Rozdział 26

438 44 1
                                    

Następny dzień- poniedziałek, minął mi... normalnie. Tzw. Dzień jak codzień. Do godziny 17:02, kiedy to w progu naszych drzwi zjawiła się osoba, której nie spodziewałabym się.
Siedziałam na sofie w salonie, oglądając Spongeboba, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdenerwowana, poszłam otworzyć, bo kto śmie przerywać mi oglądanie mojej ulubionej kreskówki?! BVB i inni moi bliscy znajomi, dobrze wiedzą, w których godzinach mogą przyjeżdżać aby mi nie przeszkadzać. Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. Przez pierwsze kilka sekund patrzyłam na mojego gościa z niedowierzaniem. Tak cholernie tęskniłam...
    ⁃    Angel?- powiedział machając mi przed oczami.
    ⁃    Chris!- krzyknęłam, rzucając się w ramiona przyjacielowi, kiedy w końcu się ocknęłam.- co ty tu robisz?- zapytałam, gdy puściłam chłopaka. Poszliśmy w stronę salonu.
    ⁃    Wróciliśmy z trasy 2 godziny temu, a nagrywki przełożyliśmy na następny wtorek, więc cały tydzień nie opuszczę cię na krok. Musimy nadrobić. A Ash jest u mamy i wróci jutro.- zaśmialiśmy się.- to dla ciebie.- powiedział podając mi jedną z kilku czarnych toreb, które trzymał w ręku.
    ⁃    Co to?- zapytałam biorąc wyżej wymieniony przedmiot.
    ⁃    Niespodzianka.- uśmiechnął się wrednie lecz mimo to, wyglądał uroczo. Nawet jako "typowy gotyk" jest uroczy. Był ubrany w czarne rurki z dziurami na kolanach i koszulkę z moim zespołem. Włosy miał wyprostowane i rozpuszczone, jak zawsze, a jedynym makijażem jaki posiadał były pomalowane brwi i dolna linia oka. Na rękach miał również dużo pieszczoch i innych bransoletek.
    ⁃    Nie musiałeś... A poza tym, ładna koszulka.- uśmiechnęłam się pokazując zęby.
    ⁃    Wiem.- powtórzył moją czynność.- i wiem że nie musiałem, ale chciałem. A gdzie Andy?
    ⁃    Chyba gra na górze na laptopie, zawołam go. Rozgość się.- odpowiedziałam z uśmiechem.
Weszłam do naszej sypialni i było tak, jak myślałam.
    ⁃    Andy, grasz już kolejną godzinę... Może wystarczy?
    ⁃    Ale to jest wciągające!- powiedział nie odrywając wzroku od ekranu.
    ⁃    A co jeśli ci powiem, że Chris przyjechał?
    ⁃    Nie uwierzę. Przecież jeszcze wczoraj był w trasie...
    ⁃    Wrócił 2 godziny temu.- spauzował grę i popatrzył w końcu na mnie.
    ⁃    Żartujesz sobie ze mnie?- zapytał poważnie.
    ⁃    Nie? Chris siedzi u nas w salonie...- chwilę mi się jeszcze przyglądał, po czym wybiegł jak oparzony z pomieszczenia, a gdy zeszłam na dół, chłopaki byli szczelnie zamknięci w "męskim uścisku".

    ⁃    Co masz w pozostałych torbach?- zapytał Andy, nie ukrywając swojej ciekawości... Szturchnęłam go.
    ⁃    O tak, zapomniałbym. To dla ciebie.- powiedział dając jedną torbę Biersackowi.- a to dla mojej siostrzenicy.- dodał z wielkim uśmiechem, gdy dawał mi drugą, pastelowo różową torbę.
    ⁃    Co wy wszyscy z tą dziewczynką? A jak będzie chłopiec?- zaśmiałam się.
    ⁃    No to kupię nowy prezent.- zawtórował mi. Zajrzałam do torby i zobaczyłam pełno malutkich sukieneczek, spódniczek, bodów, rajstopek i tego typu rzeczy. Było także mnóstwo lalek i innych zabawek. Zakochałam się w tym...

Wokalista został u nas na noc, ponieważ do 4 rano rozmawialiśmy... Cóż, ostatni raz widzieliśmy się 4 tygodnie temu. Wcześniej też był w trasie. Na ogół widujemy się prawie codziennie.

••••••••••••••••••••

Wiem, krótki rozdział 😐 Ale postaram się pisać dłuższe ;>

Poza tym, przepraszam za tyle powiadomień ostatnio, ale wprowadzałam drobne zmiany w wypowiedziach 😄 (i prawdopodobnie jeszcze trochę pozmieniam więc z góry przepraszam!)

Wow, już prawie 1000 wyświetleń! 😍 Jestem dumna 😃

Miłego weekendu!

I'll never let you down. | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz