2.

14.2K 628 35
                                    

LUCY;

Według mojego planu to teraz idę do dyrektora oby się streszczał bo nie wytrzymam nie w sumie to dyrektor w porównaniu do tego debila, który idzie obok i patrzy się na mój biust to jest niczym.

-Oczy mam wyżej kochany- powiedziałam i się uśmiechnęłam sztucznie.

-Tak wiem- odpowiedział bezczelnie, a mnie korciło żeby go uderzyć, ale tego nie zrobiłam tylko założyłam ręce na piersi- Ej no zasłaniasz mi widoki.

-Słuchaj albo się ogarniesz albo dostaniesz. Radziła bym ci wybrać opcję 1 bo mój prawy sierpowy jest mocny- powiedziałam i go wyminęłam zadowolona ze swoich słów.

-Wow laska umiejąca się bić to nowość nigdy czegoś takiego nie widziałem- boże zabierz go stąd bo naprawdę zrobię mu krzywdę.

-Widać mało w życiu widziałeś. A teraz zostaw mnie w spokoju.- powiedziałam to i nawet nie zauważyłam kiedy doszliśmy do drzwi dyrektora ,zapukałam i  weszła.

-Coś się stało panie dyrektorze, że chciał pan mnie widzieć?- spytałam zaniepokojona i usiadłam na przeciwko niego.

-Nie nic takiego się nie stało. Chciałem tylko z tobą porozmawiać- odpowiedział splatając palce obu dłoni.

- A o czym?- spytałam analizując w myślach co źle zrobiłam, ale nic takiego nie przyszło mi do głowy.

-O tym, że pracujesz w bistro?- nie wieże kto mu powiedział. Nie wspominałam wam, że pracuje w bistro od 2 miesięcy nie ,to teraz wam mówię.

-Który tym razem panu się wygadał?- spytałam znudzona bo to nie pierwszy raz jak któryś z moich braci prosi dyrektora, żeby ze mną pogadał na jakiś temat , który im przeszkadza ze mną w roli głównej.

- Jeremi, moim zdaniem ma racje nie powinnaś tam pracować- powiedział jakby nigdy nic.

-Dlaczego?- spytałam patrząc mu w oczy.

-Jak chcesz pogodzić szkołę, treningi, prace, znajomych, rodzinę i naukę?- spytał wyliczając chyba wszystkie rzeczy jakie przyszły mu do głowy.

-Rozmawiałam z moją szefową ustaliłyśmy moje godziny pracy od poniedziałku do piątku  pracuję tylko 4 godziny w soboty 8 godzin i w niedziele 6 godzin.-mówiłam mu przypominając sobie jakie mam godziny pracy i szybko dodałam- I jakby coś miało ulec zmianie to mam jej to przekazać i tyle.

-Dobrze wiesz, że to jest zły pomysł z tą pracą.- chyba się wkurzył na mnie ,ale ja też byłam zła.

-Wujku... to znaczy.... nie ważne to wszystko bo się spieszę- nie mówiłam ,że nasz dyrektor to tak naprawdę nasz wujek nie ,to mówię teraz. Umówiliśmy się, że w szkole będziemy na pan a poza szkołą będzie to nasz wujek.

-Przyjdę dzisiaj do tego bistro, zobaczę jak ci idzie i pogadam z twoją szefową ,a potem zobaczymy- powiedział na co na mojej twarzy zagościł ogromny uśmiech.

-To do zobaczenia panie dyrektorze- powiedziałam i na odchodne puściłam mu oczko i wyszłam, a na korytarzu stał ten nowy z bezczelnym uśmieszkiem dobra nie mam czasu muszę iść zapalić bo nie wytrzymam nerwowo.

Wyszłam ze szkoły i skierowałam się do miejsca gdzie zawsze palimy ze znajomymi. Stali tam i mnie pewnie szukali, bo jak natrafiłam na spojrzenie Nathana od razu się uśmiechną ,a mnie do śmiechu nie było. Podeszłam do nich i od razu zaczęli się wypytywać.

- Jak ci poszło?- zapytał Nat.

- Daj mi pierw zapalić ,a potem pogadamy bo czuje się tak jakbym miała zaraz rozwalić tą całą budę- powiedziałam zabierając im papierosa i trzy razy się zaciągając.

-Aż tak źle było?- spytała nie pewnie Kate.

- Nie było cudownie -powiedziałam sarkastycznie- najpierw moi bracia szantażują mnie i proszą o pomoc w oprowadzeniu tych nowych, potem jeden dupek od tych nowych się do mnie przyczepił, następnie Jeremi powiedział dyrektorowi o pracy w bistro ,a na koniec facet powiedział, że przyjdzie do mojej pracy i w tedy okaże się czy nadal będę tam pracować.

- O Lucy, to przykre- powiedział Nat przytulając mnie.

-Ej Lucy, jak wygląda ten nowy dupek?

-Wysoki czarnooki i czarno włosy chłopak, a co?

-Właśnie tu idzie -odpowiedziała Kate.

-Co?

AIDEN;

Dobrze słyszałem rozmowę dziewczyny z dyrektorem, ale nie chce jej wkurzyć jeszcze bardziej więc nie będę się mieszał w tą sprawę. Wszedłem tam bez pukania jestem alfą ,a od dyrektora na kilometr śmierdzi betą i od tych Nash'a, Niall'a i Jeremiego. Dyrektor tylko na mnie spojrzał i wrócił  z powrotem do papierów.

-Co cię tu sprowadza?- spytał pff dla każdego jest taki milutki.

-Mam papiery i chcę porozmawiać o Lucy jest moją mate i chce wiedzieć o niej jak najwięcej- powiedziałem głosem alfy.

-Lucy jest moją bratanicą. Ci chłopcy co was oprowadzali to jej bracia ma jeszcze jedną siostrę ale ona mieszka w Anglii. Mieszka ona nie daleko stąd. Chodzi razem ze swoimi braćmi do klasy z piłką ręczną i jest jedną dziewczyną w szkolnej drużynie tego sportu.

-Dobrze wystarczy chce jeszcze wiedzieć gdzie pracuje.- odwiedzę ją w pracy i trochę zirytuję to jest plan.

- W bistro ''Za rogiem'' wiesz gdzie to jest?- spytał no jasne ,że wiem to jest nie daleko bazy głównej watahy.

-Tak tak, to wszystko do widzenia.-powiedziałem i wyszedłem z jego gabinetu w poszukiwaniu Lucy.

Wyszedłem ze szkoły za jej zapachem i zobaczyłem tam ją, przytuloną do jakiegoś obcego chłopaka i to nie był żaden z jej braci. Podszedłem do nich w błyskawicznym tempie i go odepchnąłem od mojej mate.

- Co ty robisz kretynie- zwróciła się do mnie Lucy i podeszła do tego ścierwa- Nat wszystko w porządku- spytała podając mu rękę żeby wstał.

-Robię to co słuszne- wypaliłem i potem zostałem mordowany trzema parami oczu.

LUCY;

-To co słuszne? Czy ty się gościu słyszysz co? Nie, wiem mam pomysł nie odzywaj się do mnie i nie zbliżaj  dobrze ci radzę, a teraz wybaczcie muszę już iść.- powiedziałam  omijając ich i poszłam na parking w poszukiwaniu zemsty na Jeremim.

Zjawili się 5 minut później  podeszli do mnie i chcieli mnie przytulić, ale ja się odsunęłam od nich.

-Lucy, co jest?- zapytał Niall.

-Jeremi wytłumacz co się stał, a właściwie kto się stał- powiedziałam podchodząc do niego.

-Nie  rozumiem o co ci chodzi- powiedział ,a ja jeszcze bardziej byłam na niego zła.

- To ja ci powiem. Dlaczego powiedziałeś wujkowi o mojej pracy, przecież cię prosiłam- miałam już łzy w oczach jak on mógł.

-Lucy to nie tak...ja po prostu...- jąkał się ,ale ja mam go teraz gdzieś i po prostu zaczęłam biec na pierwszy lepszy przystanek autobusowy- Lucy stój, zaczekaj to nie tak.


Będziesz moja kochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz