Rozdział 9

829 64 5
                                    

Do domu Asha, dotarliśmy chwilę przed 16:00. Gdy weszliśmy do środka, od razu było czuć zapach alkoholu. Nie było nawet wieczora, a impreza była na 16:00, a na palcach jednej ręki można było policzyć kto jest trzeźwy. Postanowiłam się dzisiaj wyluzować. Andy zrobił nam drinka. Ostatni raz piłam alkohol pół roku wcześniej. Był to chyba najgorszy okres w moim życiu... Paliłam i bardzo dużo piłam. Skończyłam z tym, ale tego dnia był prawdziwy powód do świętowania.
⁃ Dobry?- zapytał.
⁃ Pyszny.- za chwilę opróżniłam szklankę.

⁃ Nie będę dziś zbyt pił.- powiedział po chwili ciszy.
⁃ Dlaczego?- byłam zdziwiona. Myślałam, że upije się bardziej niż obecnie CC, leżący za sofą w salonie. No... Przesadzam. Nikt nie jest do tego zdolny, poza CC...
⁃ Muszę cię pilnować.- zaśmiał się.- poza tym, wolę się najebać u siebie niż u kogoś. Nie muszę się martwić, czym wrócę i tak dalej.
⁃ W sumie racja, też nie będę dziś piła.
⁃ Ale ja ci nie zabraniam, mówię o sobie. Przecież ty możesz na luzie pić.
⁃ Nie... Nie chcę.- pomyślałam że nie chciałam wracać do etapu sprzed jeszcze 6 miesięcy.
⁃ Coś się stało?- zapytał widząc moją minę, którą wywołały wspomnienia.
⁃ Wiesz... Kiedyś za dużo piłam. Teraz staram się unikać alkoholu.
⁃ Rozumiem...- uśmiechnęłam się.- chodź.- pociągnął mnie za rękę na taras. Byliśmy sami. W ciszy. Bez krzyków, muzyki, którą zagłuszali CC i Ash śpiewając (choć to bardziej było jak wycie) i bez zapachu, który wzbudza we mnie nieciekawe wspomnienia. Wyciągnął paczkę czerwonych Malboro, po czym odpalił jednego papierosa.
⁃ Ekhem.- odchrząknęłam. Popatrzył na mnie z niezrozumieniem.- wypadałoby zapytać czy ja chcę...- upomniałam się. Powiedziałam to celowo. Nie chciałam już palić, ale uwielbiamy się denerwować.
⁃ Nie.- słucham?!
⁃ Co?!- zapytałam zdziwiona.
⁃ No... Nie.
⁃ Dlaczego...?
⁃ Bo mój Aniołek nie będzie sobie niszczył zdrowia.
⁃ Zabraniasz mi...?
⁃ Tak.- mówił wciąż pewnie.
⁃ A jakbym zapaliła na twoich oczach?- zapytałam.
⁃ Wyrwałbym ci papierosa z rąk, po czym sam go spalił.- widział zdezorientowane w moich oczach. Czułam to.- Po co miałby się zmarnować...- dokończył pokazując swoje białe, równe zęby i zaciągnął się używką. Byłam trochę zła. Rozumiem, że się o mnie martwił, ale nie będzie mi niczego zabraniał...- Aniołku, nie obrażaj się. Robię to dla ciebie...- chyba widział moją złość.
⁃ To dlaczego niszczysz swoje zdrowie...?
⁃ An, wiele razy próbowałem rzucić. To nie jest takie łatwe.
⁃ Ja dałam radę... A paliłam bardzo dużo.
⁃ Mówiłem ci kiedyś, ty jesteś lepsza ode mnie.- czemu on na wszystko ma odpowiedź?! Nie odezwałam się.

**********

Była godzina 1:00 w nocy.
Wszyscy opuścili villę jakąś godzinę temu. Zostało tylko BVB i ja.
Przez 2 ostatnie godziny CC z Ashley'em, mówili sobie jak bardzo się kochają. Ja z Andy'm to nagrywaliśmy. Oj, będzie lajków...
W końcu położyliśmy basistę do jego sypialni, a obok niego położyliśmy perkusistę. Już sobie wyobrażam, co sobie myślą budząc się rano obok siebie. Ustaliłam z moim chłopakiem, że wrócimy taksówką i zostanie u mnie na noc. Jake z Jinxx'em zostają u Purdy'ego, gdyż nie mają siły nawet się podnieść z sofy. Alkoholiki... Skrzypek jakoś dał radę (z naszą pomocą) wczołgać się na górę, do pokoju gościnnego. Gitarzysta został na sofie.

Posprawdzaliśmy, czy wszystko jest powyłączane i bezpieczne oraz czy wszyscy śpią, następnie zamykając dom zapasowymi kluczami, które właściciel trzyma w kwiatku nad drzwiami.
Taksówka akurat podjechała. Siedzieliśmy z tyłu. Andy chyba zasypiał. Co jakiś czas go budziłam, bo nie chciałam go wnosić a wątpię, że Caspi jest w domu w sobotnią noc.

Samochód zatrzymał się pod moim domem. Zapłaciłam i wyszliśmy z pojazdu. Biersack dopiero zaczął ogarniać, co się dzieje...
Odkluczyłam drzwi i weszliśmy do środka. Zdjęliśmy buty i kurtki. Udaliśmy się do mojego pokoju. Dopiero teraz zobaczyłam smsy od mamy i Caspiego, którzy wysłali mi je ponad 3 godziny temu.

Mama
Jesteśmy u znajomych, wrócimy jutro.

Caspi
Chata wolna. Rodzice wybyli a ja jadę do Sam. Tylko nie zróbcie mnie wujkiem, jestem za młody!!!

Czyli jesteśmy sami.

⁃ Idę się kąpać, też chcesz?- zapytałam, mając na myśli, czy chce pójść po mnie.
⁃ Z tobą zawsze.- wymruczał w moje usta.
⁃ Beze mnie... Idę pierwsza.- powiedziałam, po czym się zaśmiałam.
⁃ Ale ja chcę z tobą.
⁃ A ja lubię zajmować całą wannę.
⁃ Musisz się przyzwyczaić, że będziesz miała mniejsze pół.
⁃ Dlaczego?- zapytałam pociągająco.
⁃ Bo ja zajmuję trochę więcej miejsca, rozumiesz...- znów ten cwaniacki uśmieszek.
Pocałowałam go namiętnie. Zabrałam z łóżka koc i laptopa, aby było gotowe do spania.

Poszłam się kąpać, ale jestem większą łajzą, niż myślałam. Żeby zapomnieć piżamy...?
Wytarłam się ręcznikiem, a następnie założyłam moje wielkie, puchate, czarne kapcie i szlafrok z jednorożcem. (Nie wnikajcie...) Weszłam do pokoju, ale Andy'ego nie było. Dostrzegłam jego sylwetkę na balkonie. Palił. Zapukałam, aby wiedział, że już jestem. Po chwili poczułam jak zimny wiatr uderza o moją twarz i dolne części łydek, których szlafrok nie zakrywa.
⁃ Mam to potraktować, jako propozycję?- zapytał Andy, poruszając znacząco brwiami.
⁃ Zapomniałam ubrań, dobra...?- powiedziałam, śmiejąc się.
⁃ Jaaasne. Pewnie znowu mnie prowokujesz i będziesz torturować.
⁃ O nie! Odkryłeś mój plan!- odparłam teatralnie.
⁃ Bo wiesz... Jak to propozycja, to ja ją przyjmuję.- położył ręce na mojej talii, przyciągając mnie do siebie, następnie łącząc nasze usta. Schodził coraz niżej. Zaczął całować moje obojczyki. Zsunął szlafrok z mojego ramienia. Następnie zaczął całować wcześniej wymienioną część ciała. Pozwoliłam mu na to. Chciałam tego.
Po chwili pozbyliśmy się naszych ubrań. Leżałam naga pod Andy'm.
- Na pewno chcesz tego?- upewnił się.
- Bardzo.- pocałowałam go. Nie musiałam długo czekać, aż wokalista zacznie działać.

Zmęczony, padł na miejsce obok mnie.
⁃ Kocham cię, Angel. Cholernie cię kocham. Jak nigdy nikogo...- wydyszał.
⁃ Ja ciebie też. Myślałam, że nie potrafię kochać...- pocałował mnie.- boże, co ty ze mną zrobiłeś...- zaśmialiśmy się.
⁃ Raczej ty ze mną!- powiedział śmiejąc się.
Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, aż zasnęliśmy.

I'll never let you down. | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz