50.

2K 113 7
                                    

LUCY:

-Boże ile to może trwać?-zapytał z bezsilności Aiden.

-Matko dopiero trzy dni temu dałeś ten niedopałek do badań-stwierdziłam-musisz być cierpliwy, to nie jest taka prosta sprawa do zrobienia.

-Oszaleję do czasu kiedy będą wyniki-położył się na łóżku obok mnie-nie można tak żyć w niepewności.

-To się czymś zajmij-wstałam z łóżka i założyłam na siebie kurtkę i buty-idę do rodziców, a ty przestań o tym myśleć.

-Pójść z tobą?-spojrzał na mnie z troską.

-Nie, chcę iść sama dawno u nich nie byłam-odpowiedziałam i wyszłam z pokoju w kierunku miejsca, gdzie teraz przebywają moi rodzice.

Przechodząc obok kwiaciarni, postanowiłam do niej wejść i wziąć ulubione kwiaty mojej mamy jakimi są hortensje.Jako dziecko zawsze jej pomagałam, opiekować się tymi roślinami w naszym ogródku, a teraz będzie jej milej, kiedy będą stały na jej grobie. Gdy wiązanka była gotowa, przeszłam jeszcze kilometr i byłam na miejscu, postawiłam kwiaty w wazonie, który tu był.

-Przepraszam was, że tak długo mnie nie było-zaczęłam poprawiając wstążkę ozdobną bukietu-dużo się działo.Byłam w szpitalu, stwierdzono u mnie amnezję i zapomniałam, że was już przy mnie nie ma, potem zaczęto mi wmawiać, że jestem druidem, ale teraz już jestem pewna, że nim jestem.Bo jaki zwykły człowiek potrafi czytać przeszłość innych ludzi.Ja i Aiden się zaręczyliśmy nie dawno, on już planuje nasz ślub, ale dla mnie jest to za szybko, potrzebuje się ustabilizować, ale za jakiś czas na pewno zostanę jego żoną.Chłopaki też nie próżnują każdy z nich ma już kogoś, a co się dzieje z Nicol, to nie mam pojęcia...

-No proszę, jaki to zbieg okoliczności-na znajomy głos się odwróciłam do mojego rozmówcy, którym był Richard-wpadliśmy na siebie.

-Co pan tu robi?-zapytałam no, ale co można robić na cmentarzu, jacie Lucy, ale ty jesteś mądra gratuluję jeśli ktoś ogłosi nagrodę Nobla w dziedzinie skończonej kretynki to ty ją zdobędziesz.

-Przechodziłem tędy-skomentował i się uśmiechną złośliwie-jaka to wzruszająca scena, córka przychodzi do swoich zmarłych staruszków i przynosi kwiatki żeby o nich nie zapomnieć, a wiesz co w tej historii jest najsmutniejsze?

-Nie rozumiem do czego zmierzasz-denerwuje mnie ten typ osób, które mówią zagadkami, a potem się zastanawiaj cały dzień o co chodzi w tej sprawie.

-Oni nie są twoimi prawdziwymi rodzicami-powiedział jakby nigdy nic, byłam zszokowana tą wiadomością i nie dałam rady wypowiedzieć ani słowa więc on kontynuował-mogę ci powiedzieć kto jest tak naprawdę twoją rodziną, ale coś za coś.

-Skąd mam mieć pewność, że mnie nie okłamujesz?Może tylko tak mówisz żeby mnie zranić i masz w tym jakiś chory plan.-spojrzałam mu głęboko w oczy prowokując go do gadania.

-Zrobisz jak uważasz-skomentował-jeśli nie chcesz znać prawdy i uważasz, że zakłamane życie jest lepsze to proszę bardzo.

-Co chcesz w zamian-wypaliłam, chcę wiedzieć co ma mi do powiedzenia.

-Przepowiesz mi przyszłość-odpowiedział jakby nigdy nic.

-A co ja wróżka? To nie ten adres, sorry.-przed nim muszę mówi, że nie potrafię takich rzeczy bo potem będzie chciał więcej i więcej.

-Zrobisz co powiem albo...-złapał mnie za ramię i hamował się od zrobienia mi czego kolwiek- nie poznasz prawdy, na twoim miejscu byłbym ciekaw kto mnie urodził.

Ciekawość w takich chwilach zawsze bierze górę i tak było właśnie teraz.Zgodziłam się na jego warunki z ogromną nie chęcią.Zaczął mnie prowadzić w nie znanym mi kierunku, upewnił mnie, że to konieczne żebym zrozumiała, ale według mnie coś tu śmierdzi.

Będziesz moja kochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz