14.

8.3K 409 18
                                    

AIDEN;

Już wszystko wiem co Lucy o mnie myśli. Nawet teraz się cieszę, że moja mała siostrzyczka się zaprzyjaźniła z moim aniołkiem. Obiecałem sobie ,że spróbuje się zmienić dla niej. Dzisiaj jedziemy na trzy dniowe zawody mam nadzieję ,że będę się fajnie bawił. Obecnie stoimy i czekamy na naszego trenera i do tego część drużyny. Po 10 minutach wszyscy wsiadaliśmy do autobusu. Jak zawszę nauczyciel wyczytywał nazwiska uczniów, którzy mają wsiąść po wyczytaniu. Wsiadłem do pojazdu, a Lu już tam była podszedłem do niej.

-Hej, mogę się dosiąść?- zapytałem.

-Hej ,siadaj-powiedziała na co mój wilk zamruczał.

-Dzięki-odpowiedziałem i usiadłem obok- jak się czujesz?- spytałem.

-Dobrze- powiedziała i się uśmiechnęła- a ty?

-Jest okey- stwierdziłem-mam coś dla ciebie.

-Dla mnie?- dopytywała, na co ja pokiwałem głową na tak.

Podałem jej pudełko zawiązane czerwoną wstążką,a w środku znajdował się telefon blondynki.

-Musiałem ci go oddać-stwierdziłem- ale nie wiedziałem jak wczoraj siostra to wymyśliła.

-Nie wiem co powiedzieć. Postarałeś się i to bardzo- pochwaliła mnie na co ja się uśmiechnąłem.

Dalej już nie rozmawialiśmy bo Lu słuchała piosenek cicho nucąc i wystukując rytm palcami. Nie dam rady wytrzymać długo bez rozmowy z nią.

-Czego słuchasz?-spytałem

-Alana Walkera Alone- odpowiedziała- chcesz posłuchać?- na co ja się zdziwiłem i tak minęła nam cała droga do wynajętego dla nas domu. Pokoje były ustalone wcześniej ja mieszkam z braćmi Lu ,a moja mate z moją siostrą.

Rozpakowywaliśmy się gdy do pokoju ktoś zapukał.

-Proszę- odpowiedzieliśmy jednocześnie, a do pokoju weszła Lucy.

-Mama dzwoni pogadajcie z nią, ja muszę skończyć się rozpakowywać- powiedziała podając Nash'owi telefon i wyszła.

LUCY;

Byłam mile zaskoczona Aiden już nie jest takim dupkiem, a dowodem jest to ,że oddał mi telefon. Dojechaliśmy do naszego domku gdzie mam pokój na w spółkę z Mellą na prawdę jest dobrą przyjaciółką nie mówię tego dlatego ,że pomaga zmienić się Aiden'owi. Po skończonym rozpakowaniu skoczyłam na łóżko i leżałam plackiem patrząc w sufit ta chwila nie trwała zbyt długo bo do pokoju wparowali bracia i czarnooki.

-Lucy zbieraj się- rozkazał mi Nash.

-Pieprz się- odpyskowałam.

-Ah tak- dopytywał na co pokazałam mu faka -dobra sama tego chciałaś- nie rozumiem o co chodzi.

Nash przerzucił mnie przez swoje ramię jak jakiś worek ziemniaków i udał się do łazienki.

-O nie, nie, nie-powtarzałam przed wepchnięciem mnie pod prysznic i oblaniu- ty debilu lodowatą wodą- wykrzyknęłam na co usłyszałam śmiechy w pomieszczeniu obok.

-Taka kara-odpowiedział ,a ja wyszłam z łazienki cała drżąc.

-Trzymaj ręcznik- powiedział Aiden i owiną go w okół mnie.

-Dzięki -podziękowałam mu- a ty- wskazałam na brata zdrajcę- szykuj się na zemstę.

-Za pół godziny masz być gotowa idziemy wszyscy do klubu.

-Ale ja nie chce- sprzeciwiłam się.

-Nie ma żadnego ''ale'' idziesz i koniec- bronili się dalej.

Będziesz moja kochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz