Idę przez miasto, a za mną ludzie jacyś smutni. Każdy podąża swoją, wydeptaną drogą. Tylko ja, stoję w miejscu i szukam. Szukam zielonych oczu. Szukam dołeczków podczas uśmiechu. Szukam burzy loków na głowie. Szukam serca, które mi skradziono. Skradziono wraz ze szczęściem.
I wtedy go znajduje. Biegnie do mnie, jakby przez mgłę. Widać, że bardzo się męczy. Kiedy już przy mnie jest, przytula do siebie. Przytula bardzo mocno, że nie mogę oddychać. I mówi do mnie "już nigdy Cię nie opuszczę". Oddaje mi wszystko, co wcześniej wziął ze sobą. Szczęście i serce. Szczęście było już trochę znoszone, a serce połatane. Ale i tak cieszyłam się, że mam je z powrotem. Pocałował mnie, a ja czułam się, że płonę. Płonę ciekawością. Gdzie był? Dlaczego nie było go tak długo? Czy już na zawsze zostanie? Ale wiem, że nigdy nie zadam tych pytań. Bo, jak codzień odchodzi. Zaczyna się rozmywać. A ja wiem, żeby nie być smutna. Bo on przyjdzie. Wróci jutro, o tej samej porze.I wtedy się budzę.
CZYTASZ
Fall in love with you again || H.S ✔️
FanfictionEleanor i Harry znają się od piaskownicy. Kiedy mają po 8 lat dziewczynka przeprowadza się, ponieważ firma jej mamy zbankrutowała. Na początku utrzymują kontakt internetowy, który potem się urywa. Co stoi za nagłym brakiem odzewu jednej ze stron? Cz...