Ciche dni

608 84 10
                                    

Max POV

Cholera... cholera, cholera, cholera! Mój łeb!
Rano miałam potężnego kaca i jeszcze potezniejsze poczucie winy. Niestety nie zapomniałam o tym co stało się wczoraj. I wciąż się nie zdecydowałam. Cofać czas czy nie? Nie... Nie mogę jej tego znowu zrobić. To jest jej życie i to ona musi decydować.
Wstałam wciąż pogrążona w myślach. I zanim zdążyłam cokolwiek zrobić ktoś zapukał. Miałam cichą nadzieję, że to Chloe, która przemyslała wszystko i postanowiła mi dać się wytłumaczyć. Oczywiście się myliłam. Za drzwiami stała Kate z butelką wody i tabletkami.

- Hej... Trevor powiedział mi, że wczoraj nieźle zaszalałas, więc... pomyślałam, że możesz mieć kaca i ten... przyniosłam Ci wodę... - Kate zaczęła się plątać w słowach co było bardzo słodkie i mega pasowało do jej starej osobowości... Tej nieśmialej osobowości.

- Och, dzięki.- podziękowalam grzecznie i zaprosilam ją gestem ręki do pokoju. Kate weszła i jak zwykle usiadła na łóżku.

- To... co tam? - czułam jak w pokoju robi się niezręcznie, więc postanowiłam jakoś zagadać.

- Hm? Aaa... wybacz, martwię się o Trevora... wczoraj nieźle mu się oberwało. - spojrzałam na nią zaskoczona.

- Oberwał? Kto go pobił? - zmarszczylam brwi modląc się żeby to nie była ta osoba, o której myślę.

- No... taka niebieskowłosa dziewczyna. Znasz ją może? - dosłownie zamurowało mnie.

- Ehh... znam ją. - odpowiedziałam cicho. Nie było po co tego ukrywać.

- Przyjaznisz się z nią? - spytała już nieco ostrzej Kate.

- Taa... Tak jakby. Wczoraj się poklocilysmy. - zaczęłam wyjaśniać jak najlagodniej by nie doszło do awantury.

- Cóż... jeśli się pogodzicie to musisz ja ogarnąć. Ta dziewczyna ma nierówno pod sufitem. O mało co nie zabiła Trevsa.
Ona naprawdę go lubi... Ale to nie ma sensu... przecież jest z Justinem. - całkiem pochlonely mnie myśli.

- Ej! Max! - krzyknęła Kate wyraźnie poirytowana tym, że jej nie słucham.

- Wybacz... co Chloe zrobiła Trevorowi? Jest z nim źle? - spytalam wciąż rozkojarzona.

- Chloe... A więc tak ma na imię ta suka... zabiję ją. - wycedziła z taką siłą, że aż odskoczylam.

- P-po co od razu uciekać się do przemocy. - próbowałam ją uspokoić.
Kate spojrzała na mnie, a jej oczy aż iskrzyly się od gniewu.

- Po co?! Spytaj o to swojej punkowej przyjaciółki! To ona zaczęła, a ja zamierzam to skończyć. Niech tylko ją spotkam...
Westchnęłam zrezygnowana. Chloe ma przesrane... a może Kate? W tamtej rzeczywistości w walce postawilabym zdecydowanie na Chloe, ale w tej rzeczywstości... wszystko jest możliwe i przekonałam się o tym na własnej skórze. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła dziewiąta rano.

- Ej Kate... jaki mamy dzisiaj dzień tygodnia? - zapytalam zdezorientowana.

- Środa, a co? - odparła Kate nagle czymś znudzona.
Środa... Środa?! Lekcje mieliśmy na ósmą! Cholera!

- Na twoim miejscu odpuscilabym sobie lekcje. - powiedziała Kate z uśmiechem jakby czytała mi w myślach. - Chodźmy się gdzieś przejsc.
Mówiąc to wzięła mnie za rękę i wyprowadzila z pokoju.

Chloe POV

Obudziłam się z cholernym bólem. Kłykcie miałam obite i rozdarte.
No tak... i tak się kończy każda bójka. -zaczęłam narzekać w myślach. Dzisiaj jest środa... Max kończy lekcje o 14. Podjade pod akademik. Musimy pogadać...

5 godzin później

Stoję pod tym pieprzonym akademikiem już dobre dwadzieścia minut, a Max wciąż nie ma. Czyżby nie przyszła? Nie... to niemożliwe. Nie Max. Ten nerd nigdy nie opuscilby żadnej lekcji. Usmiechnelam się do siebie w myślach. Kochany nerd...
Czekanie na Max mi się niezmiernie dluzylo. Z każdą sekunda tracilam nadzieję. Gdy miałam się już poddac i wracać zobaczyłam jak z akademika wychodzi tak dobrze znajoma twarz. Długie, brązowe włosy i to spojrzenie... Rachel uśmiechnęła się i zaczęła iść w moją stronę.

- Hej... Chloe? Dobrze pamiętam? - spytała i spojrzała zakłopotana.

- Idealnie. - odparłam na co uśmiechnęła się ciepło.

- Czekasz na kogoś?

- Właściwie to tak... na Max. Widziałaś ją może?

- Max? Aaa... Ta dziwna dziewczyna, która wie o mnie więcej niż powinna?- zapytała i zaczęła się śmiać. Wyszczerzylam się i skinelam głową.

- Przykro mi, ale nie. Wydaje mi się, że dzisiaj nie przyszła.

Max nie przyszła? A jeśli coś jej się stało? Nie... przecież odprowadzalam ja do akademika. Szybko odgonilam te mysli. Po prostu ma lenia i tyle.

- A zmieniając temat... może się gdzieś przejdziemy? Zdaję mi się, że musimy pogadać. - dziewczyna spojrzała na mnie porozumiewawczo. Przez chwilę zdawało mi się, że wie o wiele więcej niż mi się wydaje. Szybko pokiwalam głową. Mogło to być coś ważnego. Później złapie gdzieś Max... mam nadzieję...

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Siemka! :D Ten rozdział dodaję jako dodatkowy bo mi się nieco nudzi, a poza tym musze sam wynagrodzić mój nieobecność ;). Dziewczyny się od siebie nieco oddalily... niedobrze... zaczęły się ciche dni :P.
Jeśli będzie 5 gwiazdek to jeszcze dzisiaj postaram się coś wrzucić ;).
Xx ~ StrawberryJuliet.

Ps. Co do bójki... To jak myslicie? Kto ma większe szanse? Kate czy Chloe? :D odpowiedzi dawajcie jak zwykle w komach ;).

Don't forget about me (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz