Minęły trzy tygodnie odkąd wróciłam do Emilio. Nie dotrzymałam słowa danego Bentleyowi, co bardzo mnie przygnębia. Meg mnie pociesza , że przecież będę go odwiedzała i takie tam. Ale czuję, że zawiodłam jako ciocia. Robi mi się niedobrze i po raz kolejny tego dnia lecę do toalety wymiotować. Biorę do ręki mój kalendarz i sprawdzam kiedy mam dostać okres?- o kurwa! Miałam go dostać tydzień temu. Szybko się ubieram i w drodze do biura jadę do apteki. Kupuję dwa testy ciążowe. Wpadam do bura
- Nie ma mnie dla nikogo, nawet dla Emilio- mówię szybko do sekretarki i zamykam drzwi na klucz. Idę prosto do toalety i robię oba testy na raz. Ledwo dałam radę na nie nasikać, bo zjada mnie stres. Patrzę na testy i już po krótkiej chwili na obydwóch pojawiają się dwie kreski. Trzymam je w ręce i nie mogę uwierzyć, że jestem w ciąży. Wzywam sekretarkę
- Umów mnie do najlepszego ginekologa w mieście. Powołaj się na nazwisko Morii. Wizyta ma być dzisiaj.
- Czy coś się pani dzieje?
- Boli mnie brzuch i wolę to sprawdzić- kłamię sekretarkę.
Po chwili wraca do biura, podaje mi adres na kartce- Pani doktor już na panią czeka- moja sekretarka to skarb. Uśmiecham się do niej i wychodzę. Droga do ginekologa zajmuje mi 25 minut. Wchodzę podaję nazwisko i zostaję zaproszona do gabinetu.
- Witam- kobieta mniej więcej w wieku mojej matki podaje mi dłoń- Jestem Lissa Sullivan. Co panią do mnie sprowadza?
- Witam jestem Jessica Bradley. Chyba jestem w ciąży.
- Proszę się rozebrać , zbadam panią.
Lissa najpierw mnie bada, a następnie robi mi usg.- Jest pani w ciąży. Gratulacje. To początek piątego tygodnia.
Jestem w takim szoku, że nie jestem w stanie nic powiedzieć. Dziękuję pani doktor i wychodzę z gabinetu. Kładę rękę na brzuchu i zastanawiam się jak powiem o tym Emilio.
Minęło kilka kolejnych dni. Emilio coraz częściej namawia mnie na wizytę u lekarza, przez moje mdłości i zawroty głowy.- Jess proszę Cię idź do lekarza- podczas śniadania znowu porusza ten temat
-Emilio nic mi nie jest.
-Skąd Ty to możesz wiedzieć?- Wiem i już- nie mam już siły ukrywać tego przed nim- Jestem zdrowa. Ale jestem w ciąży.
- Co? W ciąży? To wspaniale- on chyba nie rozumie co mu powiedziałam- Który to tydzień skarbie?
- Piąty. Emilio z czego Ty tak właściwie się cieszysz?
- No, bo będziemy mieli dziecko- Emilio przerywa na chwilę i mruży oczy- Ale jakim cudem skoro się zabezpieczamy?
- No właśnie...- spuszczam wzrok
- To dziecko tego pieprzonego Millera tak? - jest bardzo wzburzony
- Tak
- Domyślałem się, że z nim spałaś. Ale nie sądziłem, że jesteś tak głupia, żeby się nie zabezpieczyć- Emilio ja tego nie planowałam...- nie daje mi dokończyć, wychodzi z domu trzaskając drzwiami. Boże ale ze mnie kretynka. Cały dzień przeleżałam w łóżku jedząc lody. Nie potrafiłam płakać, bo cieszę się, że będę miała dziecko. Owszem boję się co będzie ze mną i Emilio , ale moja radość jest większa.
Drzwi sypialni otwierają się i staje w nich Emilio z wielkim bukietem czerwonych róż.- Chciałem Cię przeprosić. Nie obchodzi mnie, że ojcem jest Miller. Ważne, że dziecko jest Twoje. Po Twojej obecności tutaj domyślam się, że chcesz być ze mną. Więc jak się zgodzisz , to wychowam je z Tobą, jakby było moje- teraz już mam łzy w oczach, bo Emilio bardzo mnie rozczulił. Emilio podchodzi do mnie i siada na łóżku.
CZYTASZ
Stworzeni Dla Siebie - Walcz o Mnie( część 2)( Ukończone)
RomanceJess i Max mają już siebie, są po ślubie. Czy to jednak oznacza, że będą razem na dobre i złe jak mówi małżeńska przysięga? Może dopiero teraz nad ich związek nadciągną czarne chmury? Nagle na jaw wychodzi tajemnica Maxa. " ...-To jedno wielkie ni...