Chloe POV
Pada deszcz. Nienawidzę gdy pada. Jadę gdzieś gdzie pewnie nie powinnam jechać, ale... emocje wzięły nade mną górę. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to zrobiła. Tak po prostu walnęła mnie z liścia w twarz. Zdecydowanie nie może więcej pić. Zastanawiam się czemu jeszcze wogóle się z nią zadaję. Gdzieś po drodze Max straciła swoją niewinność, którą tak kochałam. Straciła ją gdy mnie przy niej nie było. A mimo wszystko nie potrafię przestać się o nią troszczyć. To co teraz robię jest zdecydowanie złe, lecz za bardzo świeżbią mnie ręce. Wyszłam z samochodu i założyłam na siebie kaptur. I tak przemoknę - pomyślałam coraz bardziej poirytowana.
Już przy wejściu poczułam odrażający smród dobiegający z wysypiska. Było cholernie ciemno więc włączyłam latarkę i zaczęłam iść w stronę miejsca gdzie spotkałam upitą Max.
Po drodze zdjęłam kaptur uznając, że w taką ulewe i tak na nie wiele się zda.
Gdy doszłam na miejsce po moich czarnych ciuchach i niebieskich włosach splywala woda, a spowijająca mnie wokół ciemność sprawiała, że wyglądam co najmniej strasznie.
Podeszłam do zderzaka samochodu i nie myliłam się. Trevor nadal tam siedział. Albo jest tak głupi albo tak upity.Patrząc na niego stawialam na tą drugą opcję. Żaden człowiek przy zdrowych zmysłach nie zostałby tu wiedząc, że ma u mnie przesrane, i że mogę wrócić w każdej chwili.
Trevs był tak pijany, że nawet mnie nie zauważył. Ocknąl się dopiero wtedy gdy chwyciłam go za kołnierz, podnioslam i przyparłam go do drzwi jakiegoś auta.- A-anioł ś-śmierci! - wykrztusil i zaczał się drzeć. Uniosłam brwi zdezorientowana. Teraz nie byłam pewna czy oprócz alkoholu, nie ćpał przed moim przyjściem.
- Trevor głupi idioto! Zamknij się bo rozwale Ci twarz o beton! - mówiąc to spoliczkowalam go jak najmocniej umiałam. Po moim ciosie chyba udało mi się go chociaż trochę ocucić.
- C-Chloe? - spytał rozkojarzony.
- No jasne, że ja palancie! I uwierz... W tym momencie wolałbyś, żeby kurwa przyszedł po Ciebie anioł śmierci... - chłopak wzdrygnąl się i odsunął się ode mnie nie spuszczając ze mnie wzroku.- Nie taka była umowa dupku.
- J-ja Ci wszystko wyjaśnię Chloe...
- Wyjasnisz?! Miałeś mi pomóc chuju, a nie upijać Max i zacząć ją zwodzić. Nie taka była kurwa umowa!
- Przecież wiem! Wyluzuj Price. Kiedy przyszła do nas z Kate byłem już troszkę podpity, a dobrze wiesz, że wtedy tracę nad sobą kontrolę.
- Nie obchodzi mnie to. Miałeś namówić Max, aby cofnęła się w... to znaczy... - zawahałam się. Nie mówiłam mu o mocy Max ani o alternatywnych rzeczywistościach. To za wiele na jego mały możdzek. Musiałam skłamac. - To znaczy... Miałeś namówić Max, aby stąd wyjechała...
- No przecież wiem. Sprawy się trochę pokomplikowały, ale niedługo wszystko wróci do normy. To tylko kwestia czasu. - był tak pewny siebie, że niemal mu uwierzyłam. - a swoją drogą... Czemu chcesz ją namówić do wyjazdu skoro tak ją lubisz? - westchnęłam. Wiedzialam, że kiedyś to niezręcznie pytanie w końcu padnie.
- To dla jej dobra. - Trevs uniósł brwi ku górze.
- Wciąż nie kumam.
Nie wytrzymałam. Znów chwyciłam go za kołnierz jedną ręką, a drugą unioslam do gory układając ja w pięść w celu obicia mu tego tępego łba.- i nic nie musisz kumac. Rób po prostu to co ci każę bo masz u mnie pierdolony dług. Daję Ci ostatnią szansę rozumiesz? Jeszcze raz się do niej zbliżysz lub w jakikolwiek inny sposób ją skrzywdzisz, a obiecuję Ci, że już nie wrócisz do akademika. - Trevor zasmiał się tylko. Serio za dużo się nacpał.
- Czy Ty mi grozisz dziewczynko? - spytał lekceważąco. Tego już było dla mnie za wiele. Rzuciłam nim z całą siłą. Upadł na drzwi samochodu z taką mocą, że szyba rozleciała się w drobny mak. Gdy próbował się podnieść, natychmiast rzuciłam się na niego i zaczęłam okladac
go pięściami.- Hej! Co tu się dzieje? - usłyszałam za plecami znajomy głos. Justin.
- Kim Ty kurwa jesteś?! Odsun się od Trevora. - kolejny znajomy głos. Kate.
Justin podbiegł do mnie chwycił za skórzaną kurtkę i odciągnał do tyłu. Nawet nie próbowałam się wyrywać. Zrobiłam już to co chciałam. Justin patrzył na mnie zdezorientowany.
- Trevor. Znasz tą dziewczyne? - a no tak... przecież tutaj Justin nie ma nawet pojęcia o moim istnieniu. Większość nie ma. Trevor dowiedział się o tym tylko i wyłącznie dlatego, że potrzebowałam kogoś do pomocy by Max zmieniła zdanie i cofnęła się w czasie. A i tak nie powiedziałam mu całej prawdy. Nakłamalam, że chce żeby pomógł mi namówić ją do wyjechania z miasta. Jaki to ma związek z cofnięciem się w czasie? Otóż Max powiedziała, że nie chce cofać się w czasie do innej rzeczywistości gdzie nie będzie mnie. Ale jeśli wyjedzie odetchnie trochę od tego wszystkiego, nie będzie jej ze mną i wreszcie może uzna, że powinna wszystko naprawić bez względu czy będzie musiała mnie poświęcić czy nie. Tak wiem. Ten plan jest beznadziejny. Ale kończą mi się już pomysły. Nie wiem co mam z nią zrobić.
- Taa to moja... Stara znajoma. - odpowiedział Trevor niepewnie. Justin prychnął.
- Znajoma?! Raczej przesladowca! Spójrz tylko na siebie! - wrzasnęla Kate.
- Ej Katie wyluzuj. Wiesz jaki jest Trevor... może sobie zasłużył. - odparł Justin. Trevs i Kate spojrzeli na niego jak na idiotę. Zresztą muszę przyznac, że i mnie ta odpowiedź zbila z tropu.
Po krótkiej ciszy Justin puścił mnie. Nic nie mówiąc przeniosłam swój wzrok z Kate na Trevora. Potem odwrocilam się do Justina, kiwnęlam głową i usmiechnelam się lekko w ramach podziękowania. Odpowiedział mi niesmialym skinieciem. Nie oczekując niczego więcej ruszyłam w stronę auta.Muszę wymyślić jakiś inny pomysł by namówić Max... w sumie to mam już jeden... Ale użyje go w ostateczności. To by zniszczyło Max.
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Witam! :D Podobał wam się rozdział z perspyktywy Chloe? Chcecie takich wiecej? :3 Rozdział pojawia się z opóźnieniem, ale nie miałam pomyslu jak go zrobić :/. Serio staram wzurzcać rozdzialy w miarę często, ale ostanio wena mi nie sprzyjała ;-; . Mam nadzieję, że teraz się to zmieni ;). Xx ~StrawberryJuliet.
Ps. Jak myślicie? Na jaki pomysł wpadła Chloe pod koniec rozdziału? Odpowiedzi jak zwykle dajcie w komentarzach ^^
CZYTASZ
Don't forget about me (ZAKOŃCZONE)
FanficPo poświęceniu Chloe i uratowaniu Arcadia Bay przed tornadem, Max próbuje powrócić do codziennej rutyny. Maxine nie potrafi jednak całkowicie zapomnieć o Chloe. Codziennie pisze do niej coś w formie listów, które trzyma bezpiecznie w swoim pamiętni...