emilio, wiesz między nami już nic nie będzie- chcę od razu wyjaśnić tą kwestię

- Domyślam się. Ale zdjęcia sobie zachowam. Może jeszcze będę miał z nich korzyść- puszcza mi oczko. Na samo wspomnienie robi mi się niedobrze. Emilio spędził chwilę z Aidenem, później pomógł mi go wykąpać i położyć spać. Pożegnaliśmy się i wyszedł. Czuję w kościach, że to jeszcze nie koniec, ale na razie zostawię to tak jak jest. Po jego wyjściu zaczynam się pakować. Jutro rano mam lot do Beverly Hills. Słyszę ostre walenie do drzwi. Otwieram

- Max?

- Spotkałem tego makaroniarza na dole- chodzi o Emilio- Poszedłem z nim na piwo i powiedział, że się pogodziliście - co za kłamczuch

-Max to nie...- zamierzam mu się wytłumaczyć- Z resztą co Cię to obchodzi?- rezygnuję z tego w ostatniej chwili

- Zabierasz mojego syna!

- To jest też mój syn Max! Czego Ty chcesz? Walczyłam o Ciebie kilka miesięcy i nic.

- Chcę Ciebie Jess- podchodzi do mnie i łapie mnie za ramiona- Bałem się, ale...- o nie ,  nie dam sobie znowu namieszać w głowie

- Żadnego ale- wystawiam rękę- Nie zniosę więcej porażek. Ożeń się z Melissą i żyjcie długo i szczęśliwie. Syna masz i nie zabronię Ci kontaktu z nim. Tyle mogę Ci obiecać.

- Czyli dokonałaś wyboru? Tak?

- Nie dokonałam żadnego wyboru człowieku! Proszę idź już. Próbowałam, ale nie dałeś mi szansy- podeszłam do kuchennego blatu i stanęłam tyłem do Maxa, żeby nie zobaczył jak płaczę. Usłyszałam, że drzwi się otwierają, moim ciałem wstrząsną szloch.

- Kocham Cię Jess!- drzwi się zamknęły. Osunęłam się po kuchennych meblach i płakałam tak długo, aż skończyły mi się łzy.
Z samego rana gotowa z synkiem na rękach i w okularach na spuchniętych oczach weszłam do taxówki, która odwiozła nas na lotnisko. Siedząc w samolocie spojrzałam na Aidena, który uśmiechał się do mnie

- Zazdroszczę Ci , że jesteś niczego nie świadomy- ucałowałam go w czółko- Wracamy do miejsca, w którym się urodziłeś- spojrzałam przez okienko, westchnęłam głęboko i wspomniałam słowa Maxa : "Kocham Cię Jess". Tak powiedział- ale czy jest świadomy, co tak na prawdę znaczą te słowa?
***
Dobrze, że mieszkanie Ericka nadaje się do mieszkania. Nie zniosła bym tułaczki po hotelach. Emilio już wie, że jestem w Beverly Hills. Kilka razy się z nim widziałam, ale to nie zakończyło się dobrze. Emilio nalegał, żebym do niego wróciła, ale dla mnie nie ma takiej opcji.

Stworzeni Dla Siebie - Walcz o Mnie( część 2)( Ukończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz