Rozdział 18

477 41 3
                                    

- Ekhem...- odchrząknęła mama Biersacka.- o co chodzi?
    ⁃    Ooo, tak. Angel podpisała kontrakt z tą wytwórnią, co my i w poniedziałek, po szkole jedzie nagrywać pierwsze piosenki.
    ⁃    Wow! To gratulacje!- pani Biersack była dumna, widziałam to.
    ⁃    Cieszę się, powodzenia.- dodał jej mąż.
    ⁃    Wiesz, An... Też coś nagram w poniedziałek. Mam już zaczętych kilka piosenek, jutro skończę chociaż jedną. Tylko muszę zadzwonić do Chrisa i chłopaków.
    ⁃    Okej.- powiedziałam nadal szczęśliwa. Po chwili rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
    ⁃    Otworzę.- oznajmił Dennis. Podszedł do drzwi, po czym je otworzył. Do domu wpadło 4 ubranych na czarno chłopaków. O nie...
    ⁃    Chłooopcy!- krzyknęła uradowana pani Amy. Przytuliła ich wszystkich, to samo zrobił pan Chris.

**********

O 24:00 każdy z mężczyzn się upił... Rodzice wokalisty poszli spać, zostałam sama z tymi psycholami i sama musiałam ich ogarnąć. To tak... Andy ze mną, Ashley na sofę... A reszta to swoich domów. Tak, to najlepsze wyjście. Dla wszystkich. Nie będą mięli przypału od swoich kobiet...

Zrobiłam tak, jak zaplanowałam.
Chłopaków zawiozło taxi, Ashley leżał plackiem w salonie, a Andy'ego wtargałam na górę. Ściągnęłam mu spodnie i koszulkę, następnie tłumacząc mu, aby się położył. Nie chciał tego zrobić. Stwierdził, że musi siku, ale sam sobie nie poradzi... Wiadomo, że z nim poszłam. Jeszcze sobie coś złamie...
Nie było źle. W końcu się położył, a ja spokojnie mogłam przebrać się w "piżamę" i przytulić do torsu, mojego- nie długo, męża.

***********

Poniedziałek, 15:05.

Koniec lekcji, jedziemy na nagrania! Jestem taka podjarana. Wzięłam swój notes z piosenkami. Swoją drogą, będę musiała kupić nowy, bo z tego mało co zostało...

Skończyliśmy nagrywać. Andy już dawno czekał na mnie przed budynkiem, ale mój manager stwierdził, że jeszcze jedną piosenkę...
    ⁃    Jak ci poszło?- zapytałam palącego chłopaka, opartego o ścianę wytwórni.
    ⁃    Dobrze. Nagraliśmy dwie piosenki, podobają mi się. W następnym tygodniu jedziemy nagrywać do nich teledysk.
    ⁃    To super.- powiedziałam uśmiechnięta.
    ⁃    A tobie?
    ⁃    Też. Nagrałam 3 piosenki. Chciałam te najlepsze. Nie wiedziałam, że kiedyś to o sobie powiem, ale... Jestem z siebie dumna.
    ⁃    Ja też, Angel.- powiedział i mnie pocałował. Jak ja go kocham. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu. Postanowiliśmy się trochę poduczyć na ostatnią poprawę i spędzić dzień z Andy'ego rodzicami, ponieważ następnego dnia mięli wyjechać. Byli krótko... Ale obiecali, że przyjadą w następnym miesiącu.

**********

Miesiąc później.

Po nagraniu pierwszej płyty i ogłoszeniu poszukiwania członków do zespołu, jeszcze tego samego dnia zgłosiło się mnóstwo osób. Wybrałam 3 chłopaków. Na prawdę mają talent... A do tego charaktery, z którymi łatwo się dogadam. Oni raczej nie mogą tego powiedzieć o mnie... Andy ciągle mi powtarza, że jestem skomplikowana, uparta, marudna, i tak dalej. Jak mnie zdenerwuje i mam dość to po prostu się wyłączam. Natomiast nie mogę ukryć, że zrobiłabym dla niego wszystko... Kocham go. Co do zespołu, nazywamy się Escape From Reality. Oprócz mnie, należy do niego czerwonowłosy gitarzysta (z rolą wokalu wspierającego)- Luke, czarnowłosy miłośnik tatuaży, perkusista- Joe i również czarnowłosy gitarzysta- Steve. Tydzień temu wydaliśmy pierwszą płytę "Save This World". Już jest o nas dość głośno. Któregoś dnia, szłam z zespołem ze studia i zaczepiła nas, na oko- 16 letnia dziewczyna. Poprosiła nas o autografy. Wtedy pierwszy raz w życiu poczułam coś, czego nigdy nie czułam. Docenienie.

Był wieczór. Powiedziałam Andy'emu, że idę kupić lody, ponieważ tegoroczne wakacje były na prawdę gorące. Wracałam ze sklepu. Gdy widziałam już nasz dom, poczułam, że ktoś za mną idzie. Wmawiałam sobie, że to moja chora wyobraźnia. Chciałam sobie udowodnić, że to nie prawda, odwróciłam się. Dostałam mocno z liścia w policzek, po czym upadłam. Nie wiedziałam, co się dzieje. Po chwili czułam, że ktoś mnie niesie, ale nic nie wiedziałam. Szarpałam się i biłam mojego porywacza. Po jakimś czasie zdjęto mi, jak się okazało worek, z głowy i dosłownie rzucono na jakąś starą wersalkę. Byłam w pustym, bardzo zimnym pomieszczeniu (nawet jak na lato, było tam zbyt zimno), które oświetlała tylko żarówka. Nie było tu okna. Ktoś wszedł. Nie był ani chudy, ani gruby, miał tatuaż węża na lewym ramieniu i kominiarkę na głowie. Patrzyłam na niego z przerażeniem.
    ⁃    Czego ode mnie chcesz?- zapytałam stanowczo.
    ⁃    Ciebie, gwiazdeczko.- powiedział, po czym zamknął drzwi i zbliżył się... Za blisko.
    ⁃    Chcę do domu.
    ⁃    Nie każdy ma to, czego chce. Choć nie... Ja zawsze mam.- uśmiechnął się. Przestraszyłam się tego, co powiedział.
    ⁃    O czym ty mówisz?
    ⁃    Bo widzisz... Jak ja sobie czegoś zapragnę to ja to mam. Zapragnąłem ciebie i ciebie mam.- powiedział jakby to było oczywiste. Przyglądałam się mu z niezrozumieniem w moich lodowatych, jak powietrze tam, oczach. Jego miały kolor zielony.- rozbieraj się.- powiedział po chwili.
    ⁃    C... Co?- nie wierzyłam w to, co słyszałam.
    ⁃    To, co słyszysz. Już!
    ⁃    Nie!
    ⁃    Zrobisz to sama czy mam ci pomóc?
    ⁃    Nie zrobię tego ani ja ani ty, masz mnie natychmiast wypuścić!
    ⁃    Słuchaj, albo zrobisz to sama, wypuszczę cię i będziemy oboje dalej żyć jak gdyby nigdy nic, albo ja to zrobię, ale wtedy nie będzie tak miło.
    ⁃    Nie.- powiedziałam znowu stanowczo.
    ⁃    W takim razie nie dajesz mi wyboru.- odparł i zbliżył się jeszcze bardziej. Zerwał ze mnie koszulkę i ściągnął getry. Wyrywałam się jak mogłam, ale miałam męczący dzień i resztki moich sił, coraz bardziej się zmniejszały. Zostałam zupełnie naga. Bałam się cholernie. Wiedziałam, co on chce zrobić. Modliłam się, aby coś się teraz stało, żeby nie zrobił tego, co zamierza. Niestety. Po chwili poczułam jak mną szarpie i ciągnie za włosy. Dalej się szarpałam i wyrywałam, ale miał dużo więcej siły. Zrobił to, czego tak bardzo nie chciałam.

POV ANDY

Angel poszła tylko po lody do sklepu, a nie ma jej już godzinę. Nie wierzę, że jest taka długa kolejka. Sklep jest 5 minut stąd, na piechotę. Poszedłem do sklepu, ale jej tam nie było. Zapytałem kasjerki, czy była tutaj, opisując jej wygląd. Odpowiedziała, że wyszła dawno temu. Ja pierdole...
Musiało się coś stać. Dzwoniłem wielokrotnie, ale nie odbierała. Postanowiłem wrócić do domu i przemyśleć, co zrobić. W drodze powrotnej, zauważyłem na chodniku jakąś reklamówkę. Podszedłem do niej. Były w niej lody i żelki, a obok znajdował się telefon. Wziąłem go do rąk i dokładnie obejrzałem. Nie wierzę... To telefon Angel! Była tu! Szybko zadzwoniłem do Ash'a.
    ⁃    Ashley!!!
    ⁃    Co jest? Czemu krzyczysz? Coś się stało?
    ⁃    Tak! Przyjedź szybko do mnie.- rozłączyłem się. Chciałem, aby szybko przyjechał, a nie wypytywał o wszystko. Miałem gdzieś, co wtedy robił. Cholernie potrzebowałem pomocy.

••••••••••••••••••••

Się porobiło... 😬

I'll never let you down. | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz