Rozdział 3

2K 111 45
                                    

Chłopcy zaprowadzili mnie z powrotem do wielkiego salonu. Siedziało tam kilkanaście osób, w tym Łukasz. Kiedy weszliśmy, oczy wszystkich zwróciły się ku mnie, co trochę mnie onieśmieliło, ale nie dałam tego po sobie poznać.

- Ej, wszyscy, to jest Laura, nasza nowa mieszkanka.

Czułam, jak wszyscy skanują mnie wzrokiem, ale mimo tego uśmiechałam się miło. Wiedziałam, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze. W którymś momecie jeden z chłopaków podniósł rękę.

- Karol jestem. Blow.

- Ja też Karol. Mów mi Karolek.

- Adam.

- Marcin.

- Florek.

- Nas już znasz. - Janek wskazał na siebie, Dezego i Łukasza. - Poznaj jeszcze naszego szefa. To jest kolejny Karol.

- Karol Poznański - szef ucałował moją dłoń, a ja się uśmiechnęłam. Wydawał się przyjazny, ale także sprawiał wrażenie dobrego przywódcy.

- Dobra ludzie - zabrał głos - A teraz wszyscy spać! Jutro mamy ważne ćwiczenia! Poza tym, trzeba tą młodą nauczyć - spojrzał na mnie, po czym wyszedł. Podszedł do mnie Łukasz.

- Nie przejmuj się nim, on tak do każdej dziewczyny - oznajmił.

- Rozumiem. A to.. Tutaj są jakieś dziewczyny? - zapytałam, marszcząc brwi. W sumie miło by było, bo w końcu jak na razie mamy tutaj samych facetów, co mnie trochę przeraża.

- Są w naszym podobozie pięć kilometrów stąd. Będziesz jeszcze miała szansę je poznać. - oznajmił, a ja pokiwałam głową.

Weszłam po schodach, bo zostaliśmy sami w sali. Szybko się umyłam, ubrałam w luźne ubranie i wskoczyłam do łóżka. Zasnęłam, śniąc o wojnie i sobie jako żołnierzu...

*****
(wiem, że teraz wszyscy myślą że to koniec rozdziału, ale jest taki przerywnik: ten "obóz" brzmi jak coś złego, ale to nie 2 wojna! W tym opowiadaniu "obóz" lub "podobóz" jest w pozytywnym znaczeniu. Dobra, wracamy do rozdziału)

*****

Obudziłam się po siódmej. Zresztą zawsze tak wstawałam.

Ubrałam przypadkową bluzę i rurki. Nałożyłam na usta malinową pomadkę. Nawet ją udało mi się zabrać z domu.

Wyszłam z mojej oazy, ale nie wiedziałam, gdzie jest kuchnia. Na moje szczęście mój nowy kolega akurat wychodził z pokoju.

- Hej Łuki. - przywitałam go. - Gdzie tutaj jest kuchnia? - odwróciłam się do niego tyłem, rozglądając się.

- Chodź, zaprowadzę cię.

Zaprowadził mnie do jadalni. Znajdował się tam długi stół. Kilka osób już tam siedziało i jadło. Przywitałam się z nimi i zajęłam miejsce koło bruneta. Śniadanie minęło nam na rozmowach.

*****

Po posiłku wstał Karol

- Dobra, moi drodzy. Spotykamy się za godzinę na ćwiczeniach. Do zobaczenia. - ogłosił i wyszedł. Wszyscy rozeszli się do pokoi. Ja nie miałam nic do roboty, więc poszłam do Walaszka.

- Hejo - weszłam, nawet nie pukając.

- Cześć! A teraz chodź, idziemy na ćwiczenia. - po czym zaciągnął mnie na dwór.

***

Teraz to już serio koniec xd
Jak wrażenia po dzisiejszym?

Ostatni tydz ferii 😢

Trzymajcie się
~karolaa 💥

Misja: PrzetrwaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz