Rozdział 27

535 47 7
                                    

Sobota, 9:06.

Dzień wcześniej wzięłam swoje rzeczy potrzebne do przygotowań i przyjechałam do Caspiego. Nie chodzi o jakieś głupie przekonania, że "przyszli małżonkowie nie mogą się widzieć dobę przed ślubem bo to przynosi pecha", tylko fakt, że nie wytrzymalibyśmy z Andy'm nawzajem swoich narzekań na nieukładające się włosy, zgubione ale potrzebne rzeczy, itp... I dlatego, iż jestem na prawdę pod wrażeniem, jak będe wyglądać więc chcę Biersackowi zrobić niespodziankę.
Właśnie kosmetyczka skończyła mój makijaż, więc postanowiłam wbić się w suknię.

Fryzjerka wyprostowała moje długie włosy, po czym z ich części zrobiła koka z tyłu głowy, a od spodu zostawiła rozpuszczone, w których końcówki polokowała (o ile jest takie słowo)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Fryzjerka wyprostowała moje długie włosy, po czym z ich części zrobiła koka z tyłu głowy, a od spodu zostawiła rozpuszczone, w których końcówki polokowała (o ile jest takie słowo). Pozostawiła moją tzw. "Emo grzywkę", ponieważ bardzo ładnie się to razem komponowało.

Gdy byłam już gotowa, przyjechali "najważniejsi" goście (drużba, rodzice, kierowca, Sam, Chris z Ash, mój zespół- EFR, BVB z dziewczynami no i oczywiście Andy). Siedziałam w swoim dawnym pokoju, słysząc ich rozmowy. Postanowiłam nie czekać dłużej, więc zeszłam na dół. Będąc na ostatnich schodach, wszyscy widząc mnie- zamarli. Biersack nic nie powiedział tylko przytulił mnie, następnie całując.
⁃ Angel... Wyglądasz... Zajebiście!- w końcu wydusił mój, wciąż oszołomiony, za godzinę, mąż.
⁃ Dziękuję, ty też.- nie skłamałam. Wyglądał perfekcyjnie... Miał na sobie czarne rurki (choć nie tak obcisłe jak zawsze), białą koszulę, czarną marynarkę, czarny krawat i tego samego koloru, eleganckie buty. Włosy miał oklapnięte na prawy bok, tak jak przez ostatnie jakieś pół roku. Niby nie wyglądał jakoś inaczej (poza tymi eleganckimi elementami), ale jednak coś w nim było. Coś, co nie było codziennością.
⁃ Woooow! Ej, to na pewno ty?- zapytał Motionless, śmiejąc się.
   -    Jeju... Wyglądasz... cudownie!- dodała oszołomiona Ash.
⁃ Podmienili mi siostrę!- krzyknął Caspi udając przestraszonego.
Nie mięliśmy już dużo czasu, więc ruszyliśmy do urzędu na ceremonię. Tam zobaczyliśmy resztę gości. Było ich zdecydowanie więcej, niż przypuszczałam...

POV ANDY

Przyjechaliśmy z Chrisem i Ash do domu mojego szwagra. Razem z członkami Escape From Reality, byliśmy zaskoczeni swoim wyglądem (eleganckim)- przypominając, iż mamy typowo "rockowy" styl a Caspi to tak trochę "typowy dres"...- i trochę sobie z nich żartowaliśmy. Nie zapomnę słów Blacka (Caspiego), "nasz satanista się żeni!"... Za chwilę przyjechali moi rodzice, chłopaki z BVB (UWAGA! Ash poznał dziewczynę- Kate, z którą jest już aż miesiąc! Ale chciał zrobić nam niespodziankę), rodzice Angel którzy nocowali w hotelu i Sam. Śmialiśmy się jeszcze tak chwilę, po czym na schodach ujżałem ją. Gdy zobaczyłem An w sukni ślubnej, ze świadomością że za chwilę zostanie oficjalnie moją żoną... Po prostu zaniemówiłem. Wyglądała tak idealnie, była piękniejsza niż zwykle.

Po ceremonii, udaliśmy się do miejsca, w którym miało odbyć się wesele.
Obiecałem mojej żonie, że nie upiję się do trupa, co było trochę trudne, kiedy jest twój najpiękniejszy dzień w życiu...

I'll never let you down. | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz