13. Zdrada

881 74 41
                                    

Wirginia i Doknes wyszli z chatki i ruszyli w stronę centrum miasta. Hubert cały czas był zaskoczony tym, o czym się dowiedział. Pamiętał tą wizję: smoki, zegar, miecze... A może najpierw miecze, a potem zegar? Chłopak sam nie wiedział. Smok - on może oznaczać jego Akuri, oczywiście jeżeli kiedyś będzie w stanie przebudzić jego moc. Ale jak? A poza tym, co miała znaczyć reszta znaków? Lew, orzeł, kryształ, czaszka... "Może w przyszłości się dowiem. Znaczy, dowiem się i tak i tak... Ale czy powinienem się martwić?"
- Coś się stało, Donki? - usłyszał nad sobą głos Wirginii. Była to już druga dziewczyna, która go tak nazywała, ale Hubert stwierdził, że w jej ustach nie brzmi to tak dobrze, jak w wypadku Larisy. - Wydajesz się być... Zamyślony. Martwisz się tym, co widziałeś w ogniu, prawda?
- Nie martwię się - odparł. - Po prostu nie wiem, co to oznacza. Niektóre znaki wydają się być oczywiste, na przykład smok jako moje Akuri czy miecze jako walka, ale co może oznaczać lew, orzeł czy czaszka? Nie boję się głównie dlatego, że nie wiem, co to oznacza.
- Nie masz się czym dziwić, sama nie mam pojęcia, mimo, że widziałam to już tyle razy. Niby się trochę znam na tym, ale z twojej wizji wiem tylko tyle, że czaszka na pewno oznacza śmierć. Wątpię, że twoją...
Dziewczyna odwróciła głowę i spojrzała w stronę jednego z szybów po lewej stronie. Stał on na środku skręcającej drogi. Z jego środka zaczęło wychodzić kilka postaci. Doknes nie widział ich twarzy, jednak był pewien, że Wirginia od razu ich rozpoznała.
- No kto by pomyślał... - powiedziała z przekornym uśmieszkiem. - Widzę, że ktoś, kogo dobrze znam, przyszedł mnie odwiedzić. Jak miło...
- Larisa? - zapytał zaskoczony Doknes. Nie pomylił się on; już parę chwil później zobaczył, że ulicą kroczy ona razem z Dealerem, MWK, Hunterem, Mardeyem i Roxem.
- Proszę, proszę, proszę - zaśmiała się sarkastycznie Wirginia, kiedy jej siostra podeszła bliżej. Brzmiała teraz zupełnie inaczej, niż podczas zwykłej rozmowy z Hubertem. - Widzę, że moja młodsza siostrzyczka przyszła po rozum do głowy... Coś się stało?
- Daruj sobie te złośliwości - parsknęła Larisa. - Wiesz, po co, czy raczej po kogo tu przyszłam. Jak to możliwe, że Doknes się tu znalazł?
Hubert poczuł, że się czerwieni, kiedy zrozumiał, że dziewczyna przyszła właśnie po niego. Poczuł się jak małe dziecko, które zgubiło się w sklepie. Dziewczyna spojrzała na niego, jednak w jej wzroku nie było złości, lecz bardziej niepokój.
- Znalazłam go, kiedy był sam w lesie - odparła spokojnie Wirginia, jednak jej głos był przesiąknięty ironią. Doknes zauważył, że wokół nich zaczęli zbierać się ludzie. - Postanowiłam, że go nie zostawię, więc wzięłam go tu. Miałam zostawić go na pastwie wilkołaków i creeperów? Sama mówiłaś, że ostatnio zaroiło się tu od nich.
- Nie odwracaj kota ogonem, Wiri - Larisa starała się mówić w miarę opanowanie, jednak widać było, że zaciska dłonie w pięści. - Wiesz, po co tu przyszłam. Znasz mnie. Wezmę to i natychmiast stąd odejdę.
- Wiec bierz to, po co przyszłaś - Wirginia chwyciła Doknesa za ramię i popchnęła go w stronę dziewczyny. Chłopak potknął się i poleciałby na ziemię, ale Larisa w ostatniej chwili podała mu rękę i pomogła mu się podnieść. - Zadowolona?
- Oczywiście - mruknęła dziewczyna. - Mam nadzieję, że więcej...
W tym momencie za przyjaciółmi Doknesa coś eksplodowało z głośnym hukiem. Kamień brukowy poleciał w każdą stronę. Po chwili nastąpiło parę kolejnych wybuchów. Przerażeni ludzie zaczęli uciekać do swoich domów. Doknes wyciągnął miecz, jednak w tym momencie coś powaliło go na ziemię i przycisnęło do podłogi. Broń wypadła chłopakowi z dłoni i prześlizgnęła się po chodniku na kilka metrów.
- MWK? - zapytał zaskoczony Doknes. Jego przyjaciel przytrzymywał go przy ziemi. Otworzył oczy, które rozbłysły czerwienią. - Ty jesteś...
- Zdrajcą? - zapytał z sarkastycznym śmiechem chłopak. - Z twojej strony tak... Z mojej jednak dzięki temu, że jestem za władzą Herobrine'a, mam o wiele lepsze perspektywy. Nie spodziewałeś się tego?
- Co ci się stało?
- Czy to pytanie retoryczne? Czarny Pan pokazał mi wszystko, co chce zrobić. Nie wiem, czemu wszyscy myślą, że źle czyni...
- Marcin! - oboje usłyszeli za sobą krzyk Larisy. Wyciągnęła ona łuk, nałożyła na cięciwę strzałę i przyłożyła jej grot do szyi chłopaka. - Spróbuj tylko tknąć Doknesa, a uwierz, że nie ręczę za siebie. Nie obchodzi mnie, czy jesteś w jakiejś przepowiedni czy nie, będziesz zmywał własną krew z podłogi.
- Jakie to urocze... - głos MWKi był przesiąknięty sarkazmem. W jego dłoni pojawił się diamentowy miecz. - Chcesz bronić ukochanego?
Dziewczyna przygryzła wargę. Widać było, że to pytanie wywołało w niej konsternację. Chłopak ciągnął jednak dalej:
- Jeżeli Damian rzeczywiście jest bohaterem, na pewno sam sobie poradzi. Nie wierzysz w niego?
- To już inna bajka - odparła dziewczyna. W tym momencie, zupełnie jakby znała przyszłość, uskoczyła przed gwałtownym atakiem Marcina. Zmieniła łuk na żelazną siekierę, podobną do tej, jaką miała Wirginia, jednak bardziej wyszczerbioną. - Uciekajcie!
Doknes podniósł się z ziemi. Chciał podnieść swój miecz, jednak w tym momencie MWK rzucił w broń zapalonym już dynamitem, a ta zniknęła w eksplozji.
- Nie ma mowy! - krzyknął Hubert. Podbiegł do przyjaciół. Zauważył, że każdy z nich ściska w dłoni swój miecz. - Nie zostawimy cię!
- To rozkaz! - odkrzyknęła dziewczyna. - Uciekajcie, dam sobie radę!
Chłopak spojrzał w jej stronę. Pomimo tego, że ta zwinnie umykała przed każdym ciosem Marcina, widać było, że przeciwnik góruję nad nią. Przez ułamek sekundy udało im się nawiązać kontakt wzrokowy. Wyraz twarzy mówił "Zaufaj mi".
- Spadamy, chłopaki! - zawołał Doknes. Wszyscy pobiegli w stronę szybu, jednak w tym momencie zobaczyli, źe wejście do niego zagradzają trzy Endermany. Fale potworów zaczęły pojawiać się z każdej strony, odcinając im drogę ucieczki.
- Jakieś pomysły? - zapytał Dealer. Przeciął mieczem powietrze, odstraszając zmierzające w jego pająki jaskiniowe.
- Przydałoby się przez nich przebić - powiedział Hunter. - Ale to chyba nie będzie proste...
- Raczej na pewno - parsknął Hubert. - Chyba mam pomysł, tylko musimy...
- Doknes! Plecy!
Chłopak odwrócił się, jednak o ułamki sekund za późno. Za nim pojawiły się dwa Szkielety, które paroma ciosami żelaznych mieczy powaliły go na ziemię. Jeden wykręcił mu rękę na plecach i przycisnął mu twarz do podłogi.
- Uciekajcie! - zawołał Hubert. Tuż obok niego nagle zjawił się pająk, który uderzył go w skroń mieczem. Hubert przez chwilę walczył ze sobą, by nie zemdleć, aż w końcu stracił przytomność.
- Doknes! - krzyknęła Larisa. Przebiła się przez tłum i chciała podbiec do chłopaka, ale przytrzymały ją dwa Zombie. Wśród reszty drużyny uderzył niespodziewanie piorun, a w miejscu jego uderzenia pojawił się MWK.
- Zabierzcie go - zwrócił się do dwóch Endermanów. Spojrzał na Larisę i uśmiechnął się. - I co? Co powiesz, złotko?
- Ty potworze! - dziewczyna zaczęła się wyrywać, więc Zombiem na pomoc przyszły jeszcze Szkielety. - Zrób mu cokolwiek, a porozrywam cię na strzępy!
- Tylko spróbuj - Marcin zaczął się śmiać. - Trzymam was w garści. Poddaj się, albo... - Podszedł do przytrzymywanego przez Endermany Doknesa. Uniósł miecz.
- Nie rób tego! - krzyknął Dealer. MWK spojrzał w jego stronę. Karol schował miecz. - Weź mnie. Jestem jednym z Braci Przeznaczenia. Ale nie krzywdź Huberta ani Larisy.
- Jeżeli chcesz wziąć jego, musisz najpierw schwytać mnie - wtrącił Hunter. Miecz zniknął również z jego ręki.
- I mnie - dodał Mardey.
- Oraz mnie - zakończył Roxu. MWK uśmiechnął się, po czym klasnął w sobie.
- Zabierzcie ich - powiedział. - I wracamy do zamku. Czarny Pan powinien być zadowolony.

Kurwa, długie to gówno xD nie no, ja nie przedłużam. Ostatni rozdział dziś poprawię i daję sobie spokój. Dzięki za wszystko, narka i cześć!

Siemka! Nudziło mi się, więc napisałam wam rozdział... Jedyne 1107 słów też tego :D ostatnio zostawiliście 4 gwiazdki, więc macie 4 ciekawostki na temat następnych wydarzeń:
1. Po Herobrinie pojawi się nowy antagonista, którego "członek rodziny" jest w naszej drużynie pierścienia xD jak myślicie, powtórzy się sytuacja ze Star Wars? :D
2. Jest tu mały spojler, jaki żywioł będzie miał Dealer, a jaki MWK ;)
3. W drugiej części będzie małe nawiązanie do Minecraft Story Mode :P
4. W przyszłości pojawi się jeszcze jedna dziewczyna o imieniu jak Pokemon, która również będzie miała pewne znaczenie ;)
Dzięki wam za wszystkie gwiazdki i komentarze! Pamiętajcie - akcja powoli się rozpędza! No, to narka i cześć! ;)

[TOM 1] TeamPrzyjaźń i inni- Minecraft. Legenda Braci Przeznaczenia [Poprawiane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz