Nie wiem jak Ci się odwdzięcze

1K 123 12
                                    

  5 GWIAZDEK POD TYM ROZDZIAŁEM ☆ = NOWY ROZDZIAŁ JUTRO RANO ❤

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
30 październik
Chloe cholera... czemu mnie zostawilas? Nie radzę sobie bez Ciebie... Nie umiem się pozbierać... Joyce przynajmniej próbuje być silna, ale ja? Nie było dnia, w którym nie myślałam o tobie gdy wstawalam... nie było dnia, w którym nie myślałam o tobie gdy jadłam... nie było dnia, w którym otworzylam pamiętnik i nie napisałam w nim Twojego imienia... Po prostu nie umiem bez Ciebie żyć... Wróć... gdziekolwiek jesteś wróć... Ja po prostu... nie potrafie o tobie zapomnieć...

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

  Przeczytałam wpis, zamknęłam pamiętnik i postaralam się uspokoić. Siedziałam w zatłoczonym autobusie, który miał mnie zawieźć do restauracji Joyce. Dwa wieloryby. Tak dawno tam nie byłam... Niestety i tamto miejsce przywolywalo bolesne wspomnienia związane z Chloe. Ostatni raz byłam w restauracji kiedy razem z Joyce przeglądałysmy zdjęcia mojej niebieskowlosej przyjaciółki po jej śmierci... Było tam pełno fotografii, na których pojawialam się również ja. Wystarczyło tylko poprosić Joyce o jedno takie zdjęcie, a wtedy BUM! Cofam się w czasie, ratuje Chloe i JAKIMŚ CUDEM utrzymuje ją przy życiu oszukując przeznaczenie. Plan doskonały tylko... czy ... moja moc przenoszenia się w czasie nie zniknęła? Użyłam jej ostanio przy ratowaniu Arcadia Bay... Nie miałam pewności czy umiejętność ta nie została mi odebrana. Warto było jednak próbować.
Autobus dotarł na miejsce. WRESZCIE.  Było tam strasznie duszno, a okna w tym gracie nie wiedząc czemu nie otwierały się. W końcu wyszłam i zaczerpnęlam świeżego powietrza. Rozejrzałam się po okolicy. Nic się tu nie zmieniło. Wolnym krokiem zaczęłam zmierzać w kierunku Dwóch Wielorybów. Wspomnienia zaczęły wracać. To tu wyjasnilam Chloe dokładnie jak działa moja moc i udowodnilam jej, że wogóle ją posiadam. Była wtedy w takim szoku. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Weszłam do restauracji. W powietrzu czuć było zapach naleśników i smażonego bekonu. Dopiero wtedy poczułam jak jestem głodna. Cóż... nic dziwnego... nie jadłam nic od rana. Usiadłam na jednym z miejsc przy stole i zaczęłam się rozglądać za kimś znajomym. Przy barze siedział Frank. Po śmierci Chloe nie rozmawialiśmy ze sobą. Tlumaczyłam sobie to brakiem czasu i okazji. Był czymś zdenerwowany. Dlatego nawet nie próbowałam zaczynać z nim rozmowy.
Przy jednym ze stolików siedział Trevor z Justinem i machali do mnie przyjaźnie. Trevor nadal chodził z Daną i wyglądało na to, że ten związek przetrwa jeszcze dłuuugi czas. Świetnie się rozumieli. Po za tym musze przyznać, że wygladali razem uroczo. Justin kiedyś również był zakochany po uszy w Danie, lecz od niedawna mu przeszło i znalazł sobie nowy obiekt westchnień. O dziwo tym obiektem była Brooke.. Trochę mu współczulam ponieważ nie miał u niej szans. Dziewczyna była zauroczona Warrenem i już od dawna odrzucała zaloty Justina.

- Witaj Max nie spodziewałam się Ciebie tutaj... zjesz coś? - moje rozmyślania przerwała Joyce. Po chwili namysłu postanowiłam wreszcie coś zjeść.

- Heh chętnie Joyce. Zjadłabym naleśniki. - oznajmiłam rozmarzonym tonem. W tamtym momencie popatrzylam na nią. Joyce również się trochę zmieniła. Na jej twarzy pojawiło się więcej zmarszczek. Ponadto wyraz twarzy zmienił się na bardziej zatroskany i opiekuńczy niż przedtem. Na głowie zaczęły pojawiać jej się już pojedynkę szare włoski.

- Ty chyba się już nigdy nie zmienisz.- powiedziała rozbawiona Joyce.
Ojj... zdziwilabys się.. - pomyślałam.

Podczas gdy Joyce poszła robić naleśniki ja postanowiłam porozglądać się jeszcze trochę.
Kiedy rozmawiałam z Joyce do restauracji weszła Juliet jak zwykle z laptopem w ręku, usiadła i zaczęła coś pisać. Zapewne kolejny reportaż. Juliet traktowała praca dziennikarza bardzo poważnie. Nie było chwili by nie opisywała jakiegoś zdarzenia. Chciała, aby wszyscy zapamiętali ją jako wybitną i nieustraszoną reportażystkę, którą dla kilku ciekawych newsów jest w stanie wskoczyć w ogień.

- Proszę, oto twoje naleśniki - powiedziała Joyce stawiając przede mną talerz z posiłkiem. Już miałam wyciągać pieniądze, lecz Joyce powstrzymala mnie gestem ręki.

- Nie przyjmuje żadnych pieniędzy, to jest na koszt firmy. - oznajmiła i uśmiechnęła się do mnie ciepło.  I właśnie za to ją kochałam. Joyce traktowała mnie jak własną córkę, którą być może zastępowalam jej po utracie jej własnej...

Zaczęłam jeść naleśniki i kiedy Joyce już miała odejść złapałam ją za rękaw.

- Joyce... mam prośbę... mogłabyś przynieść mi to pudełko ze zdjęciami Chloe?

- Hmm... jasne. - odparła po chwili ciszy i zniknęła za ladą by za chwilę  pojawić się z kartonowym pudełkiem wypełnionym fotografiami. Postawiła je przede mną nic nie mówiąc.
Zaczęłam przeglądać zdjęcia szukając tego, które jej dałam po śmierci Chloe. Było to zdjęcie z łazienki. Zdjęcie niebieskiego motyla. Dałam jej tą fotografię by reprezentowała jej Chloe. W końcu ją znalazłam! Jeśli mi się uda cofnąć w czasie to...odzyskam ją... odzyskam Chloe!
Byłam tak podekscytowana, że już chciałam wybiec z restauracji, gdy nagle Joyce złapała mnie za rękę. Spojrzałam na nią pytający wzrokiem.

- Max... ja... ja chciałabym Ci coś powiedzieć - zabrzmiało to poważnie, więc schowalam fotografię do kieszeni i wróciłam na swoje miejsce.

- Byłaś najlepszą przyjaciółką Chloe i... znalas ją jak nikt inny... chciałam Ci po prostu podziękować bo jakoś nigdy nie miałam okazji. Chciałam Ci podziękować za to, że zajelas się moją córką. Pocieszalas ją, pilnowalas jej, opiekowalaś się nią. Byłaś dla niej jak siostra. Kiedy Chloe straciła ojca zmieniła się nie do poznania... dużo osób od niej odeszło i dużo rzeczy się w niej zmieniło, ale Ty przy niej zostalas... I ja nie wiem jak Ci się odwdziecze za to wszystko co dla niej zrobiłaś. - opowiedziała Joyce szlochając. Mocno ją przytuliłam sama powstrzymując się od płaczu.
Nie płacz. Cholera nie płacz. Twarda bądź. Nie płacz. - mówiłam sobie w myślach.
Kiedy udało mi się już uspokoić Joyce wyszłam z restauracji i skierowalam się na jej tyły. Dobrze wiedzialam co chciałam zrobić. Musiałam to zrobić. Musiałam to zrobić dla Chloe.
A... A co jeśli to nie zadziała? Jeśli moc została mi odebrana?  Czy kiedykolwiek zobaczę jeszcze Chloe? - bijąc się z myślami spojrzałam na zdjęcie. Skupiłam na nim całą moją uwagę i...

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Tak wiem wiem... Polsat ze mnie 😂😂 przerwalam w takim momencie... Ale jeśli pod tym rozdziałem będzie 5 gwiazdek to dodam nowy rozdział jutro rano o 9 lub 10 ;). Mam nadzieję, że opowiadanie się wam podoba. Zachęcam do komentowania :D. Xx ~ StrawberryJuliet

Don't forget about me (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz