30. Walcz Harry, każdego dnia

190 12 0
                                    

Harry's POV:

Wczoraj był dzień, w którym zapytałem się Eleanor, czy chce ze mną chodzić. Zgodziła się. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Osobiście uważam, że o kobietę trzeba walczyć każdego dnia. Niektórzy mężczyźni tego nie rozumieją. Myślą, że jak raz zdobyli jej serce, to mają je do końca życia. Tak bardzo się mylą. Ale ku odsieczy kobietom, przychodzą kolejni mężczyźni, którzy to rozumieją. Chcę być dla Eleanor jak najlepszy. Chcę, aby nawet nie pomyślała, jakby to było z innym facetem.
Z rozmyślań wyrywa mnie dzwonek telefonu.

-Hej Harry.- odzywa się zaspana El, ponieważ jest niedziela.- Robimy coś dzisiaj?

Walcz Harry, każdego dnia.

-Daj mi chwilkę.- mówię i się rozłączam. 

***

Kiedy jesteśmy w drodze na termy, Eleanor opowiada, że Kim cały czas ma coś jej za złe. Podobno przez to, że ze mną chodzi.

-Nie rozumiem.- mówię do dziewczyny.- Dlaczego tak ją to dziwi, że jesteśmy razem?

-Nie widzisz tego?- pyta się mnie, z sarkastycznym śmiechem.

-Nie.- odpowiadam krótko, czekając na reakcję dziewczyny.

-Ty jesteś bardzo przystojny, fajnie się ubierasz i w ogóle.- mówi lekko zakłopotana.

-A co jest z Tobą nie tak?- pytam, nie za bardzo rozumiejąc, o co jej chodzi.

-Popatrz na mnie. Maluję się od święta, a kiedy tego nie zrobię, wyglądam jak przypieczony ziemniak. I ubieram się jak ziemniak. W ogóle jestem jak ziemniak.- mówi, na co wybuchamy śmiechem.

-Jak dobrze, że ja kocham ziemniaki.- mówię do niej, całując ją w nos.

-Patrz na drogę!- krzyczy na mnie.

-Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. Twój nos wygląda jak mały, przypieczony ziemniak.- mówię, za co dostaję pięścią w ramię od dziewczyny.

-Bardzo śmieszne.- odpowiada, po czym wytyka mi język.

***

Eleanor's POV:

Kiedy jesteśmy już przy wejściu, rozdzielamy się z Harrym. Ja idę do żeńskiej przebieralni, on do męskiej.
Po przebraniu się w strój, idę korytarzem na baseny.
Kiedy widzę Harrego, uśmiecham się mimowolnie. Brunet spogląda na mnie od góry, do dołu, po czym się uśmiecha.

Harry's POV:

O ku*wa. Takiej jej jeszcze nie widziałem. A chciałbym widywać codziennie.
Chyba wybuduję basen w naszym wspólnym domu. Kiedyś tam.

Eleanor's POV:

-Gdzie idziemy?- pytam się go, gdy stoimy przy jacuzzi.

-Może tam, gdzie najmniej osób?- pyta się mnie brunet.

-Brzmisz jak pedofil.- odzywam się do niego, na co obydwoje się śmiejemy.

-Bardzo śmieszne, chodźmy lepiej do jacuzzi.- mówi, na co tylko kiwam głową.
Siedzi w nim pełno lasek poubieranych w bikini. Albo w nitki, nie jestem pewna.
Kiedy wchodzimy do basenu, te kobiety odzywają się:

-Przykro nam, ale jest tutaj miejsce tylko dla jednej osoby.

-To nie żaden problem.- mówi Harry, po czym przekłada mnie przez ramię i odchodzi od tych tapeciar.

-Pan może zostać!- krzyczą jeszcze za nim, ale on udaje, że nie słyszy.

-Co Ty robisz?!- krzyczę na niego.

-Wziąłem to co moje i poszedłem.- odpowiada dumnie, po czym odstawia mnie na ziemię. Widząc moje potargane włosy śmieję się cicho.

-Słodko wyglądasz.- mówi do mnie, po czym całuje w czoło.

-Wejdziemy dziś do tej wody, czy nie?- pytam się go, po czym ciągnę za rękę, do pierwszego lepszego basenu.

***

Cały dzień spędzam z chłopakiem na termach, po czym chce odwieść mnie do domu. Nie chcę jednak się z nim żegnać.

-Mogę pojechać do Ciebie?- pytam się go nieśmiało.

-Jasne.- odpowiada uroczo.

Żałuje, że go o to zapytałam. To, co będzie miało miejsce u niego w domu, będzie jedną, z bardziej żałosnych sytuacji w moim życiu. Na szczęście on jak zawsze, zachował się jak prawdziwy mężczyzna.

Fall in love with you again || H.S ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz