Chociaż Dealerowi powoli wracała władza w rękach i nogach, nie był w stanie się podnieść. Zdawał sobie sprawę z tego, co zrobił, i nie wiedział, co musi teraz zrobić. Chciał zniknąć, przestać istnieć... Może i zdradził przyjaciół nieświadomie, ale jednak...
Chłopak spojrzał w otwarty sufit. Niebo robiło się coraz ciemniejsze, słyszał ciche, oddalone głosy przyjaciół. Próbował się pozbierać, jednak wszystkie siły odpuściły go z chwilą, kiedy zorientował się o swojej pomyłce.
- A ty co tutaj leżysz, jakbyś był martwy? - usłyszał nad głową. Jakiś metr nad nim pojawił się czarny duch o czerwonych oczach, którego Karol doskonale pamiętał - była to ta sama istota, która z niewiadomych przyczyn uwzięła się na MWKę. - Żyjesz?
- Żyję - parsknął Dealer. - Chociaż nie chcę żyć...
- A co się stało?
- Nie powinieneś się interesować...
- Demony nieczęsto interesują się ludzkimi sprawami, więc nie powinieneś się czepiać. W sumie to dla ciebie powinno być wyróżnienie, że pytam się, co ci jest...
- Przez przypadek skazałem mnie i moich przyjaciół na śmierć. Tylko dlatego, bo myślałem, że Herobrine serio nie ma aż tak złych zamiarów... Ale chyba nie byłbym sobą, gdybym coś zepsuł!
- Myślałeś, że on chce zrobić z ciebie sojusznika i zostawić ci wolną wolę? - zaśmiał się duch. - Ten typ tak ma... Teraz masz zamiar się poddać?
- Sam nie wiem. Nawet jeżeli przeżyjemy, oni nigdy mi nie wybaczą...
- ... Jeżeli nic nie zrobisz, to na pewno - stwierdził. - A skąd wiesz, że oni teraz nie giną bez twojej pomocy?
- Co? - Dealer gwałtownie podniósł się i spojrzał na ducha.
- Jeżeli będziesz tu tylko siedział, to na sto procent co nie wybaczą. Poza tym, człowieku, pomyśl chwilę! Jesteś jednym z Braci Przeznaczenia! Bez ciebie oni na pewno nie pokonają Herobrine'a!
- Masz rację - Karol podniósł się. W jego sercu znowu pojawiła się odwaga. - Dzięki.
- Nie ma problemu - odparł. - Aha, i jeszcze coś... Odebrałem ci to już dość dawno temu, ale czuję, że bez tego jesteś kimś zupełnie innym - wyciągnął widmową rękę, która wniknęła w pierś chłopaka. Ten w pierwszej chwili poczuł przechodzący przez jego ciał chłód, który jednak z każdą chwilą robił się coraz mniejszy. Dopiero wtedy Dealer poczuł uczucia, jakich dawno mu brakowało - pewność siebie, zuchwałość, a jednocześnie troska o przyjaciół. - Życzę ci powodzenia. Może kiedyś jeszcze spotkamy się, w innych wcieleniach...
W tym momencie duch rozpłynął się w powietrzu. Karol ostatni raz spojrzał na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowało się widmo, a potem spojrzał w ciemne niebo. Zobaczył, jak przecięła je błyskawica, i od razu pomyślał o Marcinie i Hubercie. "Do wypełnienia przepowiedni potrzeba naszej trójki. Nie zostawię ich na lodzie. Tym bardziej teraz...".
- Przydałoby się stąd wydostać - powiedział sam do siebie. Spojrzał na kamienne filary podtrzymujące sufit. - I chyba nawet mam pomysł, jak to zrobić...
W dłoni Dealera pojawił się Miecz Mroku. Chłopak uniósł broń i uderzył w jeden ze słupów. Ten zaczął się przechylać w jego stronę, jednak Karol przewidział to. Wskoczył na filar, wybił się z niego i chwycił krawędzi otworu w suficie. Wystarczyło mu parę chwil i już stał na dachu.
Spojrzał w stronę góry innej części zamku, nieco ukrytej za kamienną wieżą. Widział pioruny uderzające w kamień oraz lód skuwający dach. Uśmiechnął się.
- Są błyskawice, jest lód - stwierdził - brakuje tylko ognia!
W tym momencie chłopak zobaczył, że z krawędzi dachu po lewej stronie zaczęło spadać coś błyszczącego. Ledwo spostrzegł obiekt, od razu pojął, że jest to Topór Światła. Wskoczył na wystający ze ściany wieży kamień i zeskoczył w stronę spadającej broni. Złapał ją, chwycił się lian zwisających ze ściany i zaczął wspinać się po nich na dach. Spojrzał w niebo i zobaczył, że z krawędzi dachu wychylił się Doknes.
- Dealer! - zawołał. - Ty żyjesz!
- Jasne, że żyję, Damian - zaśmiał się. Wspiął się wyżej i rzucił do przyjaciela Topór Światła. Hubert podał mu rękę, chcąc mu pomóc, jednak tuż za nim pojawił się Herobrine i popchnął go. Doknes spadł z dachu, jednak Karol nadal trzymał go jedną ręką. Drugą przytrzymywał się liany.
- Karol! - zawołał. - Musisz mnie puścić!
- Oszalałeś!? Już wystarczająco was naraziłem! Dam sobie radę!
Herobrine podszedł do krawędzi dachu i spojrzał ze zwycięskim uśmiechem na przyjaciół. W dłoni trzymał długi miecz o czarnej klindze.
- W sumie, to nawet was polubiłem - stwierdził. - Oboje jesteście bardzo uparci... Nawet mnie przypominacie! Chociaż ty, Dealeku-Debilerku, jesteś trochę zbyt naiwny...
- A ty jesteś parszywym kłamcą! Za bardzo się nas boisz, żeby sprawić, by ta walka była prawdziwa!
Demon uśmiechnął się. Uniósł broń, a pnącza zaczął trawić ogień. Co prawda, płomienie nie raniły Dealera, jednak spłonęły tak szybko, że nie zdążył chwycić się cegieł i oboje zaczęli spadać. Herobrine zaczął się śmiać.
- Jakby to powiedzieli w Japonii, arigatozaimashita*! - zawołał i zniknął.Sorki, musiałam :D ale spokojnie, prawdziwa walka rozpocznie się już w następnym rozdziale i będzie emocjonująca. Od razu uprzedzam, że jutro może nie być rozdziału, ale kolejne części będą dość długie i będę potrzebowała trochę czasu, by je napisać. A po zakończeniu tej powieści nie tylko zacznę II część, ale i pojawi się tu 2 część specjalu, także jeżeli chcecie, by wasze teorie pojawiły się w nim, piszcie je w komentarzach :D jeszcze raz dzięki za wszystko, a szczególnie za już ponad 1,5k wyświetleń! Kocham was, moje frędzelki! Narka i do następnego, cześć!
* - po japońsku znaczy to tyle, co "Dziękuję bardzo". Jednak oglądanie Pokemon XY w oryginale tylko z angielskimi napisami było dobrym pomysłem ^^.
CZYTASZ
[TOM 1] TeamPrzyjaźń i inni- Minecraft. Legenda Braci Przeznaczenia [Poprawiane]
FanfictionDoknes, MWK, Dealer, Roxu, Hunter, Mardey - zwyczajni Youtuberzy, którzy żyją jak inni ludzie. Na skutek nieprzewidzianych spraw dostają się do środka ulubionej gry - Minecrafta. Kim są ich sojusznicy i przeciwnicy? Z kim będą walczyć? I najważniejs...