Rozdział 19

937 68 8
                                    

Następnego dnia Poznański pobudził nas wszystkich swoimi bębnami ukrytymi w pokoju. Zaczął bębnić najgłośniej jak się dało i wrzeszczeć "Pobudka!!" tuż przed naszymi drzwiami. Cóż, zajebisty początek dnia. Dzięki, Poznański.

- Hej, wszyscy, jeszcze wam mało? Mam tutaj perkusję przytaszczyć? - darł się. - No już, śpiochy, wstawać! Widzę was wszystkich za pięć minut na dole!

Teraz już każdy zaczął się zbierać. Wiemy aż za dobrze, jaki jest szef i lepiej by było mu nie podpaść. Szybko ubrałam bluzkę i szare dżinsy z dziurami, po czym zeszłam na śniadanie. Po drodze zdążyłam związać włosy w wysokiego kucyka i nałożyć na twarz trochę korektora. Usiadłam koło Łukasza, przywitałam go uśmiechem i zabrałam się za jedzenie omleta z serem i szynką. Kończyłam swoją herbatę, kiedy Kerel zabrał głos.

- Moi drodzy! Zerwałem was dzisiaj wcześniej z łóżka, ponieważ - zwiesił głowę - bitwa z Andrijem odbędzie się o tydzień szybciej. - dokończył smętnie.

Wszyscy wzdychali głośno, bo Poznański nie raczył nawet zdradzić powodu przełożenia daty potyczki. Skończyliśmy jeść śniadanie i każdy wrócił do siebie. Nie da się ukryć, że ostatnimi czasy szef ma dla nas same złe wieści. Nie jest to zbytnio pocieszające.

Wróciłam do pokoju, padłam na łóżko i ucięłam sobie drzemkę. Spałam około pół godziny, po czym się obudziłam. Nudziło mi się, więc skierowałam się do Łukiego.

Niestety, okazało się, że śpi, więc niepostrzeżenie wyszłam, aby go nie obudzić.

Nie wiedziałam zbytnio gdzie się podziać, więc krążyłam po całym budynku niczym duch, rozmyślając o moim życiu przed wojną.

Po chwili zauważyłam, że ze swojego pokoju wychodzi Sara.

- Hej, Laura, co ty tutaj robisz? - zapytała.

- Nudno trochę, więc łażę i rozmyślam.

- Okej, wejdziesz na chwilę do mnie? - uśmiechnęła się, a ja pokiwałam twierdząco głową.

Weszłam do środka i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Bardzo ładnie urządzony.

- Adam zaprojektował. - odezwała się dziewczyna.

Serio? Nie pomyślałabym, że Ziemmerman ma takie zdolności.

Jeszcze raz obejrzałam cały pokój. Zawiesiłam wzrok na zdjęciu stojącym na drewnianym biurku. Przedstawiało ono Sarę i Adama.

Sądząc po ich wyglądzie, fotografia nie została wykonana jakoś niedawno. Może była zrobiona rok, może dwa lata temu?

Brunetka zauważyła, że przyglądam się fotce.

- Robione w moje 16 urodziny.

- A ile masz teraz?

- 19.

Pokiwałam głową ze zrozumieniem.

- Czyli znałaś Adama jeszcze przed wojną? - odłożyłam ramkę.

- Byliśmy przyjaciółmi od piaskownicy. Poznaliśmy się w przedszkolu. Zawsze niezrozłączni, aż do wojny. Nie widziałam go trzy lata. Ale spotkaliśmy się wtedy, kiedy do nas przyszliście. To było niesamowite. Zobaczyć go po takiej kupie czasu! - wytłumaczyła.

- To skoro tak długo go nie widziałaś, to czemu nie spędzisz z nim więcej czasu?

Popatrzyła na mnie jak na idiotkę, ale po chwili jej wyraz twarzy się zmienił.

- Kurcze. Masz rację.

Wstała, przez kilka sekund jakby się wahała, po czym wybiegła.

- Możesz zostać w moim pokoju, jeśli chcesz! - rzuciła przez ramię i już jej nie było.

Uśmiechnęłam się do siebie, że pewnie jeszcze bardziej się do siebie zbliżą dzięki mnie. Okej, teraz jeszcze Dubiel i Angelika. Aha, no i jeszcze ja z Łukaszem...

Nie wiem w końcu, co do niego czuję. Jest moim najlepszym przyjacielem, mogę na niego liczyć w każdej chwili, z radością mi pomaga i cechuje się lojalnością i szczerością.. Cieszę się, że go mam. Ale miłość mogłaby zniszczyć przyjaźń.

Wybudziłam się z transu, uświadamiając sobie, że nadal siedzę w pokoju Sary. Wstałam i poszłam do siebie.

********

Trochę nudny, ale to tylko cisza przed burzą ✨

Kuzyn u mnie jest więc mam chwilkę czasu na napisanie rozdziału 🚩

A mój tata ma dzisiaj urodzinki! 🌸

Okej, jeśli chcecie rozdziały częściej to zostawcie 🌟 i 📝

Miłego dnia!

~karola

Misja: PrzetrwaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz