40. Smok, Orzeł i śmierć, cz. 2

582 70 1
                                    

- Zostaw go! - krzyknął MWK, mając nadzieję, że to cokolwiek da. Herobrine jednak przyciągnął do siebie Huntera, a potem zepchnął go z krawędzi dachu. - Nie! Proszę, nie!
W tym momencie Doknes, jeszcze w smoczej formie, wyminął demona i poleciał w stronę uwięzionego przyjaciela. Widząc, że można do niego dolecieć tylko górą, zaczął wznosić się, jednak to okazało się dla niego zgubne. Herobrine wyciągnął rękę, z której wyleciał piorun. Ten trafił w smoka, jednocześnie pętając mu skrzydła i bestia uderzyła o ziemię. Demon uśmiechnął się, jakby chciał powiedzieć "I kto teraz jest górą?".
- Ty potworze! - Marcin chwycił za kraty, próbując je wyszarpać, zrobić cokolwiek. Nagle poczuł, jak w jego sercu pojawiła się olbrzymia moc. Starał się uspokoić i jeszcze raz przemyśleć, co ma robić.
Chłopak chwycił za kraty i jeszcze raz spróbował wspiąć się po nich, to jednak nie przyniosło żadnego skutku. Niemal od razu upadł na ziemię, a po jego policzku spłynęła łza. Hunter już mógł nie żyć, Doknes też... A wszystko dlatego, ponieważ chcieli mu pomóc!
- Nie pozwolę, żebyś skrzywdził kogoś jeszcze - szepnął chłopak. Spojrzał jeszcze raz w niebo, zamknął oczy i mocniej chwycił Łuk Równowagi. "Niech się dzieje, co chce - pomyślał. - Ale ja tu nie zostanę".
Iskry zrobiły się jaśniejsze, chłopaka zalało światło i właśnie w tym momencie MWK po raz pierwszy przemienił się w swoje Akuri.
Ciało chłopaka zmniejszyło się i od głowy zaczęło pokrywać się białymi, szarymi i złotymi piórami. Usta i nos zmieniły się w czarny dziób, długi i nieco wygięty. Oczy również zrobiły się ciemniejsze. Tułów Akuri zrobił się bardziej aerodynamiczny, nogi zmieniły się w żółte, mocne łapy o ostrych pazurach, a ręce - w parę olbrzymich, srebrnych skrzydeł. Parę większych piór, przyozdobionych znakami przypominającymi iskry, utworzyło ogon.
Orzeł otworzył oczy, rozłożył skrzydła i wzbił się w powietrze. Zaledwie po paru sekundach wyleciał ze swojej klatki i zapikował w stronę Herobrine'a, wyciągającego dłoń ku nieprzytomnemu Doknesowi i szepczącemu coś. Demon uniósł dłoń, z której wystrzeliła kula ognia, Akuri jednak ominął ją. Wyciągnął łapy, jednak przeciwnik zablokował się mieczem. Zamachnął się, o mało nie odcinając orłowi szponów, kiedy zza niego wyłonił się czarno-fioletowy wojownik, którego cios zablokował w ostatniej chwili.
- Tylko spróbuj mu coś zrobić! - krzyknęła Ishyx, atakując szybko niczym lampart lub inny dziki kot. - Ze mną już nie tak łatwo, co?
- Jesteś pewna? - zapytał ze śmiechem Herobrine. MWK wykorzystał okazję i podleciał do leżącego nieopodal smoka. Bestia miała zamknięte oczy i nie ruszała się. W jednej chwili chłopak znowu przemienił się w człowieka, ukucnął przy Akuri i dotknął smoczego pyska.
- Doknes... - szepnął. - Słyszysz mnie?
- MWK? - zapytał słabo jego przyjaciel. Uniósł głowę. - Nic ci nie jest?
- Nie, a tobie?
- Wszystko gra. Mógłbyś mnie jakoś uwolnić?
- Już - Marcin w jednej chwili przemienił się z powrotem w orła i rozerwał szponami elektryczny łańcuch, wiążący smocze skrzydła. Tym razem przemiana nastąpiła dosłownie w sekundę i była równie intuicyjna, co zamiana w człowieka. Doknes podniósł się i przybrał ludzką formę.
- Dzięki - szepnął. - Wiesz, gdzie posiało Dealera?
- Tu jestem! - usłyszeli czyjś krzyk. Karol klęczał obok leżącej na ziemi Ishyx. Na jej nodze leżał spory kamień, przygniatający ją do ziemi. Marcin i Hubert podbiegli bliżej.
- Co ci się stało? - zapytał MWK. Fioletowowłosa przestała się wyrywać i rzuciła:
- Próbowałam walczyć z Herobrinem, ale on jakoś powalił mnie na ziemię i rzucił we mnie kamieniem. Chyba mam złamaną nogę... Ale to nic. Dealer, uważaj!
Karol odwrócił się i w ostatniej chwili uniknął ciosu Herobrine'a. Chłopak podniósł się i zaczął atakować demona, jednocześnie odciągając go od przyjaciół. MWK i Doknes zepchnęli kamień z nogi dziewczyny, a Hubert powiedział:
- Lecę pomóc reszcie. Dasz sobie radę?
- Jasne - odparł MWK. Hubert odbiegł w stronę towarzyszy walczących z potworami.
- Szkoda tylko, że już się nie przydam w walce - stwierdziła smutno Ishyx.
- Zrobiłaś już naprawdę wiele - Marcin próbował ją pocieszyć. Pomógł jej wstać i dodał - Dzięki.
- Nie ma sprawy... MWK! Za tobą!
Chłopak odwrócił głowę i zobaczył ciemną kulę energii lecącą w ich stronę. Zbliżała się z wielką prędkością i kiedy miała uderzyć w przyjaciół, tuż przed nią błysnęło coś białego i energia poleciała w górę.
- Blisko było - stwierdził Dealer, stojący nieopodal. Wyciągnął rękę i złapał swój kapelusz, który zablokował cios. - Nie musicie dziękować...
Tuż obok nich wylądowały dwa smoki - jeden większy, turkusowy, drugi nieco mniejszy, granatowy. Przemieniły się one w Doknesa i Larisę.
- Przydałoby się to zakończyć - powiedział Hubert, wyciągając Topór Światła.
- Chyba mam pomysł - Larisa znów przemieniła się w swoje Akuri i wzbiła się w powietrze. - Hej, Herobrine! Jestem tutaj! - zawołała do demona, walczącego z Hunterem kawałek dalej (dop. aut. Nie, nie pomyliłam się - po prostu Hunter jakimś cudem złapał się zwisających ze ściany lian i wspiął się na górę. Nie zabiłabym go, tym bardziej w I części ^^). Ten uśmiechnął się, uniósł dłoń, a smoczyca w ostatniej chwili umknęła przed przywołanym przez niego piorunem. - Pokaż, co potrafisz! - zawołała, śmiejąc się.
- Skoro tak mówisz... - parsknął Herobrine. Kolejny pocisk znowu chybił, jednak następnym już nie była błyskawica, a kolejna kula mrocznej energii. Smok ominął ją, jednak kula gwałtownie zakręciła w powietrzu i uderzyła w Larisę, która upadła na ziemię.
- Lari! Nie! - krzyknął Doknes. W przypływie nagłej złości uniósł Topór Światła, i nie zważając na konsekwencje, cisnął nim w demona. Jakaś dziwna siła wytrąciła Karolowi i Marcinowi broń z ręki, a wszystkie poleciały w te samą stronę, co siekiera. Kiedy tylko zetknęły się ze sobą i z Herobrinem, zalało je białe światło, oślepiając wszystkich. Świat zdawał się rozpadać na kawałki, a po oślepiającym świetle nastąpił przenikliwy mrok...

[TOM 1] TeamPrzyjaźń i inni- Minecraft. Legenda Braci Przeznaczenia [Poprawiane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz