Mogłaś go zabić!

480 69 5
                                    

Chloe POV

Po słowach, które powiedziała Rachel nie potrafiłam się pozbierać. Wciąż zastanawiałam się o co jej chodziło. Po myślach chodziły mi najczarniejsze scenariusze. Zatrzymałam samochód przed akademikiem Max. Musiałam z nią pogadać o Rach i o moich podejrzeniach co do jej słów...
Właśnie zastanwialam w jaki sposób powiedzieć jej o tym aby jak najmniej ją zdenerwować gdy nagle wysiadając z auta usłyszałam czyjś wrzask. Warren. Pobiegłam szybko w tamtą stronę, a to co zobaczyłam zmrozilo mi krew w żyłach. Na ziemi leżała Max z twarzą umazaną krwią, a nad nią stał chłopak chcący zadać jej najwyraźniej kolejny cios. W ułamek sekundy znalazłam się przy Warrenie i powaliłam go na ziemię.
Zaczęłam rzucać w jego stronę obraźliwe komentarze jednocześnie okladając go pięściami. Chłopak próbował się bronić jednak marnie mu to wychodziło.
- Chloe nie! - krzyknęła Max próbując odciągnąć mnie od Warrena.

- Ej! Odwal się od niego! - usłyszałam czyjś głos i po chwili poczułam czyjeś ciało, które przyszpiliło mnie do ziemi. To nie mogła być Max. Nie miała tyle siły. Unioslam głowę by zobaczyć twarz napastnika, który zdążył już ze mnie zejść. Nade mną stał Nathan. Dupek... - przeleciało mi przez myśl jednak nie odezwalam się ani słowem. Ku mojemu zaskoczeniu chłopak pochylił się nad Warrenem.

- Nic ci nie jest? - spytał czułe co już kompletnie zbiło mnie z tropu.

- Bywało lepiej. - mruknął chłopak podnoszac się z ziemi z pomocą Nathana.

- Mogłaś go zabić ! - zaczął panikowac Nat.
Parsknęlam śmiechem.

- Och błagam Cię. - prychnelam rozbawiona. - gdybym chciała go zabić zrobilabym to za pomocą łomu. Szkoda marnować czasu.

Po moich słowach nastała długotrwała cisza. Warren wbił wzrok w ziemię. Nathana patrzył się na mnie przerażony nie mogąc nic z siebie wydusic, a Max westchnęła ciężko i pokręciła głową.

- Lepiej już chodźmy Chloe... - głos Max był opanowany. Tak jakby przyzwyczila się już, że odstawiam takie akcje. Nie powinnam się dziwić. Była przy większości moich bójek.
Nic nie odpowiedziałam tylko ruszyłam za Max w stronę akedmika.
Po drodze żadna z nas nie odzywała się. W końcu dotarlysmy do pokoju dziewczyny opadlam na łóżko zmęczona już tym pojebanym dniem. Max usiadła na krześle i nie spuszczala ze mnie wzroku.

- Mam coś na twarzy? - parsknęlam zirytowana. Dziewczyna natychmiast odwróciła wzrok.

- Nie po prostu... zastanwialam się co robiłaś kiedy no wiesz... poszłaś sobie... - odparła zakłopotana.

- Wluczylam się po wysypisku i wpadłam na Rachel. - wyjawiłam. Max drgneła lekko.

- Co robilyscie? - spytała z ciekawością. Wzruszylam ramionami.

- Ona paliła jakieś zdjęcia, a ja się temu przyglądałam. - powiedziałam po części prawdę. Zdecydowałam nie wspominać Max o słowach Rachel lub zdjęciu, które jakimś cudem dziewczyna wciąż posiadała.

- No nic... idę się ogarnąć. - wesrchnęła Max pokazując na twarz, na której wciąż było pelno krwi.
Kiedy dziewczyna wyszła do łazienki otrzymałam smsa.

Rachel 18:30: Musimy się spotkać. W łazience za dziesięć minut.

Po przeczytaniu smsa wybieglam z pokoju Max nie informując dziewczyny, że gdzieś wychodzę. To sprawa między mną, a Rachel. Bałam się usłyszeć najgorsze.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Siemka! :D W weekend pojawi się znacznie więcej rozdziałów ^^ xx ~ StrawberryJuliet




Don't forget about me (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz