2. Sojusznicy czy wrogowie?

1.8K 129 26
                                    

Doknes obudził się dopiero po paru godzinach. Przez chwilkę nie wiedział, co się wokół niego dzieje. Bardzo bolała go głowa, szumiło mu w uszach i prawie nic nie widział. Podniósł się z ziemi i rozejrzał się, niepewny tego, gdzie się znajduje. Ostatnie, co pamiętał, to tajemniczą dziewczynę, która nagle pojawiła się na jego oknie i mówiła coś o... Hubert nie mógł sobie przypomnieć, o co dokładnie jej chodziło. O jakąś przepowiednię, której miał być częścią? Z drugiej strony, był tylko zwykłym człowiekiem, jak mógł być zapisany w jakiejś legendzie...
Pomieszczenie, w którym się znajdował, było ciemne, więc na początku prawie nic nie zobaczył. Najbliższa ściana była zrobiona z szarych, omszałych cegieł. Chłopak przytrzymał się jej, przejeżdżając palcami po rysach i pęknięciach. Wstał, jednak po chwili zauważył, że to nie była jego dłoń... W każdym razie tak nie wyglądała. Była kwadratowa i kanciasta, zupełnie nierealistyczna... Hubert uniósł rękę i poruszał palcami. To na pewno była jego dłoń, chociaż wyglądała o wiele inaczej... Dopiero po chwili zrozumiał, co to może oznaczać. Przypomniał, co mówiła tamta nieznajoma - "Dla ludzi to tylko gra...". Czy chodziło jej wtedy o to? Był w środku Minecrafta?
Doknes jeszcze raz rozejrzał się po pomieszczeniu, w jakim się znalazł. Dopiero wtedy wśród ścian i porozrzucanych skał i odłamów tynku na podłodze dojrzał kwadraty, charakterystyczne dla tej gry. W pewnym momencie pomiędzy blokami zauważył leżący brązowy kapelusz. Podszedł bliżej niego.
- Dealer? - zapytał zaskoczony. Jego kumpel, który leżał na ziemi kawałek dalej, zacisnął mocniej oczy i mruknął:
- Damian...
- Co?
- Zamknij się i zostaw mnie w spokoju.
- Ale Dealer... Widziałeś, co się stało? Jesteśmy w Minecrafcie!
- Damian, nie wymyślaj... Znowu coś wciągałeś? Czy piłeś przed nagrywaniem? Mówiłem, że jesteś za mały...
- O co ci chodzi? Ja niczego nie ćpię i nie piję! I nie jestem Damian!
- Na pewno? Jestem starszy i wiem lepiej...
- To chociaż otwórz oczy i rozejrzyj się.
Karol wstał i rozejrzał się dookoła. Otworzył usta, po chwili jednak je zamknął i zapytał z niedowierzaniem:
- Co tu się tak właściwie dzieje?
- Nie mam pojęcia - odparł Doknes. Podał mu rękę, żeby pomóc mu wyjść zza zasłaniającego go bloku, ten jednak zignorował to i samodzielnie wstał, przy okazji uderzając kolanem w skałę. Hubert uśmiechnął się, widząc, że pomimo różnicy wieku byli mniej więcej tego samego wzrostu.
- Widziałeś tu kogoś jeszcze?
- Nie, a ktoś tu jeszcze jest?
Dealer zasłonił twarz dłonią i jęknął tylko:
- Ta dziewczyna mówiła coś o trzech broniach, czyli jest nas tu conajmniej trzech. Nie wpadłeś na to czy nie umiesz liczyć?
- To nic nie znaczy. Poza tym, nie wymądrzaj się, bo chyba widzisz, że...
W tym momencie kamienie nieopodal poruszyły się i z pomiędzy nich wysunęła się głowa Huntera. Wydawał się być jeszcze bardziej zdziwiony niż Dealer. Odgarnął czarną grzywkę z brązowych oczu, po czym zapytał cicho, jakby w obawie, że ktoś nieproszony go usłyszy:
- Ej, chłopaki, co się tutaj dzieje?

- O, Hunter - Dealer spojrzał na Doknesa z ironicznym uśmieszkiem, po czym zwrócił się do kumpla - jesteśmy w Minecrafcie. Zauważyłeś czy jesteś jak Szymon?
- No chyba... Chociaż myślałem, że mogę mieć przywidzenia albo coś. O, hejka Doknes - dodał, gdyż dopiero teraz zauważył Huberta. Ten uniósł tylko dłoń w powitalnym geście.
- To nie jest trochę dziwne? Znaczy, że tu jesteśmy?
- Zależy, jak na to spojrzeć... Z drugiej strony, my to jesteśmy mistrzami tej gry - roześmiał się Hunter. Dealer podszedł bliżej niego, po czym też zaczął się śmiać.
- No, nie tak, jak Doknes...
- O co wam chodzi? - zapytał chłopak, już nieco wkurzony tym, że ciągle ktoś miał do niego o coś pretensje. Może i przywykł do tego, że Dealer i MWK często mają do niego o coś pretensje, ale Hunter też miał się do nich dołączyć?
- Bez przesady - odparł Adam i machnął lekceważąco ręką. Doknes uśmiechnął się na myśl, że ten nie będzie go wyzywał, jednak zmienił zdanie, kiedy ten dokończył - młodszym trzeba pomagać, nie uczyła cię mama?
- No uczyła, uczyła, ale Damian sobie poradzi! Jakoś. A jak nie, to go coś zje i będzie po krzyku.
Doknes przewrócił oczami i podszedł do przeciwległej ściany. "Nikt z nas nie wie dokładnie, jak się tu znaleźliśmy - pomyślał - ale Dealer nie byłby sobą gdyby nie zaczął mi dogryzać... W ogóle, czy my serio jesteśmy w Minecrafcie? A jeżeli tak, to jak się tu znaleźliśmy? Co my tu robimy? Czy kiedykolwiek się tego dowiemy?"
- Szymon!
Doknes odwrócił głowę, gdyż był niemal pewien, że Dealer zwrócił się do niego, jednak zobaczył tylko śmiejących się z niego kumpli.
- Co? - zapytał niepewnie.
- A mówiłeś, że nie masz na imię Szymon... Widzisz? Wiem lepiej. Zresztą, co ty tam robisz? Szukasz niewidzialnych przyjaciół?
Chłopak nic nie powiedział, tylko oparł się o ścianę. Spojrzał w sufit i szepnął tylko:
- Jeżeli to tylko sen... Mam nadzieję, że szybko się skończy.
A wtedy nawet nie wiedział, w jak wielkim jest błędzie, a że ten sen nie zakończy się nigdy...

Powinnam już dawno spać, ale mi się ni chuja nie chce xD trudno. Zjebała mi się ładowarka, więc koniec poprawiania na dzisiaj. Dzięki za wszystko, narka i cześć!

[TOM 1] TeamPrzyjaźń i inni- Minecraft. Legenda Braci Przeznaczenia [Poprawiane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz