Viktor szedł szybkim krokiem po chodniku cignąc za sobą walizke.
- Zwolnij troche, co? -zaproponował Yuri idąc pare metrów za nim z bagarzem.
- Prosiak ma racje. - dodał Yurio. Też miał walizke - Od rana i osiem godzin w samolocie. Daj na luz ktetynie.
Viktor nie odezwał się. Chciał jak najszybciej zobaczyć Anastazje i dowiedzieć jak się trzyma. Chciał również zobaczyć wujka, którego nie widział tyle lat. Rozejrzał się. Nawiedziła go myśl, że się zgubił. Nie mógł. Który to był dom? Poczuł jak jego walizka wjeżdża w głębienie.
Obejrzał się za siebie.
W chodniku była odciśnięta większa dłoń pod, którą było V i mniejsza rączka z A.
Uśmiechnął się. Zrobił je z Nastką jak miała cztery lata. Wylewali wtedy nowy chodnik.- Jeden kroczek w przód za rogiem znajdziesz stary gród. - przypomniał sobie rymowanke Nastki. Postawił mały kroczek do przodu.
- Zbzikował do końca. - powiedział Yurio.
- Przez ulice przechodzi kot
Sąsiad będzie mieć czarny płot. - mówił dalej stawiając kroki - Na krawężniku stoi czrownica i z uprzejmością księdza wita. - postwaił następny kroczek -Ene, dułe, like zanucimy dzisiaj melodyjke. Sześć siedem pięć Janek z naprzeciwka lubi jeść.
Mama zrobiła za mało ciasta ukrade jej kawałek placka.
Dziesięć dziewięć jedynaście
Napijmy się po toaście.
Dom jest czymś co kocham bardzo
Wracam do njego chętnie bardzo. - zatrzymał się.- Dzwonimy do czubków. - Yurio wyciągnął telefon.
- Skąd wiesz czy numer do czubków tutaj jest taki sam jak w Rosji? - zapytał Yuri troche rozbawiony.
- Jesteśmy! - powiedział szczęśliwy Viktor.
Otworzył furtke do ogrodu i wszedł do środka. Katsuki i blondyn poszli za nim.
- Jesteś pewien, że to tu? - zapytał japończyk.
- Na sto bilionów procent. - odpowiedział szczęśliwy siwowłosy.
Stali przed drzwiami, całkiem dużego domu rodzinnego. Viktor zadzwonił dzwonkiem. Patrzał z nadzieją w drzwi, które po chwili się otworzyły. Stał w nich wysoki facet przed czterdziestką. Oczy miał brązowe, a włosy siwe. Patrzał na Viktora i jego kompanię z niedowieżaniem.
- Cześć wu...
- Viktor! - przytulił się do bratanka - Jak ja cię dawno nie widziałem. - odsunął się troche od niego żeby jeszcze raz spojrzeć na Viktora - Zestarzałeś się troche. - zaśmiał się.
- Powiedział facet, któremu za chwile stuknie czterdziestak. - powiedział Nikiforov smętniejszym głosem.
- A tobie za tyle samo lat trzydziestka. - zaśmiał się tata Nastki - Wchodźcie. Nie będziemy rozmawiali w progu. - wpuścił ich do domu - Anastazja mówiła, że was zapraszała, ale nie spodziwewałem się was tak wcześnie.
Dom w środku wydawał się jeszcze większy niż na zewnącz. Ściany były pomalowane w ładny biały odcień. Na podłodze wyłożnebyły jasne panele. Meble wglągły na nowoczesne i były ustawione w swojej hierarchii. W korytarzu możnabyło zobaczyć schody, które prowadziły na góre.
- Mam nadzieje, że to nie problem. - powiedział Yuri ściągając kurtke.
- Ależ z kąd. - zaprzeczył Iwański - Nastak tyle mi o was opowiadała, że uznałem, że warto was poznać.
- A, co do Nastki to jak się trzyma? - zapytał Viktor.
Tatcie Diablika odrazu zżędła mina.
- Siedzi w pokoju. Nie wychodzi. Nie rozmawia. - westchnął - Dobrze, że zaczeły się ferie zimowe. Strasznie się o nią boje. - spojrzał w strone schodów.
- Spróbuje z nią pogadać. - Viktor ściągnął buty i odwiesił kurtke.
- Pamiętasz ten mały pokój gościnny? Teraz tam ma sypialnie. - powiedział wujek -Powodzenia. Przyda ci się.
- Dzięki. - siwowłosy zaczął wspinać się po schodach na góre.
![](https://img.wattpad.com/cover/94065546-288-k599405.jpg)
CZYTASZ
Kuzynka Viktora Nikiforova ||Yuri On Ice
FanficMinął rok od pierwszych zawodów gdzie Viktor trenował Yuri'ego. W tego rocznych zawodach Katsuka znowu zdobył srebro. Nie wracają odrazu do Hasetsu zewzględu na pewną usterke. Finał Grand Prix dla Juniorów jest przełożony na późniejszy termin za czy...