Rozdział 42

128 11 0
                                    


,,Wiem, że najbardziej zranię ciebie, robiąc krzywdę jemu.''


Apologize, no it won't make it better. What can I say? It's all too late.

Tell me, is this the part when, when we part ways forever.

Tell me, is this the part when we are over.

Guess we are fighting all this fight.

There is nothing left out of everything we are.

And I know that you're so gonna hate me,

If you did what I did, I would hate you too.

We are over.

Tove Lo - Over



Koniec. Każdy z nas kiedyś o nim myślał. Są takie, na które czeka się z utęsknieniem i takie, przez które nigdy nie chcielibyśmy przechodzić. Koniec może się zbliżać i możemy to wyczuwać, ale nie zawsze to nam się udaje. Innym razem może być szybki i bezbolesny, lub tak jak w przypadku metody odklejania plastra – następuje błyskawicznie, prawie niezauważalnie, a sekundę potem, kiedy sobie uświadomimy, że nastąpił, zaczyna naprawdę boleć. Wróciłam do Nowego Yorku, do hotelu, który miał być moim domem, ale nie był na tyle bezpieczny bym czuła się tam tak, jakby należał do mnie i mogła go w ten sposób nazywać. Znalazłam się w tym miejscu, o którym tak bardzo chciałam zapomnieć. Gdybym trafiła tutaj kilka miesięcy temu, nie walczyłabym. Wszystko byłoby dla mnie do tej pory obojętne. Z łatwością pogodziłabym się z myślą, że zasłużyłam sobie na to. Moje życie nie miało dla mnie jakiejkolwiek wartości, a śmierć nie byłaby czymś przerażającym. Budziłam się z myślą : ,,To kolejny piękny dzień by umrzeć.'' Niestety, dzisiaj wszystko się zmieniło. Moje życie miało dla mnie sens. Miłość otworzyła mi oczy na to, jak piękny może być świat, że to ja źle go postrzegam i pochopnie krytykuję. Zrozumiałam, że błądziłam uciekając od prawdziwego życia do krótkotrwałej adrenaliny. Potrzebowałam stabilizacji. Nie wytrzymywałam tego stresu i poczucia winy. Wmawiałam sobie, że jestem w stanie nic nie czuć, w momencie kiedy zabijam. Nie można wyłączyć emocji. Człowiek jest zaprogramowany na działanie pod ich wpływem. Zdałam sobie sprawę, że Mike pogłębiał moje błędy i zachęcał do popełniania kolejnych. Nigdy nie powinnam uważać, że chce mi pomóc i o mnie dba. Od początku miałam wrażenie, że nie pasuję do tego świata, który mi stworzył.

Wymarzyłam sobie normalne życie, którego namiastkę mogłam poznać w Paryżu. Czy morderczyni ma prawo mieć tak wielkie marzenia? Dlaczego miałabym na to zasługiwać?

I właśnie wtedy, kiedy moje marzenie o normalnym życiu jest tak blisko spełnienia zostaję zamknięta w zimnej, pochłoniętej mrokiem celi. Doskonale pamiętając, jak całkiem niedawno stałam jeszcze po drugiej stronie stalowych prętów. Myślałam, że on nigdy mi tego nie zrobi. Liczyłam na wszystko: złość, nienawiść, ale do końca wierzyłam, że on naprawdę w jakimś stopniu darzy mnie ludzkimi uczuciami. Niekoniecznie dobrymi, nie byłam na tyle głupia, żeby na coś tak absurdalnego wpaść, ale jako jego była dziewczyna, która przeszła razem z nim przez to piekło chyba trochę szacunku jednak mi się należało. Jeśli w jego sercu była chociaż jedna dobra komórka uważałam, że istnieją czyny, do których się nie posunie. Granice są węższe i szersze, ale każdy jakieś ma. Teraz moje myśli krzyczały zupełnie coś odwrotnego: Zdradziłaś go. On czuje się zdradzony. Nie jesteś dla niego nic warta. On nie potrzebuje wrogów. Teraz ty jesteś jego wrogiem. Sprzeciwiłaś mu się. Jest nieobliczalny.

Addictin' Game JB|FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz