Rozdział 21

440 43 4
                                    

Siedzieliśmy drugą godzinę przed salą operacyjną. Andy ciągle chodził palić. Rozumiem go... Nie płakał już. Praktycznie wcale się nie odzywał się, bez przerwy myślał. Boję się, o czym... Caspi też był nieobecny, jak każdy. Każdy pogrążał się w swoich myślach. Angel jest jedyną dziewczyną jaką kocham (jak przyjaciółkę) i na prawdę szanuję. Oczywiście są jeszcze dziewczyny Jake'a, CC'ego oraz żona Jinxx'a i je oczywiście też szanuję, ale... Angel jest jedyna w swoim rodzaju.

Po 20 minutach, wyszedł doktor.
    ⁃    Ktoś z panów jest z rodziny?- zapytał.
    ⁃    Jestem narzeczonym, a on bratem.- odpowiedział Biersack, wskazując na Caspiego.
    ⁃    Zatem mogę wam udzielić informacji o stanie pani Angel Black.

POV ANDY

Odeszliśmy kawałek od reszty chłopaków. Zupełnie niepotrzebnie, skoro i tak im wszystko powiemy...
    ⁃    Pacjentka próbowała popełnić samobójstwo, ale to już panowie chyba wiedzą.- przytaknęliśmy mu. Gdy to powiedział, znów miałem ochotę się rozpłakać. 3 lata tego nie robiłem... Nawet nie musiałem powstrzymywać łez w niektórych sytuacjach, po prostu miałem swojego rodzaju blokadę. Nie miałem uczuć. Znaczy tak jakby. Dzisiaj, widząc Angel jak... Ugh... Łzy mimowolnie wydostały się spod moich powiek.- więc obecnie jest w śpiączce, nie wiadomo kiedy i... Czy w ogóle się wybudzi.- zatkało mnie. Nie przyjmowałem tej wiadomości do siebie. Angel żyje. Będzie żyła. Musi, chociażby dla mnie...
    ⁃    Dobrze... Dziękujemy.- odpowiedział Caspi. Nie byłem w stanie czegokolwiek z siebie wydusić. Opowiedział wszystko chłopakom, bo ja nadal się nie odzywałem. Postanowili, że będziemy już jechać do domu, bo i tak nic nie zrobimy. Myślałem o tym aby zaprotestować i zostać, ale stwierdziłem, że mają rację. Przecież jej nie wybudzę. A byłem jej Batmanem... Teraz jestem nikim. Wciąż nic nie mówiłem. Wracałem z Ashem i Caspim. Rozmawiali głównie o An. Odwieźliśmy jej brata. Jechaliśmy do mnie.
    ⁃    Andy, zostać u ciebie czy poradzisz sobie?- zapytał Ashley. Pokręciłem głową.- w sensie nie poradzisz sobie?- przytaknąłem.- a ty masz język?- zapytał, ale zignorowałem to. Jestem mu wdzięczny, że tak mi pomaga, ale nie mam ochoty rozmawiać. Cały czas myślę o tym, co zrobię, jeśli Angel... Ona... Nie umiem tego powiedzieć. To nadal do mnie nie dociera. Jeśli ona na prawdę... pozostanie mi dalej żyć i nie poddawać się, tak jak jej obiecałem albo... Zrobić to, co ona. Jak mam żyć bez swojego sensu istnienia? Oczywiście muzyka też jest jego częścią, kocham robić to, co robię, ale An wypełniała moją pustkę. Myślałem, że miłość nie jest mi do niczego potrzebna, ale myliłem się. Cholernie się myliłem.
Weszliśmy do mojego domu. Zamknąłem się w sypialni i położyłem do łóżka. Rozpłakałem się znowu. Wstałem i poszedłem zapalić. Skończyło się na 3 papierosach. Jak palę, przez chwilę jest mi lepiej. Nie wiem czemu, ale tak jest.

**********

2 kolejne dni, żyłem na wodzie mineralnej i papierosach. I chyba zjadłem jedną kanapkę, którą wcisnęła we mnie mama, bo w następny dzień, kiedy wróciliśmy ze szpitala, przyjechali rodzice. Chcieli zrobić nam niespodziankę. Ashley im wszystko opowiedział, ja nadal milczałem. Pierwsze dwie noce, nie spałem w ogóle. Wyobrażałem sobie, co by było gdyby ten chuj nie zrobił tego, co zrobił.
Mój stan pogarszał się z każdą chwilą. Czułem, że bez niej tracę swoją wartość. Wtedy napisałem piosenkę Goodbye Agony.

3 dnia od jej... Od kąt zabrali ją do szpitala, zadzwonił jej doktor. Zapytał, czy chciałbym przyjechać, ponieważ dzisiaj Angel może się wybudzić. Jeśli dzisiaj tego nie zrobi... To już nigdy. Ten dzień miał zadecydować o wszystkim.
Pojechałem z rodzicami, po drodze wstępując po Caspiego. Nie chciałem już męczyć Asha, czułem że wyczerpałem swój limit.

Byliśmy w szpitalu. Lekarz powiedział, że jeśli mój Aniołek nie obudzi się do około 16:00, oni to zrobią. Czy pomoże, to już zobaczymy...

Było po 14:00. Rodzice poszli zjeść do kawiarenki, powiedzieli że mi i Caspiemu, który mi towarzyszył, też coś kupią. Nie wiem jak on, ale ja nic nie przełknę. Nie mogą od razu jej wybudzić? Po co czekać?

I'll never let you down. | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz