12. Wróżba z ognia

879 81 9
                                    

- Podoba się? - zapytała Wirginia. Doknes jeszcze chwilkę napawał się tym niezwykłym widokiem, aż w końcu wypalił:
- Jeszcze jak! To niezwykłe, ale... Czemu to jest miasto w podziemiach?
Wirginia, nieco speszona, spojrzała w podłogę, uniosła głowę, aż w końcu powiedziała:
- To długa historia... Potem ci to wyjaśnię. Mówiłeś, że jesteś jednym z Braci Przeznaczenia, więc wiem już, co z tobą zrobić - zaśmiała się. - Chodź! To niedaleko.
Dziewczyna ruszyła drogą w stronę miasta. Hubert ruszył za nią, co jakiś czas się rozglądając. Może i to miejsce nie wyglądało tak niesamowicie, jak oświetlone światłem zachodzącego słońca Sirinoir, ale miało w sobie pewien urok. Zwykli ludzie mieszkający pod ziemią, niektórzy może nawet przez całe życie.
W pewnym momencie Wirginia zniknęła Doknesowi z oczu, ale w końcu zauważył ja wśród grupy ludzi. Podbiegł bliżej, akurat wtedy, kiedy ta rozmawiała z jakąś niską, pulchną kobietą.
- Czyli ta legenda jest prawdziwa? - zapytała nieznajoma siostrę Larisy. Ta pokiwała głową. Zauważyła, że Hubert podchodzi bliżej, więc wskazała na niego i powiedziała:
- Znalazłam jednego z nich na powierzchni. To jest Doknes.
- Witam - powiedział chłopak, nieco zaskoczony. Kobieta uśmiechnęła się.
- Dobry wieczór, Bracie Przeznaczenia - zaczęła - Cieszę się, że Czarny Władca nareszcie przestanie istnieć. No cóż, muszę już lecieć - mówiąc to, jej ciał rozbłysło i przemieniła się ona w dość dużego, białego orła i odleciała.
- Chodź - powiedziała Wirginia. - Gdzie znowu zniknąłeś?
- Sorki... Zamyśliłem się.
- Ważne, że już jesteś - dziewczyna uśmiechnęła się. - To już blisko.
Rzeczywiście, już po paru chwilach dotarli do celu. Był nim drewniany, dość nietypowo wyglądający domek. Nie był duży, ale stał na kilku palach wbitych w ziemię. Sprawiał wrażenie wyróżniającego się nawet na tle tego, że każdy dom był inny.
- No, jesteśmy - Wirginia podeszła do zawieszonej przy jednej z belek drabince i zaczęła wspinać się na górę. Doknes poszedł za nią. Już po chwili stali na tarasie przed wejściem.
- To twój dom? - zapytał Hubert.
- Nie. To dom mojego mistrza. On wszystkiego mnie uczy. On zna tą legendę najlepiej, więc będzie wiedział, co z tobą zrobić.
Dziewczyna podeszła do drzwi i zapukała. Minęło parę chwil, a te nagle same się otworzyły, ukazując wejście do środka. Wirginia weszła tam, a chłopak zaraz za nią.
- Mistrzu... Jesteś? - zapytała dziewczyna. Dom w środku wydawał się być nieco większy, niż z zewnątrz; na środku stał stół z paroma krzesłami, a z boku pomieszczenia - coś imitującego aneks kuchenny z piecykami i skrzynkami. Brakowało tu tylko łóżka.
- To ty, Wirginio? - drzwi z drugiej strony domu otworzyły się i do środka wszedł wysoki, chociaż nieco zgarbiony starzec. Miał na sobie długi, czarno-czerwony płaszcz kontrastujący z siwymi włosami, a w dłoni trzymał laskę z główką w kształcie małej smoczej głowy. - Już wróciłaś z powierzchni?
- Tak, mistrzu - odparła dziewczyna. - Znalazłam kogoś, kto może cię zainteresować. To jest Doknes - wskazała na towarzysza. - Twierdzi, że jest Bratem Przeznaczenia.
Mężczyzna podszedł bliżej i uważnie przyjrzał się Hubertowi. Uniósł laskę i powiedział:
- Ma rację. Czuję otaczającą go aurę. Lodowy element z siłą smoka... Nie widziałem kogoś takiego już od wielu, wielu lat. Doprawdy niezwykłe... Gdzie go znalazłaś?
- Szczerze? Na drzewie - odparła dziewczyna ze śmiechem. Spojrzała na Doknesa wzrokiem, który mówił "Nie bój się, powiedz coś" więc chłopak dodał tylko:
- Miałem małe... Komplikacje z Elytrą.
Starzec zaczął się śmiać. Opuścił laskę i westchnął swoim przyjemnym, ciepłym głosem:
- Ach, wy, młodzi i wasze wynalazki... No cóż, siadajcie. Zaraz wszystkiego się dowiemy.
Mędrzec usiadł z jednej strony stołu, Wirginia - na przeciwko niego, a Hubert - po prawej stronie dziewczyny. Mężczyzna położył na stoliku ceglaną półpłytkę.
- Więc, Doknesie... Jesteś jednym z Braci Przeznaczenia?
- Eh... Chyba tak.
- Jeżeli tak, to połóż dłoń na tej płytce. Zaraz dowiemy się wszystkiego, o czym musimy wiedzieć.
Doknes przez parę chwil się wahał. "To może być jakiś test, albo coś - pomyślał. - Z drugiej strony, jeżeli Wirginia mu ufa, to ja też chyba mogę to zrobić." Chłopak ostrożnie położył rękę na półpłytce. Starzec rzucił na nią garść błyszczącego, zielonego popiołu, a ta zaczęła świecić i nagle zapłonęła niebieskim ogniem. Hubert cofnął dłoń. Mężczyzna wstał i spojrzał w płomienie. Zwrócił się do chłopaka:
- Spójrz w te płomienie. Widzisz w nich coś? Rozpoznajesz kształty, może osoby lub miejsca?
Doknes przyjrzał się ogniowi dokładnie. W pierwszej chwili nic nie zobaczył, jednak po chwili zaczął widzieć tam różne rzeczy.
Pierwszą rzeczą był wąż... Nie, lina. Unosząca się do góry lina, a obok niej smok. Bestia przecięła sznur, który rozpadł się z hukiem. Zwierzę rozłożyło skrzydła, a obok niego pojawił się kolejny smok, nieco podobny, ale mniejszy. Po chwili oba zniknęły, a zamiast nich zaczęły kolejno pojawiać się: lew, orzeł, dwa skrzyżowane miecze, zegar, kryształ, czaszka. Na samym końcu, kiedy czaszka zmieniła się w ludzka twarz i Doknesowi zdawało się, że rozpoznaję tą twarz, ogień zgasł. Hubert przetarł oczy, zaskoczony tym, co się stało.
- To naprawdę niezwykłe - powiedział starzec. - Ten ogień jest w stanie pokazać przyszłość danej osoby... Widzę, że twoja będzie dość ekscytująca. Stanie się wiele różnych rzeczy. Możliwe, że naprawdę staniesz się najpotężniejszym Mistrzem Lodu...
- Mistrzu - przerwała mu Wirginia. - Musimy już iść.
- Dobrze. Dziękuję, że mnie odwiedziliście.
Dziewczyna wstała i ruszyła w stronę drzwi. Doknes poszedł na nią, jednak odwrócił się jeszcze i powiedział:
- Dziękuję.
- To dla mnie przyjemność, drogi Doknesie. Życzę ci powodzenia i żegnaj!

Nie, ani trochę nie zmieniłam wizji Doknesa, tylko po to, by przyszli nowi czytelnicy (którzy i tak tego gówna nie przeczytają) wiedzieli, jak to było. Tymczasem dzięki za wszystko, narka i cześć.

Hejka moje mordeczki! Dawno nie było rozdziału, także macie ;) tutaj znajdziecie parę "spojlerów" co do przyszłości powieści ;) dzięki za wszystkie komentarze i gwiazdki! To narka i cześć!
PS Powtarzamy akcję "Ile gwiazdek, tyle ciekawostek"!

[TOM 1] TeamPrzyjaźń i inni- Minecraft. Legenda Braci Przeznaczenia [Poprawiane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz