ROZDZIAŁ 20

2.8K 135 3
                                    

Minęły trzy tygodnie odkąd wróciłam do Emilio. Nie dotrzymałam słowa danego Bentleyowi, co bardzo mnie przygnębia. Meg mnie pociesza , że przecież będę go odwiedzała i takie tam. Ale czuję, że zawiodłam jako ciocia. Robi mi się niedobrze i po raz kolejny tego dnia lecę do toalety wymiotować. Biorę do ręki mój kalendarz i sprawdzam kiedy mam dostać okres?- o kurwa! Miałam go dostać tydzień temu. Szybko się ubieram i w drodze do biura jadę do apteki. Kupuję dwa testy ciążowe. Wpadam do bura

- Nie ma mnie dla nikogo, nawet dla Emilio- mówię szybko do sekretarki i zamykam drzwi na klucz. Idę prosto do toalety i robię oba testy na raz. Ledwo dałam radę na nie nasikać, bo zjada mnie stres. Patrzę na testy i już po krótkiej chwili na obydwóch pojawiają się dwie kreski. Trzymam je w ręce i nie mogę uwierzyć, że jestem w ciąży. Wzywam sekretarkę

- Umów mnie do najlepszego ginekologa w mieście. Powołaj się na nazwisko Morii. Wizyta ma być dzisiaj.

- Czy coś się pani dzieje?

- Boli mnie brzuch i wolę to sprawdzić- kłamię sekretarkę.
Po chwili wraca do biura, podaje mi adres na kartce

- Pani doktor już na panią czeka- moja sekretarka to skarb. Uśmiecham się do niej i wychodzę. Droga do ginekologa zajmuje mi 25 minut. Wchodzę podaję nazwisko i zostaję zaproszona do gabinetu.

- Witam- kobieta mniej więcej w wieku mojej matki podaje mi dłoń- Jestem Lissa Sullivan. Co panią do mnie sprowadza?

- Witam jestem Jessica Bradley. Chyba jestem w ciąży.

- Proszę się rozebrać , zbadam panią.
Lissa najpierw mnie bada, a następnie robi mi usg.

- Jest pani w ciąży. Gratulacje. To początek piątego tygodnia.

Jestem w takim szoku, że nie jestem w stanie nic powiedzieć. Dziękuję pani doktor i wychodzę z gabinetu. Kładę rękę na brzuchu i zastanawiam się jak powiem o tym Emilio.
Minęło kilka kolejnych dni. Emilio coraz częściej namawia mnie na wizytę u lekarza, przez moje mdłości i zawroty głowy.

- Jess proszę Cię idź do lekarza- podczas śniadania znowu porusza ten temat

-Emilio nic mi nie jest.
-Skąd Ty to możesz wiedzieć?

- Wiem i już- nie mam już siły ukrywać tego przed nim- Jestem zdrowa. Ale jestem w ciąży.

- Co? W ciąży? To wspaniale- on chyba nie rozumie co mu powiedziałam- Który to tydzień skarbie?

- Piąty. Emilio z czego Ty tak właściwie się cieszysz?

- No, bo będziemy mieli dziecko- Emilio przerywa na chwilę i mruży oczy- Ale jakim cudem skoro się zabezpieczamy?

- No właśnie...- spuszczam wzrok

- To dziecko tego pieprzonego Millera tak? - jest bardzo wzburzony

- Tak
- Domyślałem się, że z nim spałaś. Ale nie sądziłem, że jesteś tak głupia, żeby się nie zabezpieczyć

- Emilio ja tego nie planowałam...- nie daje mi dokończyć, wychodzi z domu trzaskając drzwiami. Boże ale ze mnie kretynka. Cały dzień przeleżałam w łóżku jedząc lody. Nie potrafiłam płakać, bo cieszę się, że będę miała dziecko. Owszem boję się co będzie ze mną i Emilio , ale moja radość jest większa.
Drzwi sypialni otwierają się i staje w nich Emilio z wielkim bukietem czerwonych róż.

- Chciałem Cię przeprosić. Nie obchodzi mnie, że ojcem jest Miller. Ważne, że dziecko jest Twoje. Po Twojej obecności tutaj domyślam się, że chcesz być ze mną. Więc jak się zgodzisz , to wychowam je z Tobą, jakby było moje- teraz już mam łzy w oczach, bo Emilio bardzo mnie rozczulił. Emilio podchodzi do mnie i siada na łóżku.

Stworzeni Dla Siebie - Walcz o Mnie( część 2)( Ukończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz