29. Topór Światła

638 65 21
                                    

Larisa i Doknes pobiegli przez korytarz, potem przez most, a potem po kręconych schodach przez wieżę. Byli skazani tylko na siebie; wiedzieli, że ich przyjaciele byli gdzieś na terenie zamku, jednak nie mieli pojęcia, gdzie. Nie mieli też żadnego planu ani miejsca, gdzie mogliby się udać.
- Jakieś pomysły, co robimy? - zapytał Doknes, kiedy wbiegali do wieży. Larisa przez dłuższą chwilę milczała, aż w końcu powiedziała:
- Szczerze? Nie mam pojęcia... Nie wiem, co mamy zrobić. Jesteśmy tylko we dwójkę, ty jesteś ranny...
- Mną się nie przejmuj. W sumie, kogo możemy uwolnić?
- Roxu jest chyba kontrolowany przez Herobrine'a, a może nie tylko on... Kto wie, może ktoś już zwiał?
- Na pewno Hunter nie jest zamknięty - stwierdził Hubert. - Widziałem go przy Wieży Skazańców. Dał mi u siebie przenocować.
- Jest strażnikiem? - zapytała zaskoczona dziewczyna. - Fuksiarz... Mogły go uratować tylko dwie rzeczy - albo nagadał coś Herobrine'owi, albo ten widzi w nim potencjał. A że Adam nie jest dobry w czynieniu zła, chyba raczej wykorzystał swój talent do gadania.
- W sumie, możliwe - odparł Doknes. - Ale nie może nam pomóc.
W tym momencie dziewczyna gwałtownie zatrzymała się na schodach. Spojrzała w sobie tylko znaną stronę i powiedziała cicho:
- Już wiem... Broń Żywiołów...
- Co takiego?
- Chodź - Larisa chwyciła chłopaka za rękę i popędziła po schodach. Już po chwili oboje biegli przez korytarz zamku. W pewnym momencie Doknes powiedział:
- Moment, Lari! Gdzie my biegniemy?
- Zaraz zobaczysz - odparła i widać było, że była napełniona nową energią. - Że też wcześniej o tym nie pomyślałam... Przecież sama ukrywała Topór Światła! Jeżeli go nie przeniesiono, w co wątpię, on dalej tam jest!
Przyjaciele biegli przez korytarze w sumie nie wiadomo, gdzie. Droga cały czas zakręcała, aż w pewnym momencie wyszła ona na dziedziniec. Oboje od razu go rozpoznali.
- To tutaj próbowali cię... Zabić? - zapytał Doknes. Dziewczyna przytaknęła.
- Totalnie o tym zapomniałam... Sama ukrywałam tu tą broń z myślą, że tu nikt nie będzie szukał! Miejmy nadzieję, że nikt tu nie przyjdzie.
Larisa podeszła do drewnianego, zbroczonego krwią drewnianego bloku. Doknes podbiegł bliżej. Nagle poczuł ciągnącą go w tą stronę olbrzymią moc. Hubert powalił klocek na ziemię, a pod nim ukazała się nieco zniszczona, drewniana skrzynia.
- To tutaj - szepnęła dziewczyna, a w jej głosie dźwięczała ekscytacja. Spojrzała na przyjaciela. - Na co czekasz? Otwórz!
Doknes przejechał dłonią po drewnianym wieku skrzynki, a potem ją otworzył. W pierwszej chwili zasłonił twarz przez światłem, które wyleciało ze skrzyni. Dopiero po chwili przyjrzał się ukrytej w środku siekierze.
Była ona zrobiona z jasnoniebieskiego diamentu. Jej ostrze było częściowo białe, jakby zamrożone. Rękojeść była z drewna wysadzonego rzadkimi kamieniami. Chłopak ostrożnie dotknął jej. Była bardzo ciepła, jednak jednocześnie Doknes poczuł, jak w jego serce wlewa się odwaga. Z taką bronią nikt nie był w stanie mu zagrozić... Hubert podniósł siekierę. Larisa spojrzała na broń z ekscytacją.
- Topór Światła - szepnęła. - Jedna z trzech legendarnych broni żywiołów, reprezentująca lód... Kiedyś używana przez ówczesnego najsilniejszego Mistrza Lodu... Przeszła na kolejnego potężnego mistrza - dziewczyna uśmiechnęła się. - Jak się z nim czujesz?
- Jakoś tak... Odważniej - stwierdził. - Chyba mam nawet pomysł, co musimy zrobić.
- No, i prawidłowo - Larisa podniosła się. Hubert również wstał. - No to chodźmy, zanim ktoś nas tu...
- Hej, wy! - w wejściu na dziedziniec pojawił się strażnik-Enderman. - Co wy tam robicie?
- Doknes? - zapytała dziewczyna. - Co ty na to, by przetestować nową broń?
- Z miłą chęcią - zaśmiał się. Enderman wyciągnął diamentowy miecz i pobiegł w ich stronę.
Chłopak, chociaż nie bardzo wiedział, co ma zrobić, uniósł broń w górę. W tym momencie zza niego wyleciał mroźny wiatr, który porwał strażnika w powietrze. Wystarczył drugi gest, a powiew wiatru zamarzł, przez co Enderman został uwięziony pod lodem. Taki lodowy słup z zamkniętym w środku Minecraftowym potworem wyglądał dość strasznie.
- Nieźle - Larisa uśmiechnęła się. - Jak na pierwszy raz...
- Dzięki.
- Lepiej już spadajmy - stwierdziła. - No, więc jaki był ten twój plan?

Znowu kończę w takim momencie, chociaż ten nie jest aż tak zły xD w każdym razie, może i jestem wymęczona po szkole, ale macie rozdziała ;) jutro wcześnie kończę, więc może też coś wpuszczę, ale zobaczymy :D mam dla was taki mało konkurso-ankieto-pytanio-TEAMDOKNES!-sprawdziano-niewiemco. Napiszcie w komentarzach, która ze wszystkich postaci podoba się wam najbardziej, czemu i czego chcecie się jeszcze o niej dowiedzieć ;) no, i to tyle. Dzięki i narka frędzelki!

[TOM 1] TeamPrzyjaźń i inni- Minecraft. Legenda Braci Przeznaczenia [Poprawiane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz