Rano budzę się i robię śniadanie. Gary nie pracuje, więc nadal śpi. Robi się coraz bardziej agresywny. Zaczynam się go bać.
Po zjedzeniu śniadania, wychodzę z domu cicho, by go nie zbudzić. Gdy idę do pracy znowu wpadam na tego przystojnego mężczyznę.-Przepraszam, ale to chyba przeznaczenie.- mówi i uśmiecha się wesoło. Ma ten błysk w oku.
-Nie wierzę w przeznaczenie.- odpowiadam krótko, by nie pomyślał, że może ze mną flirtować.
-Może omówmy to przy kawie?- pyta, po czym puszcza mi oczko. Nogi mi miękną. Zachowuję się jak jakaś nastolatka.
-Skoro Pan nalega.- odpowiadam lekko zakłopotana.
-Dzisiaj o 17:00 w kawiarni przy kinie?- uśmiecha się uroczo.
-Do zobaczenia.- odpowiadam i odchodzę.
***
W pracy cały czas myślę o tym mężczyźnie. Może też zasługuję na szczęście? Zobaczę czy rozmowa z nim będzie się kleiła.
Z rozmyślań wyrywa mnie rozmowa lekarzy obok.-Złośliwy rak, a chłopak już szósty rok ciągnie.- mówi jeden, a we mnie się gotuję. Jak można mowić o takiej chorobie ot tak sobie. To potworne.
Postanawiam jednak nie wdawać się w dyskusję z tymi dzikusami bez serc.***
Po pracy wracam do domu. Postanowiłam, że dziś kupię obiad w barze mlecznym, ponieważ nie będę miała zbyt dużo czasu do spotkania z ... . Właśnie, nawet nie wiem jak on ma na imię.-Co to jest?- prycha niezadowolony Gary.
-Obiad. Nie mam dzisiaj czasu, by go zrobić. Mam spotkanie w pracy.- kłamię.
-Ta napewno, pewnie puszczasz się na prawo i lewo.- mówi, a mi pięści się ściskają.
-Jak Ty się puszczasz, to nic nie mówię.- odpowiadam, po czym mężczyzna uderza mnie z otwartej dłoni w twarz. Jak mógł mi to zrobić. Straciłam ostatnią garstkę szacunku do niego.
-Spróbuj jeszcze raz tak powiedzieć, suko.- syczy, po czym rzuca obiad na ziemię i odchodzi.
Po sprzątnięciu wszystkiego idę się naszykować. Zakładam zwiewną sukienkę i trampki. Wychodzę po cichu z domu.***
Kiedy jestem na miejscu, dostrzegam mężczyznę przy jednym ze stolików.
-Hej.- mówi, po czym całuje mnie w policzek.- To dla Ciebie.- dodaje, wręczając mi piękną, czerwoną różę.
-Dziękuję, jest piękna.- odpowiadam i uśmiecham się lekko.
Po złożeniu zamówienia i przyniesienia go przez kelnera, zaczynamy rozmawiać.
-Tak w ogóle to jestem Eleanor.- mówię, na co obydwoje się śmiejemy.
-Piter, miło mi.
-Po co mnie tu sprowadziłeś?- pytam się zadziornie.
-Chyba mówiłem, że wierzę w przeznaczenie.
-Ah, no tak.
-Co to za czerwony ślad na twoim policzku?- mówi i poważnieje, a ja nie wiem co robić. Z tego wszystkiego zapomniałam się pomalować.
-To? Przegięłam z makijażem.- mówię i próbuję się uśmiechnąć.
-Nie, to nie od makijażu. Ktoś Cię krzywdzi?- pyta. Chyba nie sądzi, że powiem mu to na pierwszym spotkaniu.
-Nie rozmawiajmy o tym, proszę.- mówię zmęczona.
-Okej, ale jeszcze do tego wrócimy.- mówi zatroskany.
Reszta wieczoru mija spokojne. Piter to naprawdę równy facet. Jest inteligenty i zabawny. Trochę mi przypomina Harrego.
Na końcu wymieniamy się numerami i mężczyzna odprowadza mnie do domu.Po powrocie do mieszkania myję się i idę spać, tak, by nie usłyszał ten damski bokser. Zasypiam i śnię. Śnię od sześciu lat o tym samym.
CZYTASZ
Fall in love with you again || H.S ✔️
FanfictionEleanor i Harry znają się od piaskownicy. Kiedy mają po 8 lat dziewczynka przeprowadza się, ponieważ firma jej mamy zbankrutowała. Na początku utrzymują kontakt internetowy, który potem się urywa. Co stoi za nagłym brakiem odzewu jednej ze stron? Cz...