- No dobrze, mamy jeszcze ponad pół dnia do nocy. Co wy na to, żeby pomóc Aveline pobawić się w Miejskich Strażników? – zapytała lekkim tonem Aurelie, gdy przemierzali Dolne Miasto. Jak gdyby nigdy nic, wyjęła małą, szklaną fiolkę ze swoją ulubioną ostatnimi czasy substancją. Wlała sobie jej zawartość do gardła i skrzywiła się w reakcji na paskudny smak. Poczuła lekkie odrętwienie na języku, gardle, w przełyku... i dalej, rozlewające się po całym ciele i docierające w końcu do obolałych miejsc, wypierając ból.
- Byłabym zobowiązana. – Aveline rzuciła jej uważne spojrzenie.
- Bianka chciałaby się trochę rozruszać – stwierdził Varric, poklepując z czułością swą ukochaną kuszę.
- Hawke, nie przesadzasz z tym? - Rudowłosa Strażniczka wskazała brodą na dłonie Hawke, wciąż trzymające puste już naczynie. Ta jedynie uśmiechnęła się w odpowiedzi i potrząsnęła lekko głową. Bała się, że gdy tylko otworzy usta, zwróci skręcającą żołądek miksturę. Aveline nie skomentowała, ograniczając się jedynie do pełnego powątpiewania spojrzenia. - Fenris, dołączysz? - dodała, przenosząc w końcu uwagę na elfa.
Ten jednak tylko ostentacyjnie wzruszył ramionami, nie zmieniając poirytowanego wyrazu twarzy, jaki przybrał, gdy tylko opuścili Klinikę Andersa. Aure parsknęła z irytacją. Nie cierpiała niewyjaśnionych sytuacji. Wszelkie konflikty wolała rozwiązywać bezpośrednio i najlepiej od razu. A Fenris najwyraźniej miał do niej żal o to, że postanowiła pomóc magowi. Tylko dlaczego w aż takim stopniu? Poza tym, przecież nikt go nie zmuszał by im towarzyszyć. Niech go Plaga...
Wtedy Hawke jeszcze nie rozumiała, jak głęboko zakorzeniona i jak wielka była nienawiść Fenrisa do magii i wszystkiego, co z nią związane. Nie wiedziała, że zgadzając się pomóc Andersowi, skierowała na siebie gniew elfa. W jego oczach stała się „przyjaciółką magów". Fenris z kolei nie rozumiał powodów, dla których to zrobiła. Nie wiedział o Bethany, o ojcu apostacie, o jej nienawiści do Templariuszy. Nie chciał wiedzieć, bowiem przede wszystkim nie zdawał sobie sprawy, że nienawiść pożerała go od środka, sprawiała, że widział świat w czarno – białych kolorach, dzieląc go na magię oraz, z drugiej strony, nie-magię. Niczym śmiercionośny jad krążący w jego żyłach, nienawiść zatruwała go i sprawiała, że jego dusza powoli obumierała.
Nie wiedział również, że pustka, którą odczuwał, nie musiała być stanem permanentnym.
***
- Czy mógłbyś mi powiedzieć, o co ci konkretnie chodzi?
Byli właśnie w drodze na Rozdarty Grzbiet, gdy Aurelie zdecydowała się na konfrontację z Fenrisem. Wiedziała, że to na nią jest wściekły, jednak nie rozumiała powodu. Niepewność ta wytrącała z równowagi. Może nie cechował się radosnym usposobieniem i nie wykazywał zbytniego zainteresowania światem, lecz po ostatniej ich rozmowie wiedziała, że potrafi być bardzo przyjemnym towarzyszem, że cała ta negatywna postawa nie leżała w jego naturze, że potrafił choć na chwilę ją odrzucić. Gdyby tylko zdjął maskę cynizmu i pogardy... Chciała, żeby intensywną zieleń jego oczu nie przysłaniał żaden cień, żeby się uśmiechnął, tak jak wtedy... Cholera, niech by nawet znów rzucił butelką w ścianę! Wszystko, tylko nie ta ciężka i chłodna cisza.
Aveline i Varric prowadzili, Hawke natomiast specjalnie została w tyle, czekając na Fenrisa i dopasowując swoje tempo marszu do jego. Mieli jeszcze spory odcinek drogi przed sobą do miejsca zasadzki. Wpatrywała się w jego profil, jakby samym wzrokiem chciała wyciągnąć z niego odpowiedź. Tak intensywnie, że nie zauważyła wystającego kamienia i potknęła się o niego. Wyćwiczony refleks sprawił, że wyciągnęła przed siebie ręce, aby zrobić przewrót, albo przynajmniej zamortyzować upadek, kiedy poczuła silną rękę obejmującą ją w talii. Jak tylko stanęła pewnie na nogach, Fenris cofnął się o kilka kroków. Zupełnie jakby chciał uniknąć jakiejś zarazy.
CZYTASZ
[Dragon Age 2] Maska
FanfictionPrzypadek, niewłaściwe miejsce i czas. Walka. Nie o świat, nie o dobro czy wzniosłe idee. O rodzinę i przetrwanie - tak prozaicznie, tak mało wzniośle. A jednak tak właśnie rodzą się liderzy, tacy ludzie jak Hawke, których działania zapiszą się na k...