LUCY:
-Kim ona jest?-zapytałam, gdy dotarło do mnie co się właśnie wydarzyło.
-Mogę spytać o to samo.-zawtórowała mi, barbie.
-Lucy, to jest...-zawahał się-moja była narzeczona.
-Oj misiu, nie była tylko obecna.-wyślizgnęłam się z pod chłopaka i stanęłam obok łóżka.
-Była rozumiesz-zwrócił się do tlenionej blondynki-znalazłem swoją mate, a z nami koniec.
-Ale pamiętasz, jak nam było przyjemnie w łóżku-zbliżyła się do czarnookiego i położyła swoje dłonie na jego klatce piersiowej-sam mówiłeś, że z żadną nie będzie ci tak dobrze, jak ze mną.
Nie mogłam już tego dłużej słuchać i zaczęłam powoli stawiać kroki w kierunku drzwi, ale głos tej zdziry mnie zatrzymał.
-Te ubrania są z lumpeksu?Wyglądają jak worki na ziemniaki.-zaśmiała się, jak kot dławiący się myszą.
-A te twoje to z sex shopu.Nawet na ubrania nie wyglądają tylko na bieliznę.-dogryzłam jej.
-Jak będziesz wychodzić zamknij drzwi za sobą.-pokazała palcem na drewnianą powłokę.Jak sobie życzyła wyszłam i mocno nimi trzasnęłam.
Zeszłam po schodach i miałam już wychodzić z domu, ale zatrzymali mnie Colin i jego córka no to super pomyślałam.
-Ciocia, gdzie ty idziesz?-zapytała dziewczynka i uczepiła się mojej nogi.
-Kochanie, muszę wracać do swojego domu.-odpowiedziałam głaszcząc dziecko po głowie.
-Ale ja, nie chcę żebyś szła.Dzisiaj są moje urodziny.-rozpłakała się spojrzałam na ojca tego aniołka, który tylko patrzył przepraszającym spojrzeniem na mnie.
-Zrobimy tak, ja dzisiaj pójdę do domu, a jutro zabiorę cię jeśli twój tata pozwoli-kucnęłam i spojrzałam na chłopaka-w miejsce, gdzie moi rodzice mnie zabierali, jak byłam w twoim wieku, dobrze?
-Obiecujesz?-wystawiła małego paluszka przede mną.
-No pewnie ,że obiecuje.-złapałam jej palca swoim-a teraz idź odpocznij, hm?
-Tak ,tak-rzuciła mi się na szyję-tato mogę pojechać, plosze.
-No pewnie, pojedziemy we trójkę żebym miał na was oko.
-Mamo, ciocia Lucy mnie zabierze na niespodziankę.-pobiegła szukać swojej rodzicielki wesoło krzycząc, wstałam z ziemi.
-Dobra ja będę już iść.Dziękuje za zaproszenie.
-Odwiozę cię.-powiedział i wyciągnął kluczyki od samochodu z szafki.
Nie protestowałam bo im szybciej opuszczę to miejsce tym lepiej.Ja nie rozumiem, jak mam tu zamieszkać, w sumie jeśli pojawiła się jego narzeczona, to nie muszę tu mieszkać, prawda?Poszłam za chłopakiem do jego samochodu i usiadłam na miejscu pasażera, a on kierowcy.
-Niech zgadnę, była narzeczona mojego brata wparowała wam w najlepszym momencie.-odpalił silnik.
-Skąd to wiesz?-zdziwiłam się.
-Pachnie od ciebie jego zapachem.-powąchałam mój sweter, ale nic nie czułam-ludzie nie mają wyostrzonych narządów słuchu i węchu.
-Nie chcę być wścibska, ale muszę to wiedzieć.Jak to się stało, że osiemnastoletni chłopak oświadczył się dziewczynie.
-Aiden nie ma osiemnastu lat tylko prawie dwadzieścia.Pewnie nie wiesz dlaczego chodził z tobą do szkoły co?-pokiwałam głową.
-Długo szukał swojej mate Lili była najsilniejszą wilczycą w naszym stadzie i strażnik kazał mu się oświadczyć bo w innym wypadku przestał by być przywódcą dlatego się zgodził, na jego rozkaz.Ale on czuł, że właśnie w tej szkole znajdzie swoją bratnią duszę...
CZYTASZ
Będziesz moja kochanie
WerewolfPewny chłopak dołącza do szkoły sportowej, w której uczy się dziewczyna żyjąca w cieniu swojego rodzeństwa. Aiden zaprzyjaznia się z jej braćmi i chce poznać bliżej nie znajomą, lecz ta nie lubi poznawać nowych osób. Gdy alfa dowiaduje się że właśni...