LUCY:
-Mógłbyś przyspieszyć tym samochodem?-spytałam bo mam takie przeczucie, że nie zdążymy dojechać na czas.
-W samochodzie jest dziecko, nie mogę szybciej.Nie martw się zdążymy.-odpowiedział i skręcił w prawo gdzie był ogromny korek.
-Teraz to wcale nie dojedziemy.-założyłam ręce na piersi-ile jeszcze zostało drogi?
-Jakiś kilometr.-oszacował przymrużając oczy, natomiast ja odpięłam pas i wyszłam z samochodu.
-Widzimy się na miejscu.-powiedziałam i zaczęłam biec przed siebie najszybciej jak potrafiłam.
Mam nadzieję, że zdążę na czas kilometr to nie taki długi dystans do przebiegnięcia, a jak ma się jakąś motywacje to tym bardziej.Zostało mi jeszcze pół trasy kiedy przypomniałam sobie dopiero teraz, że moje rodzeństwo o niczym nie wie.Wyciągnęłam telefon z torebki i wybrałam numer Nialla.
(N:Niall,L=Lucy,)
N:Halo.
L:Wszyscy są w domu?
N:Ty biegniesz gdzie ci się tak śpieszy, może do naszego alfy.
L:Pytam o coś.
N:No są, a co?
L:Zbierzcie się w salonie i daj mnie na głośnik, ale szybko bo nie ma czasu.
N:Dobra możesz mówić.
L:Słuchajcie musicie jak najszybciej pojawić się w szpitalu rodziców.
N:Ale, po co?
L:A nie chcesz ostatni raz z nimi porozmawiać.
N:Matko to dzisiaj, będziemy za dziesięć minut.
L:Użyjcie swoich mocy wilkołaków i przybiegnijcie tu w mieście są ogromne korki.
N:Będziemy najszybciej jak się da.
L:Dobra do zobaczenia na miejscu.
Rozłączyłam się i skręciłam na teren szpitala jak torpeda wpadłam do budynku, a z tam tond do sali rodziców, którzy w najlepsze rozmawiali na jakiś temat.
-O matko myślałam, że nie zdążę na czas-powiedziałam i zamknęłam drzwi ciężko oddychając.
-Biegłaś tu?-zapytał tata.
-Tak, w mieście są straszne korki.-usiadłam na krześle i starałam się unormować oddech.
-Twoje rodzeństwo też przyjdzie?-zapytała mama.
-Dzwoniłam do nich i będą najszybciej jak się da.-odpowiedziałam.
-Lucy czuję już swoją śmierć-zaciągnął się powietrzem tata-nie dam rady jej powstrzymać, posłuchaj nas teraz uważnie.
-Dobrze-zacisnęłam szczękę.
-Przekonaj Aidena aby, przyłączył do swojego stada twoich braci, a Nicol wyleci z tego kraju do swojej watahy.-zaczął tata.
-Ale dlaczego oni muszą się dołączyć akurat do stada Aidena?Nie mogą zostać w swoim starym?
-Na moje miejsce został wybrany nowy alfa.Ponoć jest to kuzyn twojego kolegi wcześniej go uczyłem tak jak was wszystkich, ale on stał się silniejszy,brutalniejszy i jest bardzo niebezpieczny.
-Dołączą się do stada, obiecuje ci to.-pogłaskałam jego dłoń-a co z wujkiem przecież on też jest wilkołakiem.
-Nic mu nie będzie, nowy alfa mianował go swoim betą, więc krzywdy mu nie zrobi.-zapewnił mnie-a teraz żegnaj skarbie.
CZYTASZ
Będziesz moja kochanie
WilkołakiPewny chłopak dołącza do szkoły sportowej, w której uczy się dziewczyna żyjąca w cieniu swojego rodzeństwa. Aiden zaprzyjaznia się z jej braćmi i chce poznać bliżej nie znajomą, lecz ta nie lubi poznawać nowych osób. Gdy alfa dowiaduje się że właśni...