Powodzenia chłopaku

489 70 9
                                    

Max POV

Kiedy wyszłam z łazienki Chloe nie było w moim pokoju. Pewnie ma mnie w dupie... - pomyślałam dolując się jeszcze bardziej. Nie zamierzalam jednak siedzieć tu i się nad sobą użalac. Za dużo razy już to robiłam. Czas dorosnąć i brać odpowiedzialność za swoje decyzje. Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Otworzyłam je wciąż jak głupia mając nadzieję, że to Chloe z wyjaśnieniami.

- Hej Max... - zaczął niepewnie Warren. - Chcialem Cię przeprosić... głupio wtedy wyszło - próbował się wytłumaczyć. Owszem, chcialam się na niego gniewac tyle, że... Nie umiałam. Bez zastanowienia wtuliłam się w chłopaka i zaczęłam płakać mocno moczac jego bluzkę. Wrócił-pomyślałam z ulgą.

- Hmm... Warren nie widziałeś może Chloe? - spytalam przygnębiona. Chłopak odsunąl się i pokrecil przecząco głową.

- Martwię się o nią. - przyznałam. - Pomoglbys mi jej może poszukać?
Warren niemal od razu złapał mnie za rękę i wyciągnął z akademika.

- Nie mogła przecież wyparowac, nie?- wymamrotal, a ja usmiechnelam się lekko. Właśnie takiego przyjaciela mi brakowało. On naprawdę wrócił.

Chloe POV

Wybieglam ze szkolnej łazienki i udałam się na poszukiwania Max. Miałam coraz mniej czasu. Po około godzinie szukania szatynki, a przy okazji robienia z siebie idiotki poprzez pytanie niemal obcych ludzi czy nie widzieli Max usiadłam na murku gdzie zwykle miałam zwyczaj przesiadywania z Justinem i jego kumplami.

- Przecież nie mogła wyparowac, nie?-prychnelam sama do siebie.

- Szukasz kogoś? - spytał znajomy głos. Spojrzałam w górę. Nathan.

- Taa, Max. - odparlam zmęczona. - Widziałeś ją może? Martwię się o nią. - dodałam łagodnie.
Chłopak usiadł obok mnie i pokrecil głową.

- Ja szukam Warrena. Widziałaś go? - zaprzeczylam zirytowana. Widziałam dosłownie wszystkich. Oprócz tej dwójki. Warren i Max jakby zniknęli.
Nat westchnął.

- Cholernie się o niego boję. - przyznał, a ja spojrzałam na niego.

- A tak właściwie... - spuscilam wzrok i zaczęłam nerwowo bawić się palcami.- Co łączy Ciebie i Warrena? - zapytałam niepewnie. Nathan uniósł brew i spojrzał na mnie.

- Jest moim najlepszym przyjacielem.-oznajmił po krótkiej ciszy.- Kiedy nikt nie chciał się ze mną zadawać to właśnie on podchodził do mnie... siadal i..  rozmawialismy. Przy nim nie musiałem udawać. Mogłem być sobą. Zawsze był szczery. Gdyby nie on... na bank zrobilbym coś głupiego. Coś czego zalowalbym do końca życia. Nienawidzę ludzi. - przyznał smutno.- Warren jest wyjątkiem. - łzy zaczęły splywac po jego policzkach, a ja nie wiedziałam jak mam się zachować.- To... to tak jak z tobą i Max. - Tym razem to ja odwrocilam wzrok.- Zrobilabys dla niej wszystko, prawda?- bez zastanowienia pokiwalam głową. - Nawet gdyby wymagałoby to podwójnego cierpienia wzielabys jej ból na swoje barki i nie protestowalabys. Bo jej szczęście jest dla Ciebie najważniejsze. - Nat patrzył w przestrzeń, a ja siedzialam tam i nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa. To wszystko co powiedział to była cholerna prawda. - I podobna więź łączy mnie i Warrena. Zrobilbym wszystko dla tego idioty. - wyznał i zasmial się cicho. - Wszystko byleby dalej moc słyszeć jego śmiech, czuć jego szczęście... jego obecność. - otworzyłam szeroko oczy że zdumienia. Czy właśnie tak wyglądał prawdziwy Nathan? Czy właśnie tak zachowywalby się gdyby tylko dano mu szansę i nauczony poprawnego postępowania? Jego sytuacja... była podobna do mojej... bardzo podobna.

- No nic. - szepnelam i dotknelam ramienia chłopaka. Zesztywnial, ale nie odsunąl się ani nie odtrącil mojej dłoni. - Będę dalej szukać Max.
Nat pokiwal głową, ale nie ruszył się z miejsca. Wstałam i odwrocilam się w stronę chłopaka.

- I Nathan. - odezwalam się, a on zdekoncentrowany podniósł na mnie wzrok. - Nie pozwól wmówić sobie, ze jesteś słaby. Nie pozwól sobą pomiatac.  Rób to co uważasz za słuszne. Nie daj się zmanipulować. To ty rządzisz swoim życiem.

W oczach chłopaka zauważyłam kolejne łzy. Wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, lecz nie umiał wykrztusić z siebie ani słowa. Skinelam mu głową na pożegnanie i odeszlam.
Powodzenia chłopaku - dodałam w myślach.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

A więc tak. Witam wszystkich po przerwie :D dość długiej przerwie ;-; niestety brak weny daje mi się dość często we znaki ;-; Jutro postaram się wrzucić kolejną część :3  Mam nadzieję, ze wena powróci ^^ Rozdział jak dla mnie wyszedł troszkę słabo no, ale ocenę pozostawiam wam :3 to do następnej xx ~ StrawberryJuliet






Don't forget about me (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz