Rozdział 3

587 29 1
                                    

,,Mam przespać się ze wszystkimi gwiazdkami

na fladze Ameryki w jedną noc,

żeby on był zadowolony? To szaleństwo...''

 

Stanęłam na środku pokoju, w którym znajdowały się dwie osoby, na które byłam wściekła najbardziej na świecie: Mike i Justin. Zignorowałam obecność tego drugiego i zwróciłam się do Mike'a.

- Co to miało być do cholery? - czułam na sobie wzrok ciemnego blondyna i dostrzegłam rozbawienie na jego twarzy i łobuzerski uśmiech zwycięscy.

- Kochanie, spokojnie.- przekomarzał się ze mną Mike.- Poznaj mojego wspólnika.- wskazał na Justina. Otworzyłam szeroko oczy: Niby po co ja miałam się z nim przespać? I czemu zlecił mi go zabić?

- Tak, bo wcale go nie znam.- prychnęłam odzywając się sarkastycznym tonem. Nagle moje mniemanie o Justinie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Teraz był dupkiem, który się mną pobawił. Ze skrzyżowanymi rękoma na piersi obserwowałam dwóch mężczyzn. Najgorsze był w tym wszystkim fakt, że obu się oddałam, oboje ze mną spali i w jakiś sposób oczarowywali. Czułam się jak królik doświadczalny, teraz mogli podzielić się ze sobą błyskotliwymi spostrzeżeniami typu: Jest dobra w łóżku, ale mogła by być lepsza.

- To był test na wierność.- powiedział Mike jakby to było całkiem oczywiste i normalne. Podszedł do mnie kładąc dłoń na moim pośladku.

- Aż tak mi nie ufasz, że musisz mnie sprawdzać? - zapytałam strącając jego rękę. – I musiałeś wybrać go?- uśmiechnął się tylko, kiwając głową. - Naprawdę jest ci z tym dobrze..- stwierdziłam zrezygnowana, marszcząc brwi. Nie poznaję go.

- Dobra jest nie? - zapytał Justina. Halo, ja tu jestem? – Wiem, bo jest moja. I od dzisiaj nie masz pozwolenia jej tknąć.- powiedział. Zazwyczaj w ten sposób prowadził rozmowy z innymi. Sam sobie odpowiadał na pytania, nie potrzebował odpowiedzi. Jeżeli ktoś się z tym nie zgadzał, zazwyczaj kończył źle. Do niego zawsze musiało należeć ostatnie słowo.  Nie rozumiałam tej całej komicznej sytuacji, w której się znalazłam. Przespałam się z Justinem na jego życzenie tylko po to, by pokazać mu jak bardzo jestem wierna sypiając z innym facetem czy spełniając jego rozkaz?

- Jest niezła. Ale brakuje jej podchodzenia do rzeczy profesjonalnie. – powiedział znawca, mierząc mnie wzrokiem. Niezła? Przepraszam, co? Udusiłabym go, w tym momencie udusiłabym go gołymi rękoma bez zastanowienia. – Z tego ciałka można wykrzesać o wiele więcej.-  dodał, a co ja jestem rzecz? Silnik samochodowy czy co?

- Niezła? - podniosłam jedną brew do góry.- Jęczałeś jak dziecko.- parsknęłam śmiechem. – A ja do wszystkiego podchodzę profesjonalnie. – nagle zadzwonił telefon Mike'a, kiwając ręką do nas wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą z Panem Ja-Wszystko-Wiem-Lepiej.

- Właśnie widziałem. O mało byś się we mnie nie zakochała. Dlatego powstrzymałem się, żeby nie robić ci dylematu.- był za bardzo pewny siebie. Ciekawe przed czym się tak powstrzymywał... wczoraj podobało mu się wszystko, co mu robiłam. W odpowiedzi tylko wywróciłam oczami. Zbliżył się do mnie i dotknął mojego ramienia. Znów to samo.. droczył się ze mną. Potem przybliżył usta do mojego ucha i szepnął:

 – Powiedziałem, że mogę mu pomóc, ale muszę przespać się z jego dziewczyną.- powiedział najnormalniej w świecie. Zbliżył się tym razem do moich ust.- A więc to ty, Rachelle? - powiedział aksamitnym głosem. Dźwięk tego głosu rozpłynął się po całym moim ciele. Do pokoju z powrotem wszedł Mike. Justin natychmiast się odsunął.

Addictin' Game JB|FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz