52.

2K 108 3
                                    

AIDEN:

Zostałem tam moją bratanice na rękach mojej narzeczonej. Dziewczynka mocno przytuliła się do Lucy i tylko słyszałem jej ciche łkanie. Od razu podszedłem bliżej moich skarbów.

-Co się stało?- zapytałem zmartwiony, czy Maja jest ranna czy coś jej dolega? Przecież jest odporna na choroby, więc co mogło się stać.

-Bo mój kolega wyrwał usy dla mojego klóliczka- odpowiedziała pokazując zabawkę.

-Majuś to jeszcze da się naprawić- powiedziała moja mate, pocieszając pięciolatke.

- Właśnie ciocia Lucy ma rację, zaraz będzie taki sam jak wcześniej. Hmm tylko już nie płacz dobrze.- pogłaskałem ją po głowie i oddałem zabawkę gosposi żeby doszła uszy dla królika.

-A teraz śmigaj do mamusi, jest już późno musisz iść spać, skarbie- kiedy dziewczynka pokiwała głową, Lucy ją puściła, a po dziecku ani śladu.

Zostaliśmy tak sami na środku korytarza między nami nastała krępująca cisza, której żadne z nas nie chciało przerwać. Patrzyliśmy sobie tak w oczy przez chwilę, a potem dziewczyna spuściła wzrok na swoje buty.

-Jak było w pracy?- zapytałem, kierując nas do jadalni, gdzie czekała na naszą dwójkę dość późna kolacja, zważywszy na to, że jest już po dwudziestej pierwszej.

 -Dzień jak codzień- odpowiedziała obojętnie, dziubiąc swoją sałatkę- A jak tobie minął dzień?

-Podobnie...- nie mogłem dokończyć bo do jadalni, wpadła jak torpeda jakaś dziewczyna, spuszczając głowę.

-Alfo, luno... Mamy problem- stwierdziła mówiąc to wszystko na jednym tchu- chłopcy wdali się w bójke, a potem kolejni i nie możemy ich oddzielić od siebie.

-Gdzie oni są?- zapytałem, a gdy otrzymałem odpowiedź, pobiegłem w tamtą stronę, obiecuję że jeśli ktoś znowu przerwie mi rozmowę z moim słonecznikiem to go powiesze.

-Co tu się dzieję?!- wydarłem się na nich głosem alfy, a oni pokornie ustawili się w rzędzie.

-Poniosły nas nerwy- wypowiedział się jeden za wszystkich.

-Jeśli jeszcze raz, dowiem się o jakiejś bójce obiecuję, że spotka was taka kara, że nauczyciele się w końcu czegoś- powiedziałem srogim głosem- a teraz się rozejść.

Gdy każdy z nich zniknął, ja skierowałem się do domu z zamiarem odnalezienia mojego słoneczka. Po zapachu wiedziałem gdzie jest więc od razu wszedłem na odpowiedni poziom i przez uchylone drzwi widziałem je.

-Ciocia, a Ty się pokłuciłaś z wujkiem?- zapytała dziewczynka, przyciskając swojego króliczka do siebie.

-Majuś czasami dorośli się kłócą ze sobą- zaczęła moją mate- ale potem zawsze się godzą.

-A Ty pogodzisz się z alfą?- dopytywała intensywnie się wpatrując w Lucy.

-No jasne- odpowiedziała moją narzeczona- a teraz zamknij oczka i idź spać.

-Ciocia, a możesz ze mną tutaj spać, plosze- w tym momencie wszedłem do środka i usiadłem na łóżku obok moich dziewczyn.

-Nie, ciocia dzisiaj śpi ze mną- stwierdziłem, uśmiechając się do mojej bratanicy.

-Ej no wujek- zrobiła nadąsaną minę, ale gdy zobaczyła mój wzrok w końcu odpuściła.

-To już pora na buziaka, a potem na sen- spojrzałem na tego małego diabełka, pocałowałem ją w prawy policzek, a Lucy zrobiła to samo w lewy  w tym samym czasie.

Będziesz moja kochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz