Rozdział 32

415 41 18
                                    

Obudziłam się z powodu pełnego pęcherza. Idąc do łazienki, wzięłam telefon. 3:06. Kiedy usiadłam spowrotem na łóżku, zaczął mnie boleć brzuch. Przestraszyłam się ponad granice możliwości, bo podobnie bolał mnie jak... wtedy...
    ⁃    Andy...- szturchałam go.- Andy... Proszę, obudź się.- mimowolnie łzy zaczęły płynąć po moich policzkach.
    ⁃    Angel? Co się stało?- pytał zaspany, gdy w końcu się obudził.
    ⁃    Brzuch mnie okropnie boli.
    ⁃    Co?!- zerwał się.- jak cię boli?
    ⁃    Tak jak wtedy...
    ⁃    Nie... Nie wierzę.- złapał się za głowę.- dzwonię na pogotowie.- po tych słowach ból ustąpił.
    ⁃    Czekaj.
    ⁃    Co?
    ⁃    Już nie boli.- popatrzył na mnie w stylu "na prawdę...?".
    ⁃    Czy ty sobie żartujesz?- zaśmiałam się z jego miny.
    ⁃    No przepraszam ale bolał niemiłosiernie. Już przestał.
    ⁃    Ugh... Nic się nie stało. To ja przepraszam ale śpiący jestem i to bardzo.- przetarł oczy.- Dobrze, że już przestał. To pewnie skurcz.
    ⁃    Mam nadzieję...
    ⁃    Choćmy już spać, Aniołku.
    ⁃    Jasne.- położyłam się spowrotem, wtulając w tors wokalisty. Zasnęliśmy.

12:16.

POV ANDY

Obudził mnie kaszel. Chyba na prawdę muszę w końcu rzucić palenie... Napiłem się wody, stojącej obok łóżka i zauważyłem, że Angel się budzi.
    ⁃    Dzień dobry, Aniołku.- powiedziałem z uśmiechem.- jak brzuszek?
    ⁃    Cześć, Diabełku. Już dobrze.
    ⁃    To dobrze.- popatrzyłem się chwilę na nią. Jaka ona jest śliczna... Nawet bez makijażu.- a jak tam nasza Kruszynka?- zapytałem zsuwając kołdrę i koszulkę z brzucha mojej żony, następnie go całując. Zaczęła mnie głaskać po głowie.- Malutka, słyszysz mnie?- zwróciłem się do mojej (jak podejrzewam) córeczki. Teraz mam 100% pewność, że to moje dziecko.
    ⁃    Poczekaj, nie ruszaj się.- poprosiła. Po chwili zobaczyłem, że trzyma telefon i chce zrobić nam zdjęcie.- ale piękne!- rozpływała się.- musimy to wywołać i powiesić na ścianie!
    ⁃    Pokaż.- pokazała mi fotografię. Na prawde było piękne.- jest zajebiste! Dzisiaj pojedziemy to załatwić.

Po śniadaniu i kawie, ubraliśmy się, po czym wyjechaliśmy sprzed domu.
Zdjęcie było rozmiaru A2. Ramka była czarna, pasująca do białej ściany w sypialni.

14:56.

Robiliśmy na obiad warzywa na parze. Podczas tej czynności zadzwonił telefon An.
    ⁃    Halo?-...- Nic nie robimy. Tylko obiad.-...- nie, nikt nas nie lubi.- zaśmiała się.- jasne, fajnie.-...- o której?-...- ok, dobrze.-...- oczywiście, do zobaczenia.- odłożyła telefon.
    ⁃    Co tam?
    ⁃    Chris dzwonił. Pytał czy mamy jakieś plany na później, a ja powiedziałam że nie, więc przyjadą potem z Ash.
    ⁃    Ooo, to fajnie. Zaprosimy chłopaków?
    ⁃    Możemy, ale Andy...- zaczęła nieśmiało.- mam prośbę.
    ⁃    Jaką, Aniołku?
    ⁃    Nie upij się tym razem... Nawet nie wiesz, co ja się z Tobą mam gdy jesteś najebany w cztery dupy...
    ⁃    No...- zacząłem, przez chwilę myśląc nad odpowiedzią.- postaram się.
    ⁃    Proszę...
    ⁃    Dobrze... Ale trochę mogę?
    ⁃    Możesz na tyle, abyś jeszcze trzeźwo myślał.
    ⁃    Dobrze. Dla ciebie.- uśmiechnęła się.- i naszej małej.- ukazała zęby, po czym mnie przytuliła.
    ⁃    Dziękujemy.- pocałowała mnie.

POV ANGEL

O 17:00, byli już wszyscy. Siedziałam, przytulając mojego męża i pijąc sok pomarańczowy.
    ⁃    No i co... Znacie już płeć?- zapytał Ashley. Chyba już za dużo wypił...
    ⁃    Ash...- złapałam się za głowę, a Andy przybił sobie facepalma w czoło.- on lub ona ma dopiero nie cały miesiąc... Płeć można poznać dopiero od około 4 miesiąca.
    ⁃    A ja i tak wam mówię, że teraz chłopiec będzie!
    ⁃    Pfff, chyba cię popierdoliło... Będe miał córkę. Daję głowę, że to będzie dziewczynka.- wtrącił się Dennis.
    ⁃    To zobaczymy. Ja jestem pewien swojego.- upierał się Purdy.
    ⁃    Ash... Nie kłóć się, Andy trafił w dziewczynkę, on najlepiej o tym wie.- powiedział Chris. Zboczeniec. Zaśmialiśmy się.
    ⁃    Ale braciszka jej też zrobię.- popatrzył na mnie znacząco. Znów się zaśmialiśmy.
    ⁃    Andy... Jeszcze nasza córka się nie urodziła a ty już jej braciszka chcesz jej robić? Wiesz, przez najbliższe 8 miesięcy to niemożliwe.- odpowiedziałam.
    ⁃    No to za 8 miesięcy mogę spokojnie działać.- ukazał swoje zęby.
    ⁃    Jesteś niemożliwy.- zawtórowałam mu.
    ⁃    Ale takiego mnie kochasz.- odparł dumny z siebie. Pocałowałam go.
Po chwili, wszystkich wywiało na taras, ponieważ ich nikotynowy głód się odezwał. Wyszłam razem z nimi, ale stałam (razem z Ash, Kate i Inną) znacznie dalej od reszty. Nie chciałam zaszkodzić naszej Kruszynce.
O 23:00 gości już nie było.

•••••••••••••••••••••

UWAGA!
WYGRAŁAM KONKURS ŚPIEWANIA W SZKOLE!!! 😊 (z taką dziewczyną z mojej klasy jesteśmy na pierwszym miejscu) Bardzo bałam się tam iść i w sumie w ostatniej chwili chciałam się wycofać, ale zaśpiewałam Black Veil Brides- Saviour i... 1 miejsce! 😃 a (jak widać na moim profilu), kocham śpiewać ❤️😊 BRAWA DLA MNIE BO POKONAŁAM SWÓJ LĘK PRZED ŚPIEWANIEM PRZY KIMŚ!!!!!! 😃😊😍 i gratuluję również reszcie uczestników, którzy to przeczytają 😊

Wiem, że rozdział długi nie jest ale chyba nie jest zły 😊 Piszcie, co myślicie! 😚

I'll never let you down. | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz