48.

2.4K 136 2
                                    

AIDEN:

-Tak zostanę twoją żoną.-po chwili, która trwała jak wieczność odpowiedziała mi, to co chciałem od niej usłyszeć, a mianowicie zgodę.Założyłem jej pierścionek na palec i wstałem na nogi.

-Teraz już na zawsze będziesz moja kochanie-stwierdziłem kładąc moje dłonie na jej tali, a ona owinęła swoje ramiona wokół mojej szyi-i już ode mnie nie uciekniesz.

-A kto powiedział, że chcę od ciebie gdzie kolwiek odejść?-bardziej stwierdziła niż zapytała.

-Tak strasznie cię kocham-przytuliłem ją do siebie i tak trwaliśmy razem do czasu kiedy nie zauważyłem nie chcianych gości, którzy nigdy nie powinni tu wrócić-Lucy idź do domu, do naszego pokoju, zaraz do ciebie dołączę.

-No dobrze-powiedziała bo nie zrozumiała, o co mi chodziło, ale wykonała moje polecenie,a gdy znikła mi z pola widzenia wilki podeszły do mnie i się przemieniły.

-No gratuluję synu-odezwał się jako pierwszy Richard i nalał sobie wina do kieliszka po czym wypił zawartość-chciałem żeby ta mała suka została moją żoną, ale synowa też może być.

-Obraź ją jeszcze raz, a twoja twarz przejedzie po betonie-zagroziłem mu patrząc na niego spod byka, tak mnie strasznie wkurza ten typ, że tego nie da się wyobrazić.

-No no braciszek chce być groźny-zaśmiała się pozostała czwórka-no, ale poznasz nas z naszą bratową co nie?

-Ani mi się śni-odpowiedziałem będąc coraz bardziej zły-a co do tej chorej sytuacji, to ja nie należę do waszej rodziny zapamiętajcie to raz na zawsze.

-Kogo ty chcesz oszukać-odezwał się Richard-rodziny się nie wybiera, ale jak już jest to trzeba się wspierać,dlatego właśnie przyszliśmy.

-Mówcie czego chcecie i zniknijcie stąd-stwierdziłem, a mój wilk dawał o sobie znać w mojej głowie.

-Muszę ją zobaczyć-odezwał się ponownie, ale tylko spojrzałem na niego nie zrozumiale, a on kontynuował-Lucy, ona mi pomoże nam wszystkim.

-O czym ty człowieku mówisz?-warknąłem na niego bo nie jestem już wstanie zapanować nad moją wewnętrzną stroną.

-Ty nadal nic nie rozumiesz?!-zapytał jakiś rudy pewnie praw ręka tego, który uważa się za mojego ojca-wiesz kim ona jest?!Pewnie, że nie wiesz ona jest ostatnim druidem jakiego odnaleziono na tym świecie.Ostatnio dowiedzieliśmy się, że odblokowano jej umiejętności, a my potrzebujemy informacji, co się wydarzy w przyszłości albo dowiedzieć się co się stało w przeszłości.

-No i lata już nie te-dołączył się Richard-potrzebuje formy takiej jaką miałem kilka lat temu.

Nie wiem co mam o tym sądzić.Czy oni kłamią czy mówią prawdę?Lucy by mi powiedziała jakby miała jakieś szczególne zdolności, prawda? A jeśli to się zdarzyło jak byliśmy pokłóceni i mi nie chciała powiedzieć?Wszystkie te myśli krążą mi w głowie przez cały czas.Moja Lucy jest druidem i co teraz zabiorą mi ją żeby miała podgląd na wszystkie rasy nadprzyrodzone?Nie to niemożliwe, to musi być jakiś słaby żart.

-Nie ufam wam, skąd mam mieć pewność, że mnie nie okłamujecie?-zapytałem podchodząc do nich i spojrzałem głęboko w oczy jednemu z nich-nikt ich nie widział od tysięcy lat więc skąd nagle je odszukaliście?

-To długa historia, ale jeśli nam nie wierzysz zapytaj swojej narzeczonej-odparł Richard i cała piątka udała się tam skąd tu przyszła,natomiast ja wróciłem do domu do mojej księżniczki.

LUCY:

To było dziwne.Dlaczego on mi kazał iść do domu w tym momencie?Przecież tak fajnie się bawiliśmy.Dobra nie ważne, ale będę musiała go o to zapytać.Aktualnie czekam na niego przeglądając książkę od Black'a i jeden fragment utkwił mi w pamięci.

Z naszej miłości dziewięć miesięcy później narodziło się dziecko.Piękna dziewczynka podobna do swojej mamy.Miała falowane blond włoski, niebieskie jak ocean oczka, zgrabny nosek i malinowe usta.Nie była taka jak inne dzieci była wyjątkowa, ponieważ los obdarował ją umiejętnościami od tak młodego wieku.Mając pół roku potrafiła uleczyć kalekie lisy, które plątały jej się pod nóżkami.Byłem z niej bardzo dumny bo zbiegiem czasu nauczyła się innych ciekawych zdolności.Niestety ta radość, że w końcu byliśmy bezpieczni znikła po wizji mojej żony.Chcąc ratować siebie i rodzinę uciekliśmy z naszego ''domu'' i udaliśmy się do naszych ostatnich przyjaciół z watahy wilków północy...

Nie mogłam dalej czytać bo usłyszałam czyjeś kroki na korytarzu, odruchowo schowałam książkę do bezpiecznego miejsca, a ten ktoś wszedł do pokoju.

-Wróciłem-powiedział mój narzeczony i usiadł obok mnie-możemy porozmawiać?

-Jasne tylko o czym?-zapytałam bo ostatnio dziwnie się zachowuje-coś się stało?

-Może zacznijmy od początku-złapał mnie za rękę i spojrzał mi w twarz-okazało się, że moim ojcem, nie jest ten, którego pochowaliśmy.Mój tata, to znaczy osoba, która uważa się za niego to Richard ten, przez którego przez całe życie musiałem radzić sobie z poważnymi problemami. Mam jeszcze czterech przyrodnich braci, których całkowicie nie znam i chyba nie chcę znać...

-Hej.Dlaczego nie chcesz dać im szansy?!-pogładziłam jego policzek w pokrzepiającym geście-każdy na to zasługuje.My sobie daliśmy szansę i się zaręczyliśmy...

-Ale nie ma stu procentowej pewności, że to mój ojciec.-skwitował spuszczając wzrok na swoje buty.

-To zrób badania genetyczne-rzuciłam po chwili zastanowienia-powiedz to swojemu lekarzowi i niech to on je zrobi, wtedy będziesz miał wszystko czarno na białym.

-Tak, a jak mądralo załatwię jaki kolwiek fragment DNA Richarda?-zapytał z kpiną w głosie w sumie no to może sprawić kłopot, ale da się to załatwić.

-Mam plan-stwierdziłam obmyślając szczegóły akcji-powiesz mu, że miałeś jakieś ciężkie dni, a teraz zrozumiałeś, że miał racje kiedy mówił, że jest twoim tatą.Potem zaproponuj mu wspólne spotkanie u niego w domu, pójdę z tobą, a wtedy na pewno znajdzie się jakiś fragment.

-Nie ma mowy-ożywił się-oni są nie obliczalni, a co jeśli stanie ci się krzywda?Nie nie zgadzam się na to.

-Aiden nic mi się nie stanie-zapewniłam go-przez te wszystkie lata dawałam sobie rade to i teraz będzie tak samo.No nie daj się prosić, przecież wiem, że chcesz wiedzieć kto tak naprawdę jest twoim tatą.

-Dobrze, ale jeśli zobaczę jeden ich fałszywy ruch od razu wychodzimy, nie ważne czy znajdziemy coś do ustalenia ojcostwa czy nie-znowu spojrzał mi głęboko w oczy.

-Okey zgadzam się-odpowiedziałam i dość długo trwaliśmy w ciszy, a ja zastanawiałam się czy powiedzieć mu o tej książce, rodzinie czy moich zdolnościach, których jeszcze nie potrafię używać.

-Aiden znasz taką watahę jak-zatrzymałam się i myślałam czy brnąć w to dalej, no ale jak powiedziało się ''a'' to trzeba powiedzieć i ''b''-wilki północy?

-Tak to było stado twojego taty-odpowiedział mi-ale po co chcesz to wiedzieć?

-Bo ostatnio zatrzymali mnie jacyś zakapturzeni mężczyźni mówiąc, że jestem druidem na początku uważałam, że mają coś nie tak z głową i że takie istoty nie istnieją.Potem codziennie przychodził Blacke, który dał mi książkę o druidach, w której jest zawarta historia jednej rodziny, która uciekała do tej watahy.

-Czyli to prawda co mówił Richard-powiedział bardziej do siebie chłopak-on wie kim jesteś i co potrafisz.Zna całą twoją historię.

Jak to, osoba, której nie znam i nigdy nie widziałam zna moje życie?Sama nie jestem w stanie skleić go w całość, a on wie o mnie wszystko.To naprawdę źle dla mnie wróży.Teraz to ja muszę do niego pójść i się dowiedzieć, czym albo kim jestem dokładnie?


Będziesz moja kochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz