X

2.5K 183 23
                                    

Yurio rozejrzał się do okoła. Bankiet już trwał w najlepsze od pół godziny, a Viktora i Yurie'go nigdzie nie  widać. Gdzie oni są?
Blondyn pomyślał sobie gdzie mogliby być albo co robić. Kiedy pierwsza młgła nieczystych myśli weszła do jego umysłu potrząsną głową pozbywając się jej.

- Za chwile przyjdą. - mruknął do siebie.

- Uważaj, bo poślą cię do domu dla czubków za gadanie do siebie. - podskoczył kiedy usłyszał głos obok niego.

Stała przy nim Anastazja. Miała na sobie granatową sukienke przepasaną pasem na brzuchu dzięki czemu dolny materiał, który sięgał jej do łydek swowodnie falował. Za pasem był jeszcze kawałek ozdobnej czarnej  siateczki z małymi, srebnymi gwaiazdkami. Miała do tego jeszcze czarne buty na niskim obcasie. Upletła sobie mały warkoczyk z tyłu z włosów z czubka głowy. Teraz można było zobaczyć, że siwe włosy sięgają jej prawie do bioder.

- Nie skradaj się do ludźmi. - powiedział Yurio głęboko oddychając aby się uspokoić - Ładna sukienka.

- Dzięki. - westchneła - Faceci jednak mają lepiej. Założą garniak albo frak czy co to tam jest i po kłopocie.

- Jeszcze kwestia czy komuś lepiej w fraku czy garniturze. - spojrzał na kieliszek od szampana, który dziewczyna trzymała w ręku - Ty naprawde pijesz ten bezalkoholowy syf?

- A, a nie widać. - wzieła łyk.

- Widać. - westchnął - Wolałbym żeby dali mi alkoholowy nizorenżadę.

- Hmmm.

- Co?

- Naprawde chcesz i potrafisz dotrzymać tajemnicy? - spojrzała na blondyna.

- No tak i tak. Co ty chcesz zrobić? - stał się podejrzliwy.

Nastka dopiła ostatni łyk szampana. Odchrząkneła głośno. Odłorzyła pusty kieliszek na stół za nimi.
Podszedł do nich kelner z tacką pełną kieliszków z szampanem.

- Dla pana Plisetsky'ego też będziesz przynosił. - szepneła stanowaczo do mężczyzny i zabrała kieliszek.

- Oczywiście. Może odrazu wziąść. - odpowiedział.

- Weź szampan drugi po lewej. - szepneła Nastka do Yurie'go.

Blondyn nie czekając ani chwili zabrał kieliszek. Mężczyzna z takcką doszedł wolnym krokiem. Rosjanin wziął łyk szampana. Zdiwił się kiedy poczuł smak alkoholu.

- Jak ty...

- Rozbiłam rozpoznanie terenu. - zaczeła tłumaczyć ściszonym głosem - Byłam na zapleczu i gościu zachowywał się nie swojo i rozglądał się co chwile. Podeszlam do niego powiedziałam, że wiem wszystko i że go wrobie.

- Co zrobił?

- Właśnie nie wiem. Zaczął mnie bładać żebym nic nie mówiła i później wywalczyłam dobrego szampana, a nie jakiś chłam. - wzieła łyk.

- Jesteś niemożliwa. - napił się szampanama.

- Nie przesadź tylko, bo będziemy mieli kłopoty. - powiedziała Nastka - Jak tam mija bankiet?

- Nudy. - westchnął - Przez chwile byłem z Jakowem. Cleo do mnie chyba startowała, pogadałem z paroma łyżwiażami od Juniorów i teraz gadam z Diablikiem.

- To mnie przez dwadzieścia pięć minut męczyły łyżwiarki. - westchneła głośno - Serio Francuska Żmija do ciebie startował?

- Tak. Świetne przezwisko.

- Dzięki. - uśmiechneła się - Ona naprawde nie ma godnośći. - powiedziała patrząc przed siebie - Teraz podbija do tego co zdobył złoto w Juniorach.

- Gdzie?- zapytał wytęrzając wzrok.

- Nie rozglądaj się tak. - szturchneła go żeby przestał - Na jedynastej. - napiła się szampana.

Yurio spojrzał w tamtą strone. Cleo filtrowała z chłopakiem z Czech, który był chyba młotszy od niej, ale mu to chyba nie przeszkadzało.

- Puszczalska Francuska Żmija. - mrukneła Nastka.

- Musisz zacząć spisywać to co stawiasz przed "Francuska Żmija". - zaproponował blondyn.

- Jak mi wyjedziesz z tekstem "Dla potomności "to ci to zbije kieliszek o ręke. - zagroziła.

- W takim razie ja nic nie mówie. - mruknął.

Przez tłum w strone Yuriego i Nastki przepychał się Viktor z Yurim.

- W końcu przyszliście. - powiedział blondyn.

- Co wy żeście robili? - zapytała Nastka.

- Yyyyy.

- Dobra już nie chce wiedzieć. - dziewczyna napiła się szampana.

Kuzynka Viktora Nikiforova ||Yuri On IceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz