Rozdział 32

3K 135 0
                                    

Gdyby Mell nie czepiała się mojego dziecka to nie zrealizowałabym swojej groźby.

- Max dobrze, że jesteś- udaję przestraszoną- Przepraszam, że zadzwoniłam do Ciebie o tej porze, ale nie jako pierwszy przyszedłeś mi do głowy

- Jess nie przejmuj się. Jestem jego ojcem, zawsze możesz do mnie dzwonić. O każdej porze.

- On zasnął. Nie wiem co się stało, chyba miał zły sen, albo się czegoś wystraszył- wzruszam ramionami- Pewnie miałeś przeze mnie kłopoty z Melissą?

- Trochę się burzyła, ale dobrze, że miałem pretekst , żeby wyjść z domu- dopadają mnie wyrzuty sumienia, że go okłamuję- To ja się zbieram

- Zostań ze mną- wypalam bez namysłu- Wiesz to może się powtórzyć- a dopiero co miałam  wyrzuty sumienia. Na tę myśl się krzywię

- Dobrze Jess i tak nie mam do czego wracać- uśmiecha się, a mi robi się go żal. Zrobiłam Maxowi kawę, bo nie ma mowy o zaśnięciu w takiej sytuacji. On martwi się o Aidena, a ja mam wyrzuty sumienia. Po około godzinie wpatrywania się w swoje kubki z kawą, w końcu nie wytrzymuję

- Max, ja już dłużej nie wytrzymam

- Z czym?

- Ja zrobiłam to na złość Mell. Ona była u mnie jakiś czas temu i czepiała się mnie, a ja powiedziałam jej kilka słów i Ty wczoraj powiedziałeś, że ona znowu coś gada na mój i Aidena temat i nie wytrzymałam

- Jess powoli. Co zrobiłaś na złość Mell? I kiedy ona u Ciebie była?- powiedziałam wszystko tak chaotycznie, że Max nic nie zrozumiał

- No jakiś czas temu. Mówiła , żebym dała Ci spokój i takie tam. Powiedziałam jej, że zawsze jak do Ciebie zadzwonię to Ty przyjedziesz. No i dzisiaj jej to udowodniłam. Przepraszam, bardzo mi głupio- spuszczam wzrok

- Czyli mały nie obudził się z płaczem?

- Nie. Odkąd zasnął to śpi jak aniołek- Max zaczyna się śmiać, kładzie mi rękę na karku i przyciąga do siebie

- Oj mała. Aż tak jesteś zafiksowana, że musisz robić takie numery?

- Powiedziałam, że nie odpuszczę tak łatwo-patrzę mu w oczy

- Nawet jakbyś powiedziała, że chcesz mnie zobaczyć, tak po prostu, to też bym przyjechał- szepcze mi do ucha. Podnoszę głowę i patrzę na niego z otwartymi ustami, po chwili on zamyka mi je pocałunkiem. Bierze mnie na ręce i zanosi do sypialni. Kładzie mnie na łóżku, rozbiera mi koszulkę, pod którą jestem całkiem naga. Ja również go rozbieram. Patrzę na niego i wiem, że nigdy nikogo nie będę kochała tak jak jego. Nie wiem co on czuje do mnie, co czuje do Melissy. Jest z nią z jakiegoś powodu, może ją kocha, a może po prostu ma wyrzuty sumienia za przeszłość. Nie mam pojęcia i w tej chwili mnie to nie obchodzi. Max kocha się ze mną powoli i z uczuciem, przez pół nocy spełniamy na wzajem swoje zachcianki, zasypiamy dopiero jak robi się jasno.
Budzę się bardzo wyspana, zegarek wskazuje 11.25

- O Boże- jestem w szoku, bo mój syn już dawno powinien się obudzić. Wyskakuję z łóżka i lecę do jego pokoju, ale w kuchni zauważam Maxa, a jak się odwraca widzę na jego rękach Aidena. Uśmiecham się pod nosem.

- O zobacz mamusia już wstała- zwraca się do syna- Wyspałaś się?

-  Bardzo. Co tak pachnie?- pytam z zaciekawieniem i zerkam do kuchni

- Jajecznica z boczkiem i cebulką- Max mówi z dumą

-Mmmm. Max Miller robi mi śniadanie- siadam do stołu, Max podaje mi talerz z jajecznicą.

- Smakowało?- pyta zabierając ode  mnie pusty talerz

- Bardzo...A teraz muszę się zbierać do pracy. Zaraz będzie niania.
W pracy nie myślę o niczym innym, tylko o Maxie. O tym, że rano zachowywaliśmy się jak normalna rodzina. Po cudownym sexie wstał do naszego syna, zrobił mi śniadanie, a później został i poczekał na nianię, a ja poszłam do pracy.

- Meg- zagaduję ją, jak przynosi mi papiery- Max był u mnie w nocy, rano zrobił mi śniadanie i poczułam się jakbyśmy byli normalną rodziną

- To jasne on Cię kocha- Meg papla bez zastanowienia

- Jakby tak było to poprosiłby, żebym do niego wróciła

- Jess, on się boi. Bo wiesz skrzywdził Cie już nie jeden raz. Wydaje mu się, że zrobi to znowu. Melissa to taka jego bezpieczna przystań. Rozumiesz?

- No niby tak. Ale wiesz, wychodzi na to, że jestem tą drugą... To nie zbyt fajna myśl

- To zrób wszystko, żeby znowu być tą jedyną. Max w piątek robi grilla. Ma być ładna pogoda, więc Greg stwierdził, że sezon czas zacząć. Bentley zostaje z moją siostrą, zostaw Aidena z nianią i jedź z nami- szybko sobie przemyślałam propozycję Meg i się zgodziłam. Oczywiście później dopadły mnie wątpliwości, ale Meg nie dała mi możliwości wycofania się.

W piątek jest naprawdę ciepło jak na początek kwietnia. Ubieram się w rozkloszowaną spódnicę i koszulę bez rękawów. Umówiłam się z Meg, że pójdę do Maxa wcześniej, żeby Mell nie pruła gęby przy wszystkich. Może uda mi się załagodzić sytuację i jakoś spędzimy miłe popołudnie. Całą drogę do domu Maxa układam sobie mowę. Wpisuję kod, a brama się otwiera- jestem zdziwiona, że Max go nie zmienił. Pukam do drzwi, ale nikt mi nie otwiera, więc sama wchodzę do środka. Nikogo nie ma, idę w głąb domu, ale dalej ani żywej duszy. Wchodzę do sypialni Maxa. Nie ma go. Drzwi od łazienki są uchylone, zaglądam do środka, ale tam też go nie ma. Wchodzę do garderoby, a Max stoi tyłem do mnie i szuka czegoś w komodzie. Przyglądam mu się przez dłuższą chwilę i nachodzą mnie wspomnienia.

- Jak zasłużysz to będziesz mogła dotknąć- z zamyślenia wyruwa mnie znajomy tekst. Max patrzy na mnie, a rozbawienie, malujące się na jego twarzy nadaje mu jeszcze bardziej atrakcyjny wygląd- Co tu robisz? Miało Cię nie być- zaskakuje mnie

- To nie zbyt miłe

- Nie o to chodzi . Pytałem Meg czy będziesz? Powiedziała, że nie, bo niania ma wolne i nie masz co zrobić z Aidenem. Powiedziałem, żebyś go tu przywiozła, to powiedziała, że się do końca nie wyluzujesz i mnie zbyła.

- To Cię wkręciła. Gdzie Mell? Meg prosiła, żebym z nią pogadała zanim przyjdą goście.

- Ciebie też wkręciła. Mell rano pojechała do mamy- patrzy mi prosto w oczy- Jesteśmy sami...- podchodzę do niego szybkim krokiem i dosłownie rzucam się na jego usta. Max nie pozostaje mi dłużny. Całuje mnie z niesamowitą namiętnością. Popycha mnie w stronę wieszaków z ciuchami, w końcu nogami dotykam półki znajdującej się poniżej, tracę równowagę i oboje wpadamy w jego wiszące garnitury. Max nie przestaje mnie całować i zaczyna mnie rozbierać. Pociąga mnie za sobą, tak że siedzę na nim. Zakłada prezerwatywę i nadziewa mnie na siebie. Obraca mnie i zaczyna się szybko poruszać, po chwili czuję, że cały się napina i dochodzi, a ja zaraz za nim. Leżymy na podłodze w garderobie, Max gładzi mnie po włosach, a ja trzymam mu głowę na klatce piersiowej i wdycham jego zapach.

-Max- przerywam miłą chwilę- Emilio przyjeżdża do Nowego Jorku- Max mi się przygląda bez słowa- On prosił żebym pozwoliła mu zobaczyć się z Aidenem...-urywam, bo gromi mnie wzrokiem

- Nie ma mowy, nie zobaczy się z moim synem

- Max, ale on mi pomagał go wychowywać. Zrobił mi wiele przykrości, ale jednak swoje dla mnie zrobił- tłumaczę mu

- Chodzi tylko o Aidena?-dopytuje

-Chce mnie odzyskać...

************************************
Na moim profilu możecie przeczytać o kolejnej książce, nad którą pracuję NIECZYSTA GRA. Na razie wrzuciłam opis i okładę.

Stworzeni Dla Siebie - Walcz o Mnie( część 2)( Ukończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz