- Czyli jeszcze raz. - Yurio spojrzał na Katsuki - Weszłeś do pokoju...
- Podsumujesz to już trzeci raz. To powoli wkurza. - przerwał mu Yuri - Wiem, że mnie Nastka zamkneła na balkonie.
- Bez kurtki, a jest cholernie zimno, nawet i bez śniegu. - zakpił sobie blondyn.
- Czemu nie poszłeś z Viktorem i panem Iwińskim po drabine? - zapytał.
- Żeby cię powkurzać i popatrzeć jak marzniesz. - wytłumaczył.
- Dziwnie okazujesz swoją sympatie do innych ludzi. - westchnął japończyk.
- Ja cię nie lubie, Prosiaku. - warknął blondyn.
- Mów co chcesz. - westchnął Yuri próbując rozgrzać ręce - Ja wiem swoje.
- Jesteśmy! - usłyszeli głos Viktora za nimi.
- Ściągnijcie Prosiaka, ja idę przemówić temu cholernemu Diablikowi do rozsądku. - powiedział Yurio i zniknął za tylnimi drzwiami prowadzące do ogrodu.
Tata Nastki postawił drabine pod balkon. Yuri powoli zchodził z wysokości. Drabina zachwiała się.
- Błagam cię. Uważaj. - powiedział z troską Viktor.
- Jak będziesz mówić, że spadnie to spadnie. - wtrącił Iwański.
- Wujek...
- Bratanek...
- Mam tu zostać czy zejść i przeszkadzać wam w spodkaniu rodzinnym po latach? - zapytał się japończyk z przekąsem.
- Zchodź. - westchnął siwowłosy.
- Powinieneś chyba uczestniczyć w spodkaniu rodzinnym. - powiedział Iwański kiedy Yuri zszedł z drabiny - Jesteśmy przecież rodziną.
- Yyyy. - zamyślił się Katsuki.
- W teori tak, a w praktyce nad tym jeszcze pracujemy. - wytłumaczył Viktor.
- Rozumiem. Chodźcie do domu. Na pewno zmarzłeś. - Iwański zaprosił ich do środka.
- Po tej całej akcji - zaczął Viktor wchodząc do domu - Chce typowy, polski obiad.
- Zobaczymy czy znajde czas żeby coś zrobić. - Iwański odwiesił kurtke swoją i bratanka.
- Jaka jest polska kuchnia? - zapytał Yuri.
- I tu w tym problem. - westchnął siwowłosy - Bardzo tłusta.
- Jaki jest w kłopot? - zapytał roześmiany wujek- To jest w tym chyba najlepsze.
- Chyba, że masz skłonności do tycia. - siwowłpsy spojrzał na Yuriego.
- Nie martw się o...
Japończykowi przerwał jakiś huk z pokoju i jakby coś ciężkiego spadało na ziemie.
Cała trójka spojrzała na siebie przerażona.
- Idziemy ratować... - wujek zamyślił się - W sumie kogo?
- Zależy który potknie się o dywan.- powiedział Yuri i pobiegł w strone schodów, a za nim Viktor z Iwańskim.
Katsuki wbiegł do pokoju.
- Wszy... - wybuchł śmiechem.
- Nie wiem czy... - pan Iwiński wszedł do sypialni, a za nim Viktor i również zaczeli się śmiać.
Yurio patrzał na nich spod łba. Prawą ręke miał przykutą do kaloryfera zabawkowymi kajidankami.
- Młodsza o dwa lata przykuła cie do kaloryfera. - zaśmiał się Katsuki.
- Podsumowójąc. - dodał wujek.
- Taki wstyd. - siwowłosy próbował powiedzieć to z taką powagą jak tylko można, ale coś mu nie wychodziło.
- Śmiejcie się, śmiejcie. - zakpił sobie blondyn - Nie odstawiliście drabiny, prawda?
- A co z związku z tym? - zaptyał Iwański.
- Że, Nastka wzieła kurtke, buty, plecak i jakbyście nie zauważyli drzwi od balkonu są otwarte. - kiedy Yurio to powiedział wszyscy spojrzeli w tamtą strone. Miał racje.
- Uciekła. - mruknął Viktor wyciągając telefon i wybierając numer do kuzynki.
- A co niby? Poszła do marketu? - zakpił sobie Yurio - Rozkujcie mnie.
- Gdzie klucze? - zapytał tata Nastki.
- Pod dywanem. - odpowiedział.
Yuri, że jako stał najbilżej zajrzał pod dywan i wyciągnął mały plastkiowy kluczyk.
Podszedł do Yurio i go rozkuł.
- Ma wyłączoną komórke.- powiedział Viktor chowając telefon do kieszeni.
- Ubieramy się i wychodzimy za pięć minut. - postanowił Iwański i wyszedł z pokoju.
CZYTASZ
Kuzynka Viktora Nikiforova ||Yuri On Ice
FanfictionMinął rok od pierwszych zawodów gdzie Viktor trenował Yuri'ego. W tego rocznych zawodach Katsuka znowu zdobył srebro. Nie wracają odrazu do Hasetsu zewzględu na pewną usterke. Finał Grand Prix dla Juniorów jest przełożony na późniejszy termin za czy...