Rozdział 12

1.1K 84 12
                                    

- Dlaczego udawałaś że nie słyszałaś mojej rozmowy z mamą?

Westchnęłam.

- Bo nie chciałam żebyś cierpiał. Fizycznie i psychicznie. - spojrzałam na niego smutno.

Położył dłoń na moim przedramieniu, zataczając na nim kółeczka.

- Jeszcze raz dziękuję. Gdyby nie ty, nie wiem czy siedziałbym tu teraz i rozmawiał z tobą. - ogłosił, patrząc mi prosto w oczy.

Uśmiechnęłam się. Był człowiekiem o złotym sercu.

***

Kolacja z Jankiem była przepyszna, do tego wypiłam dwie herbaty, więc następnego dnia wyjątkowo dobrze mi się spało. Wstałam i cała w skowronkach skierowałam się na śniadanie.


Czułam na sobie wzrok wszystkich, zastanawiających się co jest przyczyną mojego dobrego humoru. Istotnie, byłam wyjątkowo miła dla każdego z osobna, uśmiechałam się nawet do Kerela. Dąbrowski zerkał na mnie cały czas, śmiejąc się pod nosem.

Jedynym, który nie podzielał mojego cudownego nastroju był Łukasz. Nawet nie usiadł dzisiaj obok mnie przy stole. Patrzył na mnie kątem oka, ale nie miał szczęśliwej miny. Postanowiłam później z nim porozmawiać.

Była niedziela, czyli dzień wolny od zajęć i ćwiczeń. Dlatego też po śniadaniu pograłam trochę na gitarze, posłuchałam nieco przedwojennej muzyki, przebrałam się i ruszyłam do pokoju Walaszka. Chciałam się dowiedzieć czemu jest taki przygnębiony.

Zapukałam, ale nie odpowiedział, więc weszłam. Siedział tak jak ostatnio, czyli na parapecie. Spoglądał za okno, gdzie chłopaki grali w piłkę na naszym małym boisku.

- Łukasz, co jest? - zapytałam cicho, podchodząc bliżej niego.

Nie odpowiedział, nawet na mnie nie spojrzał.

- Hej, mówiłeś, że uwielbiasz grać w piłkę, czemu nie poszłeś? - zadałam kolejne pytanie.

Westchnął i obrócił głowę w moją stronę.

- Nie mam nastroju. - odpowiedział chłodno.

Usiadłam na parapecie naprzeciwko niego.

- A co jest tego powodem?

Spojrzał spowrotem za okno. Nastała chwila ciszy.

- Dlaczego mnie okłamałaś?

Zamilkłam. Nie wiedziałam, o czym mówi.

- Kiedy? - podrapałam się po głowie. Nie pamiętałam kiedy nie powiedziałam mu prawdy.

- Powiedziałaś, że rozpakowywujesz rzeczy z domu. A szłaś na misję.

Spojrzałam na czubki swoich butów, zagryzając wargę. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Prawie o tym zapomniałam.

- Dlaczego nie mówisz mi prawdy?

Przeniósł wzrok na moje oczy, obserwując mnie badawczo.

- Wiesz czemu? Bo nie chciałam żebyś się martwił. Znam cię, na pewno zabroniłbyś mi pójść. - złapałam go za rękę.

- Tak, ale ja wymagam od ciebie tylko jednego. Prawdy. Proszę, nie rób mi tego nigdy więcej. Opowiadaj mi o twoich problemach. Po to tu jestem, chcę ci pomagać. Ja ciebie nie okłamuję i chcę żebyś ty też tego nie robiła, rozumiesz? - uniósł brwi, skanując mnie wzrokiem.

Oblizałam usta, spuszczając wzrok.

- Tak, masz rację, mogłam ci powiedzieć a nie wciskać kit. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy. Przepraszam. - wstałam, podeszłam do niego i mocno przytuliłam. On oddał gest i pocałował mnie we włosy.

- Wybaczam ci. Rozejm?

- Rozejm.

****

Eloo 👑

Dzisiaj troche mało akcji, bo moja wena ma zanik

A ja dzisiaj ide na czuwanie młodzieżowe do klasztoru

Bede sie modlić za was moi czytelnicy

#taka_pobożna

Amen!

Nowe ff!

15.04.17!

O Jeremim Sikorskim!

Hurra!

Lubie gwiazdki i komentarze! 🐚

Aha, no i nową zajebistą okładkę wykonała moja ulubiona p_sujecka Dzięki jeszcze raz 💗

Do zobaczenia!

~karola 🐽

Misja: PrzetrwaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz