Kiedy się obudziłam i spojrzałam na zegarek była 6:00. Dzisiaj miałam słaby sen. Cały czas chodził mi po głowie pacjent, któremu będę musiała oznajmić, że postaram się go "wyleczyć". Jeśli nie będzie głupi to zorientuje się, że po prostu muszę tak powiedzieć. Zaawansowane stadium choroby, które trzyma się już dłuższy czas. Raczej nie stanie się cud i magicznym trafem chory nie wyzdrowieje.
O 7:20 wstaję i ubieram się. Nakładam lekki makijaż i wypijam kawę. Ze stresu nawet nic nie przejdzie mi przez gardło.
O 7:45 Will podjeżdża pod mój hotel i jedziemy do kliniki.
-Hej.- rzuca.
-Cześć.- odpowiadam i do końca podróży żadne z nas się nie odzywa. Najwidoczniej mężczyzna też jest tym wszystkim bardzo przygnębiony.
***
Kiedy jesteśmy w klinice witam się z personelem, po czym idę do sali, w której mam się skonsultować z pacjentem.
Kiedy otwieram drzwi widzę siedzącego tyłem mężczyznę bez włosów. Will mówił mi, że jest na chemioterapii już 5 lat.
-Witam.- rzucam do mężczyzny, po czym się odwraca, a mi serce podskakuje do gardła.
-Eleanor?- pyta słabym głosem, a ja czuję jakby mój lekko odbudowany świat znów legł w gruzach. Znów, przez tego samego mężczyznę. Nogi się pode mną uginają, ale staram się uspokoić i siadam na krzesełku obok niego.
Wygląda marnie. Jego kiedyś błyszczące oczy wyglądają, jakby teraz nie miały dla kogo błyszczeć. Jego dołeczki w policzkach zanikły, tak samo jak jego uśmiech. Bardzo ten uśmiech kochałam. Kiedy mieliśmy 6 lat i zabierał mi zabawki, tylko po to, bym go goniła. Kiedy mieliśmy 18 lat i przerzucał mnie przez ramię, by pokazać wszystkim, że jestem jego. Ale najbardziej zmienił się jego ton głosu. Kiedyś pełen energii, wariactwa, a dzisiaj ponury i najzwyczajniej smutny.
Ale pomimo tych wszystkich zmian, które zaszły przez te lata, nadal go kocham. Kocham go bez względu na to, co zrobił. Kocham go, chociaż wiem, że nie powinnam. Kochałam go od zawsze i wiem jedno. Będę go kochać na zawsze.
- Cześć Harry.- rzuciłam, próbując się nie popłakać w tej pierdzielonej sali.
-Nie wiedziałem, że tu jesteś...- zaczął, ale gdy zobaczyłam, jak go męczy ta rozmowa szybko zmieniłam temat.
-Zbieg okoliczności, jestem tu w sprawach czysto zawodowych.- mówię poważnie.
-Proszę Cię El, nie zachowuj się tak, jakbyśmy się nie znali.- przerywa mi.
-To nie ma znaczenia Harry, przyleciałam tu pełnić swoje obowiązki.
-I zostawiłaś swoje serce w Londynie?- pyta i lekko się śmieje, ukazując swoje dołeczki w policzkach. Jednak nie zanikły.
-Muszę zadać Ci kilka pytań, odnośnie twojego stanu zdrowia.- staram się zlekceważyć jego "żart".
***
Po przeprowadzeniu rozmowy, która była jedną z trudniejszych w moim życiu, wychodzę z sali, by przegadać wszystko z lekarzami. Po skończonej naradzie chcę wrócić do domu, ale ktoś mnie zatrzymuje, łapiąc za łokieć.
-Eleanor poczekaj, pogadajmy.- mówi, a mi się wydaje, że zaraz zemdleje. Nie chcę się z nim kłócić, więc zgadzam się na rozmowę.
-Jasne, tylko szybko, bo mam spotkanie za pół godziny.- kłamię.
-Odnośnie sytuacji sprzed 6 lat...- zaczyna, ale mu przerywam.
-Harry, nie musisz się tłumaczyć. To już było. Nie cofniesz czasu. Założyłeś rodzinę, widziałeś jak twoje dziecko dorasta. Niczego nie mam Ci za złe. Jestem z Ciebie dumna, że w tak młodym wieku, dokonałeś takiej decyzji.- chcę jeszcze coś dopowiedzieć, ale chłopak mi przerywa.
-Naprawdę nic nie rozumiesz?- pyta lekko rozbawiony, a ja jestem zmieszana.
-Nie rozumiem?
-Nie było żadnej ciąży. Nie było wpadki, dziecka, ani żadnej dziewczyny.- mówi, a ja zaczynam wszystko rozumieć.
-Odszedłeś, bo wiedziałeś, że jesteś chory?- pytam, a łzy pochodzą mi do oczu.
-Dokładnie tak Eleanor, nie chciałam, żebyś cierpiała po mojej stracie.
-Wiesz co Harry, to Ty nic nie rozumiesz!- krzyczę przez łzy.- Jak mogłeś zrobić sobie taką krzywdę! Wiedziałeś, że jesteś chory, że potrzebujesz wsparcia najbliższych. Byłabym przy Tobie w każdej sekundzie. W każdej pieprzonej sekundzie! I nawet kiedy cały świat by mi się walił to nic, bo waliłyby mi się z Tobą. Jak mogłeś pomyśleć, że jestem taką egoistką?! Przecież dobrze wiesz jak Cię kochałam. Nigdy bym Cię nie zostawiła, gdybyś tylko poprosił.- w chwili wypowiadania ostatniego słowa Harry podchodzi do mnie i całuje w usta. Te jedyne usta na świecie potrafią sprawić, że czuję się pełna. Czuję, że każda cząstka mnie jest na swoim miejscu. Czuję, że Harry jest przy mnie.
-Muszę już iść.- rzucam szybko, po tym incydencie.
-Kocham Cię.- czytam z ruchu ust Harrego, kiedy wsiadam do auta.
Po przyjeździe do hotelu padam na łóżko i do końca wieczoru płaczę.
CZYTASZ
Fall in love with you again || H.S ✔️
FanfictionEleanor i Harry znają się od piaskownicy. Kiedy mają po 8 lat dziewczynka przeprowadza się, ponieważ firma jej mamy zbankrutowała. Na początku utrzymują kontakt internetowy, który potem się urywa. Co stoi za nagłym brakiem odzewu jednej ze stron? Cz...