- Widzę, że żyjecie, jeden z drugim - zaśmiał się Herobrine. Jego głos nie pasował do niego, gdyż był zbyt łagodny jak na demona, który chciał ich unicestwić. - Nie zabili was? Słyszałem, że chcieli, szczególnie MWK...
- Co mu zrobiłeś?! - krzyknął Doknes. Dopadł do krat, ignorując ból przez metalowe kajdany. - Co chcesz zrobić Larisie? Czemu nas tu więzisz?
Herobrine spojrzał w jego stronę. Hubert przeląkł się, widząc jego puste, białe oczy. Wyglądały o wiele bardziej strasznie, niż chłopak kiedykolwiek sobie wyobrażał. Lęk spotęgował się, kiedy poczuł jego aurę - mroczną i nieprzyjazną. Demon uśmiechnął się.
- Nie musisz martwić się o swojego kolegę - parsknął. - Jest cały... No, względnie. Jego umysł jest z miarę odporny na kontrolę, co dosyć mnie dziwi, więc musiałem posłużyć się starym, dobrym opętaniem... Na całe szczęście udało się. A co do Larisy... Nic jej nie będzie. Poza tym, że wreszcie się jej pozbędę.
- Nie zabijaj jej, błagam! - Doknes zaczął się szarpać, próbując oswobodzić się z łańcuchów. Herobrine zamknął oczy i przeleciał przez kraty. Hubert wycofał się nieco. - Nie rób jej krzywdy... - dodał nieco bardziej nieśmiało. - Zabij mnie, ale ją zostaw! Proszę...
- Ta dziewczyna jest moim wrogiem od wielu, wielu, wielu lat. Nareszcie mam szansę, żeby ją zniszczyć i pozbyć się najgorszego przeciwnika... Zrozum, że ona nie jest kimś, z kim można pentraktować. Chce pojąć moc, której nie rozumie i nie jest w stanie opanować.
- To nieprawda - Doknes chciał jeszcze się wycofać, jednak za jego plecami była już ściana. Zacisnął dłonie w pięści. - Nie wiem, co planujesz, ale to na pewno coś złego!
- No co ty nie powiesz - demon zaczął się śmiać. - Każdy człowiek na twoim miejscu by tak powiedział... Ale czarna magia nie służy tylko do wyrządzania zła. Chcę, żeby ten świat stał się lepszy. Dlatego nie mogę pozwolić, żeby ktoś mnie zatrzymał. Ale gdy tak na ciebie patrzę... Byłbyś dobrym zabójcą - Demon złapał chłopaka dłonią pod brodę i spojrzał mu w oczy. Hubert poczuł, że po plecach spłynął mu zimny pot. - Jesteś bardzo młody, więc przydałbyś mi się...
- W życiu nie będę dla ciebie pracować - wydusił Doknes.
- A czy ja mówiłem, że zrobisz to po dobroci? - Herobrine puścił Huberta i znowu wyleciał na korytarz. - Zresztą, zobaczymy...
- Spróbuj mu tylko coś zrobić - warknął Dealer. Chwycił za kraty. - Wcześniej musisz zabić mnie!
- Nie ma problemu, powiedziałbym wręcz, że z przyjemnością... - zaśmiał się Herobrine. Wleciał do celi Karola. W jego dłoni pojawił się diamentowy miecz. Uniósł on broń. Dealer zaczął się wycofywać, jednak demon nadal nad nim górował.
- Karol, nie! - krzyknął Doknes. Chciał zerwać łańcuchy, dobiec do przyjaciela, obronić go... Niemal w zwolnionym tempie zobaczył, jak miecz opada na niego, jednak centymetry przed jego głową miecz zrobił się półprzezroczysty, a kiedy uderzył Dealera, broń rozsypała się w pył.
Herobrine zaczął się śmiać. Wyleciał z celi, zatrzymał się w powietrzu pomiędzy Endermanami i odleciał razem ze strażnikami. Już po chwili chłód i ciemna aura przestały być odczuwalne.
- Dealer... Wszystko w porządku? - zapytał Hubert. Karol podszedł do krat i odetchnął z ulgą. Był biały jak biała ściana.
- Tak... Stary, nie wiesz, co to było. Całe życie mi przeleciało przed oczami... Myślałem, że już po mnie!
- Nic ci się nie stało?
- Nie nic. Doknes...
- Co?
- On rzeczywiście chce, żeby Larisa...
- Wiem - chłopak puścił kraty. Znowu usłyszał w głowie głos Herobrine'a: "Chcę, żeby ten świat stał się lepszy. Dlatego nie mogę pozwolić, żeby ktoś mnie zatrzymał." - Nie mogę pozwolić, żeby ona... Żeby zginęła... Nie pozwolę! Ani ona, ani nikt inny!
- Nie martw się. Na pewno stąd zwiejemy i ją uratujemy... Tylko trzeba wymyślić, jak!
Doknes chwycił łańcuchy dłońmi. Czuł narastający w nim gniew. Herobrine chciał ich skrzywdzić z powodu jakiejś legendy, jaką ledwo znali...
- Obiecałem sobie, że nie pozwolę, żeby ktokolwiek skrzywdził moich przyjaciół - szepnął. - Więc nie dam, żeby ktoś coś jej zrobił. Muszę się stąd wydostać...
- Ej, stary? - zapytał Dealer. Hubert zamknął oczy. - Wszystko dobrze?
Chłopak ścisnął więzy. Czuł, że robią się coraz zimniejsze, aż w końcu usłyszał głośny trzask, kiedy łańcuchy pękły.
Doknes otworzył oczy i spojrzał na kajdany, na których wisiały popękane metalowe oczka. Podszedł do krat i chwycił je.
- O stary... - szepnął Karol. - Doknes, jak ty to zrobiłeś?
- Nie mam pojęcia - odparł chłopak. Pręty zaczęły pokrywać błękitnym lodem, jednak nie pękały tak łatwo, jak łańcuch. - Może uda mi się stąd uciec, a potem uwolnić ciebie...
- Mną się nie przejmuj - powiedział Dealer. - Uciekaj, ratuj Larisę. Ale... Wrócisz po mnie, prawda?
- Jasne. Jesteś moim kuplem, nie zostawiłbym cię...
- Chyba nic nie zrobisz z tymi kratami - zauważył Karol. - Masz tam takie źródełko wody?
- Mam - Doknes rozejrzał się po celi i podszedł do źródła. Znajdowało się w samym narożniku pomieszczenia. - Ono gdzieś prowadzi?
- Chyba tak, bo wcześniej prawie tam wpadłem. Jest głębokie, chyba połączone z innymi... Ale stary, z drugiej strony, jeżeli spróbujesz tamtędy uciec, utopisz się, więc może...
- Dam radę. Mam dobre przeczucie. Zaufaj mi.
Dealer nie powiedział już nic więcej. Doknes zajrzał do zagłębienia. "Mam nadzieję, że przeczucia mnie nie mylą... - pomyślał. - Muszę to zrobić."
Chłopak wszedł do wody. Była zimna, jednak Hubert nie odczuwał tego za mocno. Chciał zanurkować, jednak usłyszał głos Karola:
- Doknes?
- Co?
- Uważaj, proszę. Muszę cię jeszcze trochę pomęczyć, jak wrócisz.
Chłopak uśmiechnął się.
- Będę uważał.
- Powodzenia, Hubert.Znowu poprawianie jak co noc którą równie dobrze mogę spędzić leżąc i płacząc w poduszkę. Super. Dzisiaj chyba już mi się nie chce, muszę przemyśleć wszystko... Dzięki za wszystko, narka i cześć.
Zdrastwujtie! XD spodziewaliście się dzisiaj rozdziału? Bo ja nie :P Oczywiście jeżeli powieść się wam podoba, napiszcie jakiś fajny komentarz i zostawicie gwiazdkę. Może jutro też pojawi się rozdział ale nie obiecuję :P no, to narka i cześć! :D
PS Ten rozdział dedykuję ThisIsHerobrine jak obiecałam ;)
CZYTASZ
[TOM 1] TeamPrzyjaźń i inni- Minecraft. Legenda Braci Przeznaczenia [Poprawiane]
FanfictionDoknes, MWK, Dealer, Roxu, Hunter, Mardey - zwyczajni Youtuberzy, którzy żyją jak inni ludzie. Na skutek nieprzewidzianych spraw dostają się do środka ulubionej gry - Minecrafta. Kim są ich sojusznicy i przeciwnicy? Z kim będą walczyć? I najważniejs...