Przetarłam oczy, bo słońce mocno świeciło. Otworzyłam powieki i rozejrzałam się, ale nie poznałam pomieszczenia.
Jeszcze raz przeleciałam wzrokiem pokój. Już poznałam. Obozowe skrzydło szpitalne. Wszędzie kroplówki i łóżka z białymi kołdrami.
Na jednym z nich siedział Janek we własnej osobie. Wpatrywał się we mnie smutno swoimi brązowymi ślepiami.
Na początku nie pamiętałam, co tutaj robię. Dopiero po jakimś czasie sobie uświadomiłam, że byłam na misji za Jasia i...
Florek.
Co z nim?
- Jasiu... - zwróciłam się do bruneta bardzo słabym głosem. On nadal się we mnie wpatrywał. - Gdzie Florek?
Słysząc to pytanie, chłopak spuścił wzrok.
- Nie wiem, czy to widziałaś, ale został postrzelony... I odszedł.
Czyli jednak. Ten strzał to nie był wyrób mojej wyobraźni. Florian Skowron... Nie żyje.
Nie wiedziałam, co powiedzieć i jak się zachować. Mimo tego natychmiastowo z moich oczu wypłynął strumień gorzkich łez. Dąbrowski podniósł wzrok na mnie. Widząc moje zachowanie, wstał i przytulił mnie. Czyli jednak chodzić umie bez problemu. Jednak kłamstwo to kłamstwo.
- Co z twoją nogą? - zapytałam niewinnie, szybko przetarłam łzy, udając, że nic nie wiem.
Chłopak podrapał się po głowie.
- No właśnie chciałem o tym porozmawiać... Bo ja chcę, żebyś znała prawdę. - zasępił się.
Zaimponował mi tym. Że chciał się przyznać do błędu.
- Ja udawałem... - zaczął, ale nie dałam mu dokończyć.
- Wiem, Janek, wiem. Zanim poszłam.. Zeszłam na dół i słyszałam twoją rozmowę z mamą przez telefon - wyjaśniłam. - Wiem. Wybaczam ci.
- Czyli to znaczy, że wiedziałaś, ale i tak poszłaś za mnie? - zrobił wielkie oczy.
- Tak. - odparłam po chwili milczenia.
- Nie wiem co powiedzieć... Jesteś cudowną przyjaciółką. Cieszę się, że tutaj jesteś. Dziękuję. - jeszcze raz mnie mocno przytulił.
- A teraz wybacz. - wyplątałam się z jego uścisku i wyszłam na dwór. Jeszcze słyszałam głos Jasia wołający mnie, ale nic sobie z tego nie robiłam.
Nogi powiodły mnie do ogrodu znajdującego się za budynkiem. To piękne miejsce. Wszędzie kwiaty, drzewa i owocowe krzewy. Można wsłuchać się w śpiew ptaków.
Usiadłam na ławce i dałam się ponieść rozmyślaniom. Nagle jednak mój wzrok spoczął na jakimś krzyżu wbitym w ziemię. Na pewno go tam wcześniej nie było. Ciekawość zaprowadziła mnie w tamto miejsce.
Wtedy zrozumiałam, co to za krzyż.
To grób...
Ale nie byle jaki grób. Krzyż był drewniany, ozdobiony kwiatami i gałązkami. Wyglądał bardzo ładnie.
Na nim była powieszona tabliczka. Przyjrzałam się i przeczytałam.
Tu leży Florian Skowron, jeden z naszych najdzielniejszych dowódców. Wspaniały żołnierz, nauczyciel i przyjaciel.
Zmarł 4 kwietnia 2052 roku.
Spoczywaj w pokoju.Kiedy to przeczytałam, drugi raz tego dnia w moich oczach zawitał potok łez. Nie byłam silna. Dałam upust emocjom.
Padłam na kolana i załkałam gorzko.
- Florek, dlaczego? Dlaczego mnie zostawiłeś? Czemu Pan zabrał mi ciebie? Znałeś mój sekret i teraz co? Zabrałeś go ze sobą do grobu! Byłeś wspaniały i odważny. Dziękuję, że byłeś. Czuwaj nad nami.
Po tych słowach otarłam rękawem ostatnią łzę i zerwałam z rabatki dwie róże, po czym położyłam je na grobie.
Skierowałam się do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Miałam zamiar iść spać, ale przerwało mi pukanie do drzwi.
CZYTASZ
Misja: Przetrwać
FanfictionZastanawialiście się kiedyś, jak to jest żyć w czasie wojny? Rok 2052. Laura Hanusz traci rodziców i siostrę. Zostaje sama w opuszczonym domu w Katowicach. Któregoś dnia przez żołnierzami ratuje ją pewien przystojny YouTuber, który zabiera ją do sch...