Obudziły mnie cholernie głośne wrzaski i krzyki z sąsiedniego pokoju.
O co kaman? Zimmerman się maszynką zaciął czy Angelika postanowiła jednak spędzić upojoną noc z Marcinem?
Otworzyłam oczy, ale nagle wszystko mi się przypomniało. Chyba zostałam porwana... Nie jestem w obozie. No to w takim razie gdzie?
Rozejrzałam się. Znajdowałam się w ciemnym, mokrym i brudnym pomieszczeniu. Zapewne w piwnicy. Pod nogami latały mi szczury, a na ścianach była masa pajęczyn. Chyba nikt tu nie sprzątał od poprzedniego stulecia. Czyżbym znalazła się w stajni Augiasza?
Chciałam wstać, ale uniemożliwiły mi to kajdanki. Obróciłam się. No tak. Byłam przykuta do ściany grubej jak Mur Chiński łańcuchem ważącym tyle co cały mój dom. Zajebiście.
No i co teraz? Mam siedzieć cicho i udawać że śpię dalej czy podzwonić trochę tym przeklętym łańcuchem żeby ktoś sobie przypomniał że ja tez tutaj jestem i może łaskawie mnie odczepił?
Nie zdążyłam zdecydować. Ktoś przekręcił klucz w chyba siedmiu zamkach i wszedł do środka. Tak jak podejrzewałam, jakiś pieprzony rusek. Porwali mnie żeby osłabić moją drużynę. Ale to im się nie uda.
- Он проснулся птичка (Obudziła się ptaszyna) - zaśmiał się wrednie. Zmarszczyłam brwi. Nie będzie mi tak durnie dogadywał.
- Что вы хотите от меня? (Czego ode mnie chcecie?) - całe szczęście, że w gimnazjum uczyłam się rosyjskiego. Przynajmniej rozumiałam i umiałam co nieco powiedzieć.
- что-нибудь от вас. (Ach, od ciebie niczego) - zaćwierkał niczym skowronek. Niech uważa, bo ktoś mu zaraz piórka powyrywa. Cwaniak. Myśli że jest taki silny.
- Так почему же вы держите меня здесь? (Więc po co mnie tu trzymacie?) - proste pytanie. Ale oczekuj od ruska sensownej odpowiedzi. Raczej nie.
- вы узнаете в свое свободное время... (Dowiesz się w swoim czasie) - tak jak myślałam. Chcą mnie przestraszyć, a tym samym osłabić. Ale nie ze mną takie numery.
Żołnierzyk jeszcze raz uśmiechnął się fałszywie, po czym wyszedł i zamknął drzwi na wszystkie sześć spustów.
- Kurwa mać - zaklęłam, mocno uderzając nogą o ścianę, przez co bardzo mnie zapiekła. Ukryłam twarz we włosach. Momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy. Jak mogłam być tak strasznie głupia? Poszłam sobie normalnie na spacer mimo ostrzeżeń Karola. Przecież jestem jedną z najlepszych, a nie jestem posłuszna swojemu szefowi?
Co on sobie o mnie pomyśli? Co sobie wszyscy pomyślą? Że byłam taka lekkomyślna... I na pewno przestaną mnie szanować. Stracę honor i przyjaciół. Będę pośmiewiskiem... Wyrzucą mnie z obozu na bruk. I co ja wtedy zrobię?
A może pomyślą że się zabiłam bo nie dawałam rady?
Cóż, raczej mój stan psychiczny nie wskazywał na depresję.
Albo nigdy się nie dowiedzą że tu jestem?
Albo zdążę zginąć zanim mnie znajdą?
Uhhh, przeszły mnie ciarki.
Dobra, nie jestem przecież taką pesymistką. Trzeba żyć pozytywnie. Nadzieja umiera ostatnia. Na pewno zaraz któryś z chłopaków tu przyjedzie i mnie uratuje.
Kolejny obrzydliwy szczur przebiegł mi pod nogami, rozchlapując brudne ścieki na wszystkie strony.
No nie wiem czy jednak przyjdą. Skąd mają wiedzieć gdzie mnie szukać?
Nie pomogę im w orientowaniu się. Sami będą musieli mnie odnaleźć. Co mam na to poradzić? Znajdą albo nie znajdą. Zginę albo nie zginę.
Pozostawało mi tylko czekać.
*******
Ide na jutuba obrazić nowe filmiki 🍫
Nie mam dzisiaj za dobrego humoru niestety. Ledwo costam naciupałam w tym rodziale, dlatego taki 2/10. Wybaczcie 😥
Życzę wam fajnego dnia 💋
A TELEFONU MI NADAL NIE ODDALI WIĘC CZEKAJCIE JESZCZE DO PRZYSZŁEGO TYGODNIA NA WIĘKSZĄ AKTYWNOŚĆ!
~Karola
CZYTASZ
Misja: Przetrwać
FanfictionZastanawialiście się kiedyś, jak to jest żyć w czasie wojny? Rok 2052. Laura Hanusz traci rodziców i siostrę. Zostaje sama w opuszczonym domu w Katowicach. Któregoś dnia przez żołnierzami ratuje ją pewien przystojny YouTuber, który zabiera ją do sch...