21. Bardzo tęskniłam

226 9 2
                                    

-Pozwól mi wyjaśnić.- mówię zmarnowany, stając w drzwiach domu El.

-Wchodź.- mówi stanowczo, a ja wypełniam jej polecenie. Wchodzę za nią po schodach, które prowadzą do jej pokoju.
Kiedy usiedliśmy na jej łóżku, wiedziałem, że teraz mam swoje 5 minut na wytłumaczenie tej całej chorej sytuacji.

-A więc?- pyta spokojniejsza już Eleanor.

-Zaczęło się od tego, że Julie do mnie napisała, że jedzie do Detroit zwiedzać, a nie ma kto jej oprowadzić...

***

Kiedy już skończyłem całą historie, Eleanor patrzyła na mnie jak, na jakiegoś kosmitę.

-Trochę pogmatwane.- odpowiada.

-Wiem, wierzysz mi?- pytam, bojąc się odpowiedzi.

-Wierzę. Jesteś ostatnią osobą, którą posądziłabym o kłamstwo.- miło słyszeć to z jej ust.

-Tak bardzo Ci dziękuje.

-Ja też, że przyleciałeś. Tak swoją drogą, to Julie nie jest moją koleżanką. Już. Na imprezie urodzinowej wyśmiała mnie przy wszystkich.- wyjaśnia smutno.

-Przepraszam, że tak łatwo jej uwierzyłem. Nie chciałem Cię zranić, uwierz mi.

-Harry wierzę. Wierzę jak nikomu innemu.- mówi, po czym wtula się moje "przyjacielskie" ramiona. Ma coś w sobie, że kiedy ją przytulam nie boję się. Nie boję się świata. Jakby mnie chroniła, mimo, że to ona znajduje się w moich objęciach.

-Dzięki, że jesteś.- mówi do mnie po cichu. To ja powinienem jej dziękować. Za to, że tak łatwo mi wybaczyła i za to, że nigdy się ode mnie nie odwróciła.

Tkwiliśmy w swoich "przyjacielskich" objęciach przez długi czas, ale nie było między nami czegoś takiego, jak niezręczna cisza.

Eleanor's POV:

To co się wydarzyło, w tak krótkim czasie, jak narazie działo się tylko w moich snach. Uwierzyłam w każde jego słowo, ponieważ wiem, że jest prawdziwe.
Kiedy za drzwiami mówił o bijącym sercu, moje po raz setny rozpadło się na kawałki. Dlaczego nie może być tak, tu ze mną już zawsze? Dlaczego on nie może czuć do mnie tego, co ja do niego? Dlaczego się nigdy nie dowie, co do niego czuje? Staram się nie zakrzątać tym głowy.
Chcę się cieszyć chwilą.

Przez godziny rozmawialiśmy o wszystkim, dosłownie. Nie było dla nas tematu TAB'u. Nie było żadnego zawstydzenia. Robiliśmy to tak, jak gdybyśmy spotykali się codziennie na takie pogaduszki. A one były pierwsze. I obawiam się, że ostatnie.

-Jestem padnięty dzisiejszym dniem.- powiedział, ziewając.- Muszę już iść, ale jutro z rana do Ciebie przyjadę, obiecuję.- mówi chłopak.

-Gdzie masz zamiar iść?- pytam zażenowana, jego nieodpowiedzialnym zachowaniem. Stary Harry. Tylko trochę wyrośnięty.

-Wynajmę hotel.- wypalił.

-Ha, już Ci na to pozwalam.-parsknęłam. Ospale zwlokłam się z łóżka. Poszłam po kołdrę i poduszkę i wepchnęłam mu w ręce.- Hotel u El, zapraszam.

Wybuchnęliśmy śmiechem.

***

W środku nocy przebudzam się i musiałam sobie jeszcze raz uświadomić, że ta akcja z Harrym, to nie był sen. Brakowało mi go. Chociaż był w innym pokoju na kanapie, nadal był za daleko.
Zwlokłam się ze swojego ogromnego łóżka i poszłam do salonu.

-Harry.- wyszeptałam cicho. Chłopak się przebudził.

-Co- Co się stało?- był zaspany.

-Przepraszam, że Cię budzę, ale czy mógłbyś spać ze mną?- poczułam się niezręcznie.

-Pewnie, nie ma sprawy księżniczko.- powiedział do mnie, a mi zmiękły kolana.

Wziął swoją kołdrę i poduszkę i wraz ze mną, pomaszerował do mojego pokoju. Położył się na łóżku. Ja obok niego. Przytulił mnie. Nie było za zimno, ani za gorąco. Było idealnie.

-Bardzo tęskniłam.- powiedziałam nieśmiało.

-Ja też.- odpowiedział.

-Kocham Cię.- wydukał pod nosem myśląc, że nie usłyszę.

Też Cię kocham, Harry. Tylko czemu kochamy się na inny sposób.

Fall in love with you again || H.S ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz