Emilio wyprowadził mnie z równowagi, ale niech robi co chce. Max się żeni, więc co obchodzi go moja przeszłość? Jak chce to niech pokazuje wszystkim moje zdjęcia mam to gdzieś.
Reszta Świąt minęła w spokoju. Max spędził z nami cały pierwszy dzień Świąt, drugi dzień też spędziliśmy wspólnie u jego rodziców. Elena rozpuści naszego syna, cały czas nosi go na rękach, obsypała go górą prezentów. Dobrze, że nasz apartament jest taki duży, bo jest dużo miejsca na jego zabawki. Zbliża się sylwester,pierwszy raz od dawna nie muszę zastanawiać się co na siebie włożę. Fajne uczucie, ale przyznaję szczerze przed samą sobą, że chętnie bym gdzieś wyskoczyła poszaleć i się wyluzować . Erick zaprosił mnie do swojego nowego klubu i na pewno w Nowym Roku skorzystam z jego zaproszenia.***
W sylwestra postanowiłam wcześniej się wykąpać , położyć Aidena i posiedzieć przy fajnych filmach. Cały dzień zastanawiam się co robi Max? Jak spędza ten dzień? Nie potrafię przestać o nim myśleć. Wydarzenia z Emilio ze Świąt odbiły się na mnie i na moim zdrowiu przez co straciłam pokarm i musiałam Aidena przestawić na butelkę . Próbowałam, płakałam, ale nic z tego. Trudno to nie koniec świata. Oglądam właśnie film "Sylwester w Nowym Jorku" uwielbiam ten film i akurat dzisiaj idealnie pasuje. Patrzę na zegarek, który wskazuje godzinę 23.53. Jeszcze chwilę i zaczniemy Nowy Rok. Cieszę się,że mój rok zacznie się w Nowym Jorku. Słyszę dzwonek do drzwi, zrywam się, bo nie zapraszałam nikogo
-Co Wy tu robicie?-otwieram drzwi, a w nich stoją Greg, Meg i Bentley, który ledwo patrzy na oczy -Jess nie mogliśmy pozwolić, żebyś sama witała Nowy Rok-Meg mnie ściska. Wchodzą i się rozbierają. Bentley, którego wyciągnęli z łóżka, idzie prosto do pokoju gościnnego spać. Meg rozbiera mu kurtkę pod którą ma piżamę.
-Tak się cieszę, że tu jesteście- szybko nalewam do lampek szampana i zaczyna się odliczanie-10,9,8-mówimy jednocześnie-7,6,5,4,3,2,1 Szczęśliwego Nowego Roku!!!-za oknem zaczynają rozbłyskać fajerwerki, całe niebo robi się od nich jasne. Upijam malutki łyczek szampana i przypominam sobie chwile spędzone z Maxem .
-O czym myślisz?-pyta mnie Megan
-O Maxie-mówię szczerze-Zastanawiam się co teraz robi?-spuszczam wzrok i wzdycham. Meg i Greg patrzą na siebie, podejrzanym wzrokiem
-Dobra powiemy Ci-odzywa się Greg-Max się narąbał i poszedł spać o 21. Mell dzwoniła się pożalić, że pił w pracy. Kierowca przywiózł go już nieprzytomnego-po tych słowach wybucha śmiechem. Reszta wieczoru upływa nam bardzo przyjemnie, rozmawiamy na luźne tematy. Meg opowiada mi o śmiesznych chwilach, które miały miejsce podczas mojej nieobecności w Nowym Jorku,a ja im o moich wesołych chwilach z Beverly Hills.
Przez kolejne dni byłam zajęta, wdrażaniem się w sprawy mojej pracy. Musiałam poczytać i poukładać sobie to co obecnie robimy, bo powoli chcę wrócić do swoich zajęć. Siedzę sobie właśnie w biurze i przeglądam listę naszych klientów, skorzystałam z okazji, bo Caroll zabrała Aidena na krótki spacer po budynku. Jak to powiedziała-"Musi wiedzieć gdzie mamusia pracuje"
-Witaj-do mojego biura wchodzi Erick-Mogę Cię zaprosić na kawę?
-Ericku chętnie, ale jest ze mną syn-Erick zaczął się rozglądać po biurze-Moja pracownica zabrała go na obchód po biurowcu
-W takim razie, weź go ze sobą. Chyba zrobisz sobie przerwę w porze obiadowej?
-Dobrze, spotkajmy się w restauracji "Daniel" na Manhattanie
-Dobrze ,będę tam czekał.
Przed obiadem pojechałam do domu,żeby się przebrać. Włożyłam na siebie dopasowaną sukienkę w kolorze kości słoniowej, a do tego kozaki na szpilce. Na górę ubrałam jasny płaszcz. Po drodze do restauracji, zawiozłam Aidena do Megan,która zaproponowała, że mi się nim zajmie przez godzinkę czy dwie. Nie chciałam go zostawić,żeby nie wykorzystywać Meg, ale ona się uparła, więc nakarmiłam go przed wyjściem i zawiozłam do cioci . Weszłam do restauracji, kelnerka wskazała mi stolik przy, którym siedział już elegancko ubrany Erick. Wstał, pocałował moją dłoń
-Jess czego się napijesz?
-Wody-odpowiedziałam i zaczęłam przeglądać dania w karcie
Zamówiliśmy dania, czułam , że Erick ciągle mi się przygląda
-Ericku dlaczego się tak na mnie patrzysz?
-Bo jesteś piękną kobietą Jessicko-jego sexowny głos aż przeszył moje ciało-Kiedy mogę się Ciebie spodziewać w moim klubie?
-Erick, nie wiem.Może w sobotę? -muszę porozmawiać z mamą Maxa czy zostanie z Aidenem. Ona jedna poradzi sobie z nim tak długo.
-Trzymam Cię za słowo.
Dokańczamy swoje dania, żegnam się z Erickiem i pędzę do synka. Opowiadam Meg o przebiegu mojego spotkania z Erickiem. Oświadczam jej, że oczywiście ona i Caroll idą ze mną na imprezę.Meg przyjmuje to z entuzjazmem i z zadowoleniem stwierdziła, że musi kupić sobie nową kieckę. Po pracy wybrałyśmy się we trzy na zakupy. Wszystkie kupiłyśmy sobie nowe sukienki i buty. Poczułam się jak dawniej, jakbym nigdy nie wyjechała z tego miasta. Ja, dziewczyny, sklepy i Nowy Jork-cudownie. Po zakupach dostaję wiadomość od Maxa, która psuje mi humor: "Dlaczego zostawiasz mojego syna z Megan, a sama latasz na obiadki z facetami?". Max w tym momencie przegiął. Nie pozwolę, żeby tak mnie traktował. Wkładam syna do fotelika, pakuję go do samochodu i jadę do biura Maxa. Wpadam do holu jestem wściekła jak osa
-Proszę pani-sekretarka na mój widok wstaje z krzesła-Nie może pani...-piorunuję ją wzrokiem,a ona zamyka usta. Otwieram drzwi gabinetu Maxa i zamykam je z hukiem
-Co Ty tu do cholery robisz?-jeszcze ma do mnie pretensje
-Przywiozłam Ci syna-stawiam Aidena w foteliku na kanapie-Tu są jego rzeczy,a teraz idę-kieruje się w stronę drzwi
-Oszalałaś?-Max zagradza mi drogę-Nie możesz tak mi go zostawić
-Dlaczego nie? Ty też jesteś jego rodzicem. Chciałeś mieć do niego pełne prawa to masz. Skoro nie mogę go zostawić z przyjaciółką, to zostawiam go z ojcem-mówię z wściekłością
-Ale ja nie wiem co mam robić. Sam nie dam sobie rady. Z resztą jestem w pracy
-Ja też pracuję Max. Powodzenia. Przywieź go do domu przed 19- po tych słowach szybko wychodzę z biura i idę prosto do windy. Mam pewne obawy, że Max może sobie nie poradzić, że pewne sytuacje mogą go przerosnąć, bo nie był z nim do tej pory sam. Ale sam tego chciał, prosił się o takie coś,więc ma. Wiem, że krzywdy mu nie zrobi. Równo o godzinie 18.30 Max stawił się z Aidenem w domu.
-I jak Ci poszło?
-Nie odzywaj się do mnie-Max się na mnie obraził jak mały chłopiec,podchodzę do niego i łapię go za twarz
-Dlaczego? To tak samo Twój jak i mój syn, musisz się nauczyć być z nim sam-patrzę mu w oczy i robi mi się gorąco. Chcę się od niego odsunąć, ale on przytrzymuje mnie i całuje. Jego usta są stanowcze i zachłanne, podnosi mnie i sadza na stole, z moich ust wydobywa się cichy jęk. Zaczyna całować moją szyję, przygryza płatki moich uszu-to tak cholernie podniecające, że zaraz oszaleję. Max łapie mnie za pierś i zaczyna ją ugniatać. Wsadza rękę pod miseczkę stanika i szczypie mój sutek
-Och Max-zaczynam głośniej jęczeć, chcę go opleść nogami i w tym momencie on się odsuwa
-Nie mogę, przepraszam Jess-łapie się za głowę i głośno dyszy
-Wydaje mi się, że możesz-patrzę na jego krocze i się uśmiecham
-Nie, nie mogę. Nie zrobię tego Melissie-te słowa są dla mnie jak kubeł zimnej wody
-Wynoś się Max, nie chcę Cię tu widzieć-chwytam do rąk wazon z kwiatami,Max w tym momencie zamyka za sobą drzwi, a ja ciskam w nie wazonem, który się rozsypuje na małe kawałeczki. Huk uderzenia wybudza ze snu Aidena , który zaczyna płakać,a ja razem z nim. Jestem wariatką, obudziłam syna,a jego ojciec pewnie, ma mnie za totalną świruskę.
CZYTASZ
Stworzeni Dla Siebie - Walcz o Mnie( część 2)( Ukończone)
RomanceJess i Max mają już siebie, są po ślubie. Czy to jednak oznacza, że będą razem na dobre i złe jak mówi małżeńska przysięga? Może dopiero teraz nad ich związek nadciągną czarne chmury? Nagle na jaw wychodzi tajemnica Maxa. " ...-To jedno wielkie ni...