6.

9.8K 473 29
                                    

LUCY;

Dzień w szkole mogę uznać za skończony nareszcie. Wychodząc przez bramę szkoły sprawdzałam telefon Luke dał o sobie znać.

LUKI;

Co cię tak odmieniło zawsze mnie budziłaś. Czy moja dziewczynka DORASTA ;O

JA;

Nie chciałam cię martwić i tak ostatnio dużo mi pomagasz i tak po prostu

Wysłano.

Na odpowiedź  nie musiałam długo czekać, bo po chwili mój telefon dał o sobie znać.

LUKI;

I będę ci pomagać i następnym razem zbudź mnie martwiłem się o ciebie kochanie.

Czytałam to uśmiechając się do telefonu, ale w coś uderzyłam znowu. A tym kimś był pan pajac.

-Sorry nie chciałam- powiedziałam czytając SMS jeszcze raz.

-Nic nie szkodzi, co tam robisz?- spytał zabierając mi telefon.

-Oddaj mi go po dobroci albo użyje siły wybieraj- powiedziałam groźnie, bo za kogo on się ma,żeby zabierać mi telefon.

-Kto to jest ten cholerny Luki ,co?-spytał.

Odpowiadała mu tylko cisza.

-Pytam się o coś?

Nadal cisza.

-Odpowiesz mi czy ci pomóc?

Nadal cisza.

-Dobra pomogę ci mówić- teraz niebezpiecznie się do mnie zbliżył i chwycił mnie jedną ręką za biodro, a  drugą za policzek- kim on jest?

-Nie twój biznes- odpowiedziałam wyrywając mu się.

-A właśnie że mój ,bo jesteś moja- odpowiedział pisząc coś w moim telefonie.

-Po pierwsze nie jestem twoja. Po drugie co ty piszesz w moim telefonie. Po trzecie i co najważniejsze oddaj mi go bo pożałujesz- powiedziałam starając się zabrać mu telefon ,ale moje próby poszły na marne.

-Oddam ci go za buziaka- powiedział robiąc dzióbek.

AIDEN;

Miałem rację Lucy jest nadal na mnie zła, ignoruje moje starania kiedy chcę ją przeprosić.

~A dziwisz się jej?- spytał mój wilk.

~No nie, ale mogła by już nam wybaczyć- skarżyłem się mu jak 5 latek mamie.

~Nie bądź dzieciak i postaraj się bardziej- skarcił mnie.

Czekałem przed bramą na moją paczkę, bo obiecałem im, że ich odwiozę, ale to jest teraz nie istotne, bo właśnie mój kwiatuszek tu idzie. Przez cały dzisiejszy dzień ,kiedy chciałem z nią porozmawiać sprawdzała swój telefon i teraz tak jest. Już drugi raz we mnie wpadła mi to nie przeszkadza, a mój wilk się cieszy.

-Sorry nie chciałam- przeprosiła mnie patrząc cały czas w telefon.

-Nic nie szkodzi, co tam robisz?- spytałem zabierając jej telefon i czytając jej SMS.

-Oddaj mi go po dobroci albo użyje siły wybieraj- groziła mi oj kochanie nie ze mną takie numery.

-Kto to jest ten cholerny Luki, co?- spytałem wściekły.

Nic nie odpowiedziała.

-Pytam się o coś- powtórzyłem bardziej wściekły, nawet nie wiedziałem że tak się da ,no a teraz już wiem.

Cisza.

-Odpowiesz, czy mam ci pomóc?

Cisza.

-Dobra pomogę ci mówić- podszedłem do niej łapiąc jedną ręką jej biodro, a drugą jej policzek- kim on jest?

-Nie twój biznes- powiedziała i się mi wyrwała.

-A właśnie że mój bo jesteś moja- wypaliłem i wpisałem jej swój numer , zmieniłem jej tapetę na moje zdjęcie i napisałem do tego ścierwa.

-Po pierwsze nie jestem twoja. Po drugie co piszesz w moim telefonie. Po trzecie i co najważniejsze oddaj mi go po dobroci, albo pożałujesz- powiedziała próbując wyrwać mi to urządzenie z rąk oj kwiatuszku nie tak łatwo jest ze mną.

-Oddam ci go za buziaka- powiedziałem robiąc przy tym dziubek.

-Żartujesz sobie?- spytała.

-Nie, mówię poważnie- odpowiedziałem podchodząc do niej.

-Jak mocno uderzyłeś się w głowę- powiedziała z udawaną troską, ale to się jeszcze naprawi i nie będzie udawać.

-Nie uderzyłem, a ty pewnie chcesz odzyskać telefon co?- pokiwała głową- to po proszę buziaka.

LUCY;

-Nie uderzyłem ,a ty pewnie chcesz odzyskać telefon co?- pokiwałam głową- to po proszę buziaka.-po moim trupie.

-Lucy -zawołał mnie mój brat. Kocham cię braciszku.

-Tutaj jestem-odkrzyknęłam na co Niall podbiegł do mnie.

-Co jest?- spytał.

-Aiden zabrał mi telefon i chce go odzyskać, ale on nie chce mi go oddać- poskarżyłam się jak pięciolatka mamie.

-Oddaj jej ten telefon- powiedział groźnie .

-A jak nie oddam?- spytał chamsko.

-To ci pomogę- powiedział niebezpiecznie zbliżając się do Aidena- masz ostatnią szansę- i nic- dobra sam tego chciałeś- powiedział mój brat  uderzając pięścią w twarz Aidena, ale ten nie został mu dłużny i po chwili zaczęli się szarpać.

Nie mogłam pozwolić na to żeby powstała tu większa bijatyka stanęłam pomiędzy nimi.

-Niall nie warto pamiętasz jaką ostatnią dostałeś karę za bójkę -kiwną głową- więc poszukaj reszty naszego rodzeństwa i czekajcie na mnie przy samochodzie- kiwną głową i posłał nienawistne spojrzenie Aidenowi i odszedł od nas w stronę naszego samochodu- a ty weź sobie  ten telefon i wsadź sobie go gdzieś- powiedziałam i ruszyłam do samochodu, a z tam tond w stronę bistra.

AIDEN;

To nie tak miało być miał być buziak, a nie rozgniewana pięść jej brata na mojej twarzy. Moje rozmyślania przerwała moja paczka pod chodząc do mnie.

-Aiden, co ci się stało?- spytała moja siostra.

-Nic- odpowiedziałem oschle.

-Przecież widzę, że coś musiało się tu dziać więc opowiadaj- wspominałem już wam jaka moja siostra jest uparta nie to sami patrzcie.

-Wiecie, że moją mate jest Lucy...

-Co?!- przerwał mi Nick- przecież ona nawet wilkołakiem nie jest.

-Dasz mi skończyć- pokiwał głową- no i czekałem tu na was, ale długo nie przychodziliście i w tedy Lucy wychodziła i na mnie wpadła cały czas patrzyła w swój telefon. Nie wytrzymałem zabrałem jej go i zacząłem czytać jej SMS z jakimś Lukim, a potem przyszedł Niall kazał mi oddać ten telefon jej, ale tego nie zrobiłem i się poszarpaliśmy. Lucy nas rozdzieliła i przypomniała jaką kare ostatnio dostał jej brat za bójkę i poszedł do samochodu. A mnie powiedziała, że mam ten telefon- pokazałem im aparat mojego kwiatuszka- wsadzić gdzieś.

-Oj Ai (czyt. Aiden) wkopałeś się- skomentowała moja siostra.

-Ale co ja mam zrobić?- spytałem całej trójki.

-Na początku oddać jej ten telefon, potem przeproś, a później zobaczysz sam- odpowiedział Riki.

-Masz rację- pochwaliłem go- potem do niej pójdę, a teraz jedziemy do domu.


Będziesz moja kochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz