Minęło kilka dni. Każdy był spędzony na ciężkich, trudnych ćwiczeniach pod czujnym okiem Poznańskiego. Wymyślał coraz to nowe treningi. Nie było łatwo, ale dawaliśmy radę.
Któregoś dnia szef zbudził nas o 4 rano. Zastanawialiśmy się, po cholerę tak wcześnie? Przecież dzień nie ucieknie, mamy 24 godziny!
- To dzisiaj.
Tymi słowami rozwiał wszystkie nasze wątpliwości. Już wiedzieliśmy wszystko. Wzdychaliśmy i kręciliśmy głowami z niedowierzaniem. Jak to dzisiaj? Czy to czas tak szybko mija czy po prostu oczekiwanie było za krótkie?
Nikt się nie odzywał, chodziliśmy ze spuszczonymi głowami, myśląc o tym, co nas dzisiaj czeka. Czy będzie źle czy źle? Gorzej czy gorzej? Czy poleje się krew czy krew?
Niektóre dziewczyny trochę się popłakały, zresztą nie dziwię się im. Nie wiem, czy jeszcze zostaniemy wśród żywych...
Odgoniłam czarne myśli, przebrałam się w legginsy i luźny t-shirt po czym pobiegłam na siłownię znajdującą się na ostatnim piętrze. Odpaliłam bieżnię, włączyłam muzykę i starałam się skupić na ćwiczeniu. Ale mój umysł ciągle wracał do dzisiejszego dnia. Byłam rozdarta. Bałam się. Cholernie się bałam. O siebie, o Łukasza, o Janka, Dezego, a nawet o Dubiela z Angeliką... A nawet o Poznańskiego!
W zasadzie mogłabym przyjmować zakłady kto przeżyje a kto zginie. Ale co mi po zakładach, skoro nikt ich nie będzie składał? Wszyscy się boją. Są zbyt przygnębieni na takie bzdety.
Westchnęłam i wyłączyłam bieżnię. Otarłam pot z czoła i usłyszałam czyjeś kroki na schodach. Odwróciłam się i zauważyłam, że to Łuki. Uśmiechnęłam się do przyjaciela. Jego mi brakowało.
- Hej Lau, co tam porabiasz?
To było ostanie zdanie które usłyszałam, zanim nastąpił wielki wybuch...
***
Powoli otworzyłam oczy, bojąc się, co zobaczę. Czułam ogromny ból w okolicach biodra i na szyi. Ałć.
Spokojnie rozchyliłam powieki i podniosłam się do pozycji siedzącej. To, co zobaczyłam, bardzo mnie przeraziło.
Wszędzie gruz, tumany kurzu, ziemia, odłamki niewiadomo czego.. Dalej zauważyłam Łukasza leżącego na zimnej posadzce... Bądź na czymś, co z niej zostało. Czym prędzej do niego podbiegłam.
- Hej, Łuki, przyjacielu, słyszysz mnie? Halooo! Łukasz, no obudź się! Obudź się, do cholery! - potrząsałam ciałem bruneta. Wierzyłam, że jest tylko nieprzytomny.
- Laura...
Usłyszałam jego słaby głos, więc błyskawicznie przytuliłam się do niego. Tego mi było trzeba. Jego bliskości.
Kiedy odkleiliśmy się od siebie, zadał kolejne pytanie:
- A tak właściwie.. To co się stało?
Podrapałam się po głowie. Co ja mu mam powiedzieć? Przecież wiem tyle co on.
- Cóż, nie wiem więcej od ciebie.. Pamiętam huk i wybuch - zagryzłam wargę. To już pieprzony drugi raz. I o drugi za dużo.
- Taa, no to gdzie jest reszta?
Na to pytanie już nie potrafiłam odpowiedzieć. Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem. Dasz radę wstać?
Mimo kilku ran na rękach i głowie, nogi miał w pełni nienaruszone, więc wstał i postanowiliśmy znaleźć resztę.
***
Po pół godzinie spaceru znaleźliśmy szefa siedzącego na zrąbanym drzewie, wpatrującego się w czubki swoich butów.
- Szefie...
Słysząc mój głos, odwrócił głowę w naszą stronę. Wstał i uśmiechnął się.
- Dobrze, że żyjecie..
- A gdzie pozostali? - zapytał Łukasz.
- Ehhh.. Siadajcie, wytłumaczę wam.
Wypełniliśmy prośbę Kerela, siadając na przeciwko niego.
- A więc, już zrozumiałem taktykę Andrija... Okazuje się, że on i jego oddział nas oszukali... To oni wysadzili w powietrze obóz dziewczyn. Teraz zrobili to samo z naszym.
Zamilkł na chwilę, odwracając wzrok.
- Bomba zniszczyła wszystko. Przepadły maszyny do ćwiczeń no i zapasy jedzenia. Pozostali przyszli tutaj ze 3 godziny temu. Posłałem ich po jakieś żarcie, inaczej nie przeżyjemy.
Wymieniliśmy z przyjacielem zdziwione spojrzenia.
- Wszyscy żyją, mają parę ran i otarć, ale wyjdą z tego.
Przyszła pora na zadanie najistotniejszego pytania.
- No dobrze, a co będzie dalej..?
- Dowiesz się w swoim czasie.. Mam plan B...
*****
Tajemniczy akcent na koniec 🐟
I przepraszam ze tak dlugo nie bylo rozdzialu ale sie zapomnialam:(
Lece napisać rozdział CT 💥
Spać mi się chce, ale poświęcę się dla was 📦
Zostawcie 🌟 i 📝
Love ya!
CZYTASZ
Misja: Przetrwać
FanfictionZastanawialiście się kiedyś, jak to jest żyć w czasie wojny? Rok 2052. Laura Hanusz traci rodziców i siostrę. Zostaje sama w opuszczonym domu w Katowicach. Któregoś dnia przez żołnierzami ratuje ją pewien przystojny YouTuber, który zabiera ją do sch...