- Chcesz ją na ręce?- wytrzeszczyłem oczy. Z jednej strony bardzo tego chciałem. Chciałem ją przytulić, dać buziaka... Ale z drugiej strony, cholernie się bałem.
- Jasne.- odpowiedziałem po chwili. Ręce mi się trzęsły.
Angel delikatnie dała mi małą. Przez pierwsze chwile, siedziałem nieruchomo. Nie wierzyłem, że to na prawde się dzieje. Na prawdę mam córeczkę. Zacząłem ją smyrać palcem wskazującym po szyjce, co widocznie spodobało jej się ponieważ uśmiechnęła się do mnie.
- Aniołku! Patrz!- powiedziałem, by An zobaczyła jak nasza Kruszynka się śmieje.
- Ona jest taka śliczna... Ma twoje włosy.
- Ciekawe czyje ma oczka...- zastanawiałem się.
- Zobaczymy, jak je otworzy.- zaśmialiśmy się.Angel stwierdziła że mam jechać do domu, więc tak zrobiłem. Było to zupełną głupotą, ponieważ nie spałem większość nocy ze względu na wrażenia. Wróciłem ze szpitala koło północy. Po 3 godzinach "walenia się" po łóżku, udało mi się zasnąć. Niestety tego dnia było po prostu za dużo emocji więc kilka minut po 5:00, siedziałem już z kawą w jadalni, ponieważ stwierdziłem że więcej nie zasnę. Przeglądałem różne social media, bo co można robić samemu o tak wcześnej godzinie...? W telewizji nic nie było. Postanowiłem że napiszę smsa do Angel, ponieważ gdybym zadzwonił a ona jednak spałaby to obudziłbym ją a nie chciałem tego.
Ja
Śpisz, Aniołku?Aniołek ❤️
Nie, nie dawno się obudziłam. Co tam?Ja
Mogę zadzwonić?Aniołek ❤️
OczywiścieNie zastanawiając się dłużej, wszedłem w ostatnio wybierane numery, klikając w odpowiedni z nich.
- Andy?- wyszeptała.
- No ja.- zaśmiałem się.
- Czemu ty nie śpisz?- zapytała zdziwiona.
- No właśnie o to samo chciałem cię zapytać jak odpisałaś.
- Pierwsza zapytałam.- zaśmiała się.
- Prawdę mówiąc to spałem ze 2 godziny. Nie mogłem spać. Angel, jestem taki szczęśliwy... Nadal w to nie wierzę. Kurwa, żałuję że was tam same zostawiłem.
- Ej, ej. Po pierwsze, przecież tu są pielęgniarki, nic nam nie jest. Nie obwiniaj się... Po drugie, nie długo nas zobaczysz ale spróbuj się uspokoić i jakoś zasnąć bo jutro będziesz jak trup.- zaśmialiśmy się.- mówię ci. Musisz odpocząć. Dużo wczoraj przeżyłeś.
- Ty więcej...- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Ja tylko rodziłam, haha.
- No a ty czemu nie śpisz?- zapytałem znowu.
- Zasnęłam z godzinę po tym jak pojechałeś bo też nie mogłam nacieszyć się małą, a wstałam z pół godziny temu bo płakała. Nakarmiłam ją, napiłam się wody i napisałeś. Tak dotrwaliśmy do chwili obecnej.- znowu się zaśmialiśmy.
- Umiesz już ją karmić?- zapytałem wciąż się uśmiechając.
- Tak. To łatwiejsze niż się wydaje.
- No to fajnie. A o której mogę przyjechać?
- Andy...- odparła zrezygnowana.- Na prawdę, ja rozumiem że nie możesz się już doczekać i jesteś zdolny do tego, żeby nawet teraz przyjechać ale prześpij się trochę.
- Angel, ale ja na prawdę nie mogę spać... Najwyżej odeśpię w dzień. No to o której?
- Ale ty jesteś uparty...
- Wiem.- zaśmiałem się.
- Możesz w sumie kiedy chcesz.
- Nawet teraz? Znaczy...- poprawiłem się.- W sumie to za jakieś 10 minut bo to trochę zajmie.
- No tak, ale...
- Jadę.- nie dałem jej skończyć.
- Dobrze...- odpowiedziała bezsilnie. Rozłączyłem się. Chyba ona już ze mną nie wytrzymuje... Nałożyłem jeansy, jakąś koszulkę, trampki i bluzę (ponieważ o tej porze, nawet jak na wrzesień, było zimno) w kolorze czarnym i wybiegłem do samochodu, wcześniej zamykając drzwi.Tak jak mówiłem, po 10 minutach byłem przed szpitalem. Po drodze zapaliłem papierosa, ponieważ przez te 9 miesięcy mało paliłem- jak na mnie, mimo że to Angel była w ciąży a nie ja... Ale spędzaliśmy razem bardzo dużo czasu. W sumie, jak przez ostatnie 2 lata.
Wszedłem do budynku i od razu wcisnąłem w windzie 6, by następnie skierować się do sali 36. Drzwi były uchylone, więc bardziej je otworzyłem. An siedziała w telefonie, typowe.
- Cześć, Aniołku.- powiedziałem, po czym dałem jej buziaka w usta.
- Czeeeść... Stęskniłam się.- przytuliła mnie. Szeptaliśmy ponieważ nie chcieliśmy obudzić naszej córeczki. Córeczki. Córeczki. Nadal nie wierzę...
- Ja też... Nienawidzę spać bez ciebie... A w ogóle to kiedy będą robić ci badania?
- Z tego co wiem to po 8:00.
- A po badaniach do domu czy coś jeszcze?
- Chyba tyle.
- No to super.- Diabełku?- zapytała po chwili ciszy.
- Tak?
- Bo wiesz... Nasze maleństwo nie będzie Christianem, tak jak myśleliśmy... Trzeba znaleźć imię dla dziewczynki.
- Hm... A masz już jakieś na oku?
- Właśnie nie. A ty?
- An?
- Tak?
- Co powiesz na Hope?
- Jest... Śliczne. Na prawdę. Hope Biersack. Pięknie to brzmi.
- Wiem.- zaśmialiśmy się.
Następne 3 godziny spędziliśmy na rozmowach o Hope, mojej samotnej nocy i o głupotach czyli w sumie jak zwykle.- Dzień dobry.- zaczął doktor, gdy wszedł do sali.
- Dzień dobry.- powiedzieliśmy razem z An.
- Pani Biersack, badania czekają.- uśmiechnął się przyjaźnie.
- Oczywiście.- zaśmiała się.- Andy, zostaniesz sam z małą?
- Em... No tak.- odpowiedziałem, starając się nie pokazywać strachu.
- Poradzisz sobie?- upewniała się.
- An... Nie jestem dzieckiem.
- Tego się trzymajmy.- złapałem ją za nos. Często to robię.
- Na pewno pan sobie poradzi? To może potrwać nawet 40 minut.- dopytywał lekarz, chyba zauważając mój strach.
- Oczywiście.- chciałem się trochę rozluźnić. Na prawdę się bałem. A jeśli zacznie płakać? Jeśli będzie głodna lub potrzebowała zmiany pampersa? Jeśli jej coś zrobię, biorąc ją na ręce? Jednak musiałem sobie poradzić. Przecież jestem jej tatą...
Podszedłem do "wózka", w którym leżała mała Hopey. Wyglądała na taką spokojną. Wyciągnąłem telefon z kieszeni spodni i zrobiłem jej zdjęcie. Od razu dodałem je na wszystkie portale społecznościowe z podpisem "Mała Biersack ma już 18 godzin!". Dosłownie sekundę później, przyszło mi milion powiadomień o nowym like'u. Po chwili usłyszałem płacz. O ja pierdole... Podszedłem do małej. Pewnie wyglądałem tak samo, jak kiedy Angel chciała mi ją dać. Najdelikatniej jak umiałem, wziąłem ją na ręce. Uspokoiła się, lecz zaraz zaczęła marudzić. Najpierw pomyślałem, że jest głodna ale... to byłoby trochę trudne bo nie mam mleka w cyckach. Na szczęście zobaczyłem butelkę z mlekiem, która stała na szafce obok łóżka. Sprawdziłem czy nie jest za zimne, ale było ok, więc dałem córeczce butelkę. Gdy już skończyła, odstawiłem naczynie tam gdzie stało. W tamtym momencie do sali weszła An.
- Ooo, co robicie?- zapytała, widząc że trzymam małą.
- Karmiłem ją. Stała tu butelka z mlekiem.
- Poradziłeś sobie?- była zdziwiona.
- A co w tym dziwnego?
- Nooo... Nic, ale po prostu myślałam że się boisz i w ogóle...
- Chyba rodzicielstwo jednak nie jest takie straszne i trudne.- zaśmięliśmy się.- w ogóle czemu stało tu mleko skoro karmisz ją cyckami?
- Oh, Andy... Musisz się jeszcze wieeeele dowiedzieć na ten temat.
- Czyli?
- Ściągałam mleko.
- Co...?- zapytałem, zupełnie nie rozumiejąc o czym ta dziewczyna do mnie mówi.
- Co kilka godzin muszę ściągać mleko.- następnie przez jakieś 10 minut tłumaczyła co to znaczy. Macierzyństwo jest przejebane.- O kuuuurwa... I ty musisz pilnować godziny?
- Tak, Andyś. Już rozumiesz?
- Tak... A jak długo tak?- położyłem z powrotem malutką.
- Na szczęście tylko kilka dni.
- To dobrze. Jak zechce nam się ruchać to raczej nie będziemy patrzeć, która jest godzina.- powiedziałem szczerze, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z wypowiedzianych słów. Wybuchła śmiechem.
- Misiu... Jesteś szczery do bólu, wiesz?
- Wiem, ale... Misiu?- byłem zdziwiony. Zawsze byłem Diabełkiem.
- Bo ty jesteś takim moim misiem.-
Usiadła mi na kolanach, po czym mnie przytuliła.- a tak serio to tak mi się jakoś powiedziało...- pocałowała mnie. Po 30 minutach, do sali wszedł doktor zatem było około 9:42. Normalnie, byłbym jak trup po 2 godzinach snu ale dzięki Hopey zapominałem o tym, jak bardzo jestem zmęczony.••••••••••••••••••••
Rozdział jest dzisiaj bo ciekawość mojej przyjaciółki jest u granic 😂😂❤️
CZYTASZ
I'll never let you down. | Andy Biersack
FanfictionAngel to nietypowa 16- latka, zwana przez innych "emo"... Z pozoru jest bezuczuciowa, choć jedyne z emocji jakie okazuje to nienawiść. Ma wielkie marzenie, które jest dla niej wszystkim ale nie wierzy w jego spełnienie. Pewnego, normalnego dnia do j...