Rozdział 6

1K 74 6
                                    

Gdy się obudziłem, byliśmy szczelnie zamknięci w uścisku. To miałbyć spokojny poranek, ale chyba mi się coś w głowie pojebało, jeśli na prawdę tak myślałem. 2 dni nie odzywałem się do chłopaków. Pierwszego dnia, nie miałem ochoty rozmawiać z kimkolwiek. A drugiego Angel... Teraz przyjdzie mi za co zapłacić.
Usłyszałem śmiechy z dołu. Boję się co już tam zrobili.
Chciałem niezauważalnie wyjść z pokoju, ale gdy tylko odsunąłem się od An, ona się obudziła.
⁃ Czeeeeeść.- powiedziałem, szczerząc się.
⁃ Cześć.- odpowiedziała z uśmiechem.- gdzie idziesz?
⁃ Moi jakże kochani kumple nas odwiedzili, więc idę uspokoić tych wyjców.- zaśmiała się.
Zszedłem na dół. Ashley był rozwalony na sofie, przy prawym boku Jinxx jedzący jakieś chrupki, Jake siedział na podłodze z głową opartą o sofę i we trzech zawzięcie coś oglądali, a CC znów robił sałatkę, którą nazwał "to, co w domu zostało". Jest po 9:00, a oni nie śpią?! Nie wierzę...
⁃ Ej, co wy tu robicie?!- krzyknąłem.
⁃ Eeeeeem... Andy?- powiedzieli jednocześnie.
⁃ Tak! Jakbyście nie zauważyli to mieszkam tu!
⁃ Ale... My... Myśleliśmy, że jesteś w szkole...- powiedział nieśmiało Ash. Chyba ich uduszę.
⁃ Słucham?! To wy sobie tu przychodzicie, gdy jestem w szkole?
⁃ Może.- odparł cicho CC.- wiemy gdzie chowasz klucze.
Nie wiedziałem, czy się śmiać czy płakać. Jedno jest pewne- muszę zmienić schowek na klucze.
⁃ Dobra chłopaki, ja rozumiem że jesteśmy kumplami i wpadacie do mnie kiedy chcecie, ale moglibyście chociaż po sobie sprzątać?- powiedziałem już spokojnie. Po chwili wybuchli śmiechem... Mogłem się tego spodziewać.
⁃ Ty na prawdę w to wierzysz?- zapytał CC nadal się śmiejąc. Chyba muszę pogodzić się z tym, że do końca swego żywota będę musiał znosić TO.
⁃ Noooo... Nie.
⁃ Właśnie!- krzyknął Jinxx, który w sumie był najbardziej ułożony z nas wszystkich. Może się wydawać, że ja nim jestem, ale dopiero wstałem i do tego mało spałem, więc nie miałem zbyt ochoty na głupoty i zabawę.- Chodź, oglądaj z nami.
⁃ Nie mogę. Mam kogoś na górze.
⁃ Uuuuuuu!- krzyknęli jednocześnie.- Jak się nazywa? Ładna jest? Ile ma lat? Gdzie ją poznałeś?- pytali po kolei.
⁃ To moja koleżanka z klasy... Nic nas nie łączy. Ma trochę problemy, a że są w większości moimi z przeszłości to postanowiłem jej pomóc. Też trochę... Martwię się o nią...- powiedziałem zgodnie z prawdą.
⁃ Czekaj, czekaj... Po pierwsze i najważniejsze, powiedziałeś jej, że...- nie dałem mu skończyć.
⁃ Ćććććć! Nie... I niech tak zostanie.
⁃ To... Chyba dobrze. A po drugie, chyba nie myślisz, że uwierzymy ci, że się o kogoś martwisz...? Może jeszcze nam wmówisz, że się zakochałeś, co?- kurwa. Tak bardzo nie chcę, aby to była prawda. Ale ona jest taka piękna... Nie! Stop! Kurwa, Andy! Ogarnij się, debilu! Tak. Muszę się ogarnąć. Jestem Andy Biersack, ja się nie zakochuję. Miłość nie istnieje, pamiętaj!
⁃ No... Martwię się o nią i chcę jej pomóc, na prawdę. Ale nie zakochałem się... Pamiętajcie, ja się nie zakochuję.- Nie wiedziałem czy okłamuję ich czy siebie.
⁃ Ale jeśli jest fajna to wiesz...- powiedział Jake.
⁃ Nie, Jake. Nie. Miłość nie istnieje. A tak w ogóle to idę do niej, bo jak wychodziłem z pokoju to się obudziła.- powiedziałem i wszedłem na pierwszy schodek.
⁃ To przyprowadź ją, chcemy ją poznać czy jest ciebie warta!- Krzyknął CC.- Albo na odwrót!- dodał Ashley. Jaki on kochany... (Wyczujcie sarkazm)
Wszedłem do pokoju. Angel przeglądała coś z telefonie, siedząc na łóżku.
⁃ Co robisz, Aniołku?- zapytałem z uśmiechem. Nie wiem, czemu to powiedziałem. Nie chciałem, aby uznała to za żart, ale też nie chciałem, aby wzięła to na serio. Nie wiem... Ostatnio nad sobą nie panuję. Kurwa, jak ona na mnie działa...
⁃ Przeglądam instagrama, nic ciekawego. I jak tam, uciszyłeś ich?- zaśmialiśmy się.
⁃ Noo... I zrozumiałem coś.- odparłem poważnie.
⁃ Co?- zapytała zdziwiona.
⁃ Że ja się kurwa nigdy od nich nie uwolnię...- znów się zaśmialiśmy.- Tak w ogóle to chcą cię poznać.
⁃ Na prawdę?!- zdziwiła się.
⁃ Mhm. A co w tym dziwnego?- teraz to ja byłem zdziwiony.
⁃ Bo... Pierwszy raz słyszę, że ktoś chce mnie poznać...- zaśmiała się. Ja pierdole, dziewczyno, gdybyś ty wiedziała jak mnie intrygujesz... Mimo, że wiem o niej już sporo. Nie no, znowu te myśli... ANDY! MIŁOŚĆ NIE ISTNIEJE!!!! Znowu krzyczał głos w mojej głowie. Nie wiem już co robić...
⁃ No widzisz...- ukazałem swoje zęby.

I'll never let you down. | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz