Rozdział 5

857 77 13
                                    

Po tych słowach rozpłakałam się. Andy mnie przytulił.
A co, jeśli on komuś powie o moim mały "problemie"?
A jak ja wrócę do domu? Powiem "cześć, już wróciłam"? Jakbym po prostu wróciła ze szkoły?
A co z Andy'm? Jeśli na prawdę się zakochałam? Co to za uczucie, które obecnie mi towarzyszy? Nigdy go nie doznałam. Nieee, najlepiej od razu sobie odpuścić ten temat. Jest nadal dupkiem, ale jednak też gwiazdą. Czemu taki ktoś jak on, miałby pokochać takie nic jak ja?
- Choć, kładź się.- powiedział, więc tak zrobiłam.- lubisz kakao?
- Tak, ale...- nie dane mi było skończyć.
- Zaraz wracam.- i zniknął za drzwiami. Czasem mam wrażenie, że on jest moją niańką, a nie kolegą z klasy, dzięki któremu nie zamarzłam gdzieś na mieście.
Teraz zostałam sama ze swoimi myślami. Nie wiem, co już mam robić...

POV ANDY

Gdy byłem po drugiej stronie drzwi, chciałem tam wrócić. Bałem się, że coś głupiego przyjdzie jej do głowy. Martwiłem się. Pierwszy raz od nie pamiętnego czasu, o kogoś się martwiłem.
Ale może chce sobie to wszystko przemyśleć? Choć mówiła, że już nie chce myśleć...
Zrobiłem kakao i szybko, a zarazem ostrożnie pobiegłem do mojego pokoju, aby zobaczyć czy wszystko w porządku, ale żeby nie rozlać słodyczy.
Wszedłem do pokoju. Dziewczyna siedziała z kolanami podciągniętymi pod brodę i objęła nogi. To nie był przyjemny widok, widzieć ją taką załamaną, ale ulżyło mi, gdy miałem pewność, że nic sobie nie zrobiła.
- Proszę.- podałem jej kubek.
- Dziękuje.- powiedziała upijając łyk gorącego napoju.

- Nad czym tak myślisz?- zapytałem po chwili ciszy.
- Nad wszystkim.- odpowiedziała. Była teraz bardziej bezuczuciowa, niż w szkole. Tam mówiła nienawiścią, a wtedy kompletnie pozbawiona wszelkich emocji.
- Pomogę ci.- miałem powiedzieć "bo wiem co to znaczy", ale w ostatniej chwili się powstrzymałem, powiedziałbym już za dużo o swojej przeszłości, a tego nie chciałem.
- Mi się już nie da pomóc.- podniosła swój wzrok znad kubka na mnie. Jej oczy nie były tak intensywnie niebiesko- białe jak kiedyś. Teraz były blade... I ciemniejsze.
- Uwierz, że się da.- Uśmiechnąłem się. Popatrzyła na mnie niezrozumiałym wzrokiem. Chciałem szybko zmienić temat, aby nie pytała o więcej. Mógłbym przypadkowo wyjawić moją tajemnicę.- Chodźmy już spać.
- Dobrze.- i odstawiła pusty kubek po kakale na szafkę nocną.
Zdjąłem koszulkę i spodnie. Kątem oka widziałem jak An się zarumieniła.
Leżeliśmy kilka minut w ciszy. Angel leżała na plecach ze "splecionymi" dłońmi pod piersiami. Wyglądała jak nieboszczyk. Odwróciłem się, bo ten widok nawet mnie przeraził. Nie wiem czy dzisiaj zasnę...
- Andy?- zapytała szeptem po chwili.
- Tak?- powiedziałem normalnym głosem, aby wiedziała, że nie śpię.
- Przede wszystkim to, nie śpisz, prawda?
- Niee, nie śpię.- zaśmiałem się.- a co się stało?
- Em... Po pierwsze, chyba coś leży na mojej nodze...- teraz jeszcze bardziej się przeraziłem. Najpierw jej pozycja, spoczywającego wampira, a teraz to? Po chwili zdałem sobie sprawę, kim jest ten ktoś.
- Czy on musi zawsze wszystkich straszyć...?- zapytałem bardziej siebie, w drodze do zapalenia światła.
- Kto?!- powiedziała przestraszona.
- On.- wskazałem na kota, leżącego na jej kończynie.- Przedstawiam ci Crowa.
- Jeju!- wzięła go na ręce.- jaki uroczy!- rozpłynęła się...- Mam podobnego, tylko kotkę. Nazywa się Femmie.
- Może się polubią.- uśmiechnąłem się. Odpowiedziała mi tym samym. Jeszcze chwile dałem im się ze sobą poprzytulać.- Dobra Crow, daj ludziom spać.- powiedziałem i zabrałem zwierzaka z rąk dziewczyny, stawiając go na podłodze. Uchyliłem drzwi do pokoju, aby wyszedł, gdy tego zechce.
Zgasiłem światło i z powrotem się położyłem, ogarniając, że przecież jestem w samych bokserkach... Chwilę analizowałem naszą wcześniejszą rozmowę i przypomniałem sobie, że padły słowa "po pierwsze", więc musiało być coś jeszcze.
- Angel?
- Hm?
- Po pierwsze, to Crow na twoich nogach. A po drugie?
- Eeee... Nie mogę zasnąć iiiii...- nie zastanawiając się, odwróciłem się w stronę dziewczyny i przytuliłem ją. Po chwili czułem jej wiecznie zimne ręce na plecach i twarz w okolicy obojczyków.- Dobranoc.- powiedziała.
- Dobranoc.- odpowiedziałem. Nie wiem co mnie do tego skłoniło, ale pocałowałem ją w czoło. Czułem jej uśmiech na swoim ciele.

••••••••••••••••••••••
Tego rozdziału miało być więcej, ale przypadkowo usunęłam i musiałam od początku pisać... Ale i tak większość zapamiętałam 😃

Miłego czytania! Piszcie co o tym myślicie 😊

I'll never let you down. | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz